Skip to main content

Miałem ostatnio wielkie szczęście znaleźć się na próbie generalnej spektaklu „Matki i Synowie” w reżyserii i z główną rolą Krystyny Jandy. Teatr Polonia na warszawskiej mapie teatralnej to moim zdaniem jedno z najważniejszych i najbardziej niezależnych miejsc. To teatr, który realizuje misję, wystawia sztuki trudne, ponadczasowe, głębokie. Jak było tym razem? Już mówię.

Spektakl „Matki i Synowie” opowiada historię pewnej zgorzkniałej kobiety, która pojawia się w życiu byłego partnera swojego zmarłego syna. Mężczyzna prowadzi jednak życie uporządkowane, spokojne i szczęśliwe – poślubił swojego partnera i razem wychowują dziecko. Kobieta nie może się z tym pogodzić.

W rolach głównych występują: Krystyna Janda, Paweł Ciołkosz, Antoni Pawlicki, Adam Tomaszewski/Antoni Zakowicz. Pierwszym zaskoczeniem jest występ „dziecka” czyli własnie Adama lub Antoniego – ja widziałem tylko jednego z nich, ale sztuka za pomocą takiego zabiegu zyskuje niesamowitej świeżości. Dzięki postaci chłopca jest głośniej, przyjemniej i bardziej swojsko – a trudne relacje fabularne nabierają subtelniejszej formy, już nie mówiąc o naprawdę niezłej grze aktorskiej – jestem oczarowany. Pani Janda jako aktorka to ewenement na skalę światową i powinna być naszym towarem eksportowym – jej naturalność po prostu rzuca na kolana, sprawiając, że przy praktycznie każdej jej kwestii zastanawiamy się „czy ona to mówi od siebie, czy naprawdę tak wygląda tekst?”. Efekt jest świetny, w ogóle nie czuć „napisanego tekstu” – wszystko jest jakby jej: delikatne, czasami nieskładne, proste, ludzkie. Dla mnie to absolutny majstersztyk aktorstwa i naprawdę jestem pełen podziwu. Jeśli chodzi o duet Ciołkosz/Pawlicki to muszę szczerze powiedzieć, że owszem, widać, że aktorami są dobrymi i absolutnie niczego im zarzucić nie można – w świetny sposób kontrolują to co robią na scenie, oraz wiedzą jak dawkować emocje. To niestety w ich wykonaniu tyle, ponieważ tekst nie pozwala wyróżniać się jakoś szczególnie i chociaż zagrali tak jak trzeba, to w moim odczuciu zawsze mogło być lepiej.

13086727_10153685348297903_4210357774926340559_o

/wszystkie fotografie w tekście – Kasia Chmura-Cegiełkowska

Dekoracja to apartament w którym mieszkają obaj panowie ze swoim synem. Nowoczesne meble przeplatają się z setkami książek i gazet, oraz dziecięcymi rysunkami na ścianach. Zwłaszcza te ostatnie dodają sztuce niesamowitego uroku i lekkiego mistycyzmu. To fantastyczna sprawa, że ktoś to tak doskonale zaprojektował i wykonał. Wspomniane przedmioty używane są jednak raczej rzadko i idąc na spektakl trzeba sobie jasno zdawać sprawę z tego, że chociaż scena wygląda wspaniale, to sztuka opiera się na rozmowach – nie akcji, czy gadżetach – a dialogach. Na zdjęciach mieszkanie może wydawać się odrobinę puste, ale tak naprawdę świetnie spełnia swoją rolę.

Pod względami fabularnymi Matki i Synowie są jednym z lepszych tekstów które w swoim krótkim jeszcze życiu słyszałem – chociaż postacie nie są jakoś szczególnie rozbudowane, to jednak fabuła zahacza bardzo często o tematy trudne i zakazane – jak homoseksualizm, AIDS, wychowywanie dzieci przez osoby tej samej płci, śmierć czy nietolerancję społeczną. Co wrażliwszych ludzi, o trochę mniej otwartych umysłach może ten temat drażnić i zniesmaczać – ale wystarczy tylko spojrzeć trochę szerzej, zastanowić się chwilę i postarać się zrozumieć, że wspomniana produkcja w prosty i przystępny sposób opowiada o miłości – czyli tym co dla każdego człowieka najważniejsze – obojętnie jakiej jest orientacji. Jestem nawet zdania, a na pewno wielkiej nadziei – że spektakl „Matki i Synowie” może leczyć z homofobii i jeśli wydaje się Wam, że wiecie już wszystko, ta sztuka udowadnia, że jeszcze dużo możemy się nauczyć. Warto wspomnieć, że produkcja ta była wielokrotnie nagradzana i po dziś dzień grana jest np. na Broadwayu.

13112921_10153685348482903_7324689220902648641_o

/wszystkie fotografie w tekście – Kasia Chmura-Cegiełkowska

Dźwięk w przepięknej sali teatru Polonia rozchodzi się bardzo płynnie. Nawet w najdalszych rzędach (wiem, bo zwykle siedzę z tyłu) wszystkie słowa są słyszalne i w pełni możliwe do zrozumienia. Jeśli miałbym się do czegokolwiek przyczepić, to może do chwalonych wcześniej młodych aktorów, którzy powinni być trochę głośniejsi, ale wyobrażam sobie, że to ich pierwszy raz, dostałem też informację, że to tylko kwestia wprawy/tremy i z pewnością się wyrobią. Dźwięków otoczenia jako takich nie ma, więc nie widzę potrzeby za bardzo o nich mówić – aczkolwiek, gdy już się pojawiają, nie zagłuszają akcji. Jak wspomniałem – jest to sztuka, w której głównym szkieletem jest rozmowa. Ta przebiega bez zakłóceń.

Matki i Synowie to tekst śmiały, bardzo szeroko obejmujący kwestie człowieczeństwa i miłości pod każdą postacią. Już teraz mogę to głośno powiedzieć – interpretacja Krystyny Jandy (jest też reżyserką) zachwyca. Pójście na spektakl polecam absolutnie wszystkim – także tym, którzy czują się niekomfortowo podczas rozmów o homoseksualizmie. A co więcej – sugeruje zabrać ze sobą do Polonii również nastoletnie dzieci, ponieważ pada tu kilka cennych odpowiedzi, które pozwolą im zinterpretować pewne kwestie i wyrobić sobie swoje własne zdanie. Nie są to odpowiedzi doskonałe, ale z całą pewnością ułatwią rodzicom rozpoczęcie rozmowy o tym – jak wygląda świat.

Sztukę Matki i Synowie zobaczyć możecie w Teatrze Polonia. Bilety kupicie w kasach Polonii/Och-Teatru oraz przez ich stronę www w cenie 52 do 105 zł. Najbliższe spektakle to: 29 i 30 kwietnia; 1, 2, 3, 4, 5, 27, 28, 29, 30, 31 maja oraz 26, 27, 28, 29, 30, 31 lipca 🙂 i 1 sierpnia 🙂 Ja ze swojej strony szczerze polecam!

polonia_logo

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

Zostaw komentarz: