Teatr Kwadrat w Warszawie zaprosił mnie ostatnio na swoją najnowszą premierę, na spektakl, którego już plakat i drobny opis sugerują, że będzie dobry. Czy był? To świetne pytanie, na które postaram się odpowiedzieć już teraz.
Filip to raczej spokojny człowiek, wielki pasjonat muzyki. Po latach poszukiwań udaje mu się zdobyć upragnioną płytę winylową – teraz ma tylko jedno marzenie – spokojne 60 minut, podczas których wreszcie ją przesłucha. Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste.
W roli głównej niezrównany i totalnie mistrzowski Paweł Wawrzecki – a jeśli tak jak ja śledzicie jego karierę, to mniej więcej zdajecie sobie sprawę w jakim stylu gra – a gra niezwykle energicznie, żywiołowo, ekspresyjnie. Dla mnie obsadzenie go w roli osoby, której ktoś ciągle przeszkadza to strzał w dziesiątkę i najlepsza teatralna decyzja castingowa od lat! Jeśli byliście kiedyś fanami „Graczyków” lub „Buły i spóły” to doskonale wiecie o co chodzi. Partnerują mu Ewa Wencel, Lucyna Malec, Grzegorz Wons, Kamil Kula/Antoni Królikowski, Andrzej Andrzejewski, Maciej Kujawski/Andrzej Grabarczyk. – postaci znane, lubiane i utalentowane. Zaskakuje zwłaszcza aktor młodego pokolenia, czyli Antoni Królikowski, dla którego zdaje się „Godzinka spokoju” to pierwsza przygoda z teatrem. Wszyscy wymienieni aktorzy wykonują naprawdę dobrą robotę i są zdecydowanie na swoich miejscach – co jest tak zasługą reżysera, jak i niezwykle oryginalnego scenariusza napisanego przez Floriana Zellera.
Godzinka spokoju to komedia oparta na licznych przywarach świetnie napisanych postaci. Tu każda osoba ma jakiś problem, dramat, tajemnicę – lub po prostu nie do końca rozumie co się wokół niej dzieje. U widza powoduje to niekontrolowane ataki śmiechu – czyli to co fani dobrych, inteligentnych komedii lubią najbardziej. Sztuka ma też trochę francuski pazur, co z pewnością mile połechce każdego frankofila.
W Teatrze Kwadrat (i na wyjazdach) jedno jest pewne – kwestie techniczne zawsze stoją na najwyższym poziomie. Widziałem ich sztuki w kilku miejscach i nigdy nie pojawiały się problemy z np. dźwiękiem, który jest wyraźny i bardzo przestrzenny. Jeśli należycie do osób, które w teatrze lubią rozbudowane dekoracje, pozwalające aktorom zręcznie lawirować po scenie – tu również się nie zawiedziecie. Te są kolorowe, bardzo wyraziste i powiem szczerze – chciałbym mieszkać tak, jak bohaterowie spektaklu – bo wszystko wygląda po prostu wygodnie. Uwielbiam takie wnętrza, dlatego też naprawdę poczułem się jak w domu, co wpłynęło bardzo pozytywnie na mój odbiór tej świetnie zaprojektowanej sztuki.
Minusy? Nie dostrzegłem takich, dla mnie to jedno z zabawniejszych i lepiej obsadzonych przedstawień, gdzie każdy element oceniam na co najmniej dobry. Jedynie mogę nie rozumieć faktu, czemu póki co rzecz nie jest grana na stałe, ponieważ od premiery minęły już 2 miesiące i z tego co wiem – od momentu w którym ją widziałem – nie była grana ani razu. Aczkolwiek sam Andrzej Nejman (aktor, dyrektor Kwadratu) zapewniał, że spektakl ruszy pełną parą oraz, że zainteresowanie jest ogromne. I wiecie co? Nie dziwie się!
Bilety znajdziecie na stronie Teatru Kwadrat w cenie od 80 do 160 zł. Najbliższe spektakle: 08.03 Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu, Wrocław. 08.03 Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu, Wrocław. 10.03 Opera i Filharmonia Podlaska, Białystok – kolejne daty, godziny i miejsca pojawiać się będą z pewnością pod podanym wcześniej linkiem. Póki co jest to spektakl wyjazdowy, dlatego miejcie się na baczności 🙂