Jeśli zastanawiacie się co zrobić z coraz zimniejszymi wieczorami i gdzie spędzić kulturalnie czas, a dodatkowo jesteście fanami klasycznych sztuk teatralnych – Teatr Kamienica ma propozycję specjalnie dla Was.
Kolacja na cztery ręce to niesamowite przedstawienie napisane przez niemieckiego muzykologa Paula Barza. Opowiada ono o fikcyjnym spotkaniu dwóch wybitnych kompozytorów: Jerzego Fryderyka Händla i Jana Sebastiana Bacha w 1747 roku, podczas którego obaj panowie wdają się w serię niezwykłych pojedynków słownych, starając się wyłonić osobę, która osiągnęła większy sukces w muzyce.
A trzeba przyznać, że robią to z niesamowitą gracją, finezją i poczuciem humoru, o co zadbali w głównych rolach Emilian Kamiński i Olaf Lubaszenko. Ci dwaj Panowie wkładają całych siebie w Händla i Bacha przenosząc niezwykłe pokłady energii na swoje postaci. Dzięki nim jest wesoło i kolorowo, nie raz nie dwa doprowadzając widzów do ataków niepohamowanego śmiechu. Partnerujący im w roli lokaja Maciej Miecznikowski wprawdzie nie ma wielu okazji do zabłyśnięcia, ale gdy już się pojawia – kradnie swoją sceniczną kreacją całą uwagę widza. Ponieważ „kolacja” polega głównie na humorze słownym, bardzo ważnym aspektem był z całą pewnością casting – tutaj wprost doskonale przeprowadzony. Ale przyzwyczailiśmy się już do tego, że w Teatrze Kamienica nic nie jest przypadkowe.
Jeśli natomiast chodzicie do Teatru dla dekoracji musicie wiedzieć, że „Kolacja na cztery ręce” aż kipi od barokowego przepychu! Peruki, eleganckie surduty, stojące na środku głównego planu fortepiany! Wszystko na scenie jest szalenie rozbuchane, bogate i kolorowe. Nie radzę też iść do „Kamienicy” z pustymi brzuchami, ponieważ jak sugeruje tytuł podczas tych dwóch godzin przewija się przez scenę dużo jedzenia. Ja ledwo wytrzymałem, szczególnie, gdy podano ślimaki, na które ochotę mam aż do teraz! Wszystkiego jest dużo i to dobrze, czuć doskonale, że akcja dzieje się w XVIII wieku i osoba odpowiedzialna za dekoracje spisała się na medal.
Spektakl jest wyjątkowo dobrze nagłośniony – nie tylko jeśli chodzi o samych aktorów, (a muszę przyznać, że już dawno nie słyszałem szeptów tak doskonale) – ale też w jednakowo waznej warstwie muzycznej. Tej nie brakuje, pojawia się gitara, w ruch idą wspomniane wcześniej fortepiany. Nie ma tego dużo, ale na pewno urozmaica odbiór opowieści, dodatkowo burząc ścianę pomiędzy aktorami a publicznością.
Musimy jednak powiedzieć sobie jedno wprost: w spektaklu nie dzieje się dużo, jeśli jesteście fanami biegania od drzwi do drzwi w szybkich przedstawieniach – tu jest leniwie, co nie znaczy, że źle! Wprost przeciwnie, tu chodzi wszak o dialog dwóch znakomitych artystów, dialog, który nigdy się nie odbył, ale tak własnie mógłby wyglądać. Kolacja na cztery ręce to nowość w Kamienicy, więc polecam ją zobaczyć jak najszybciej! Być może temat muzyki klasycznej jest Wam szczególnie bliski, być może gdzieś-kiedyś widzieliście „kolacje” np. w Teatrze TV, ale dopiero na żywo nabiera odpowiednich rumieńców i przyprawia o ból brzucha – ze śmiechu.
Bilety zdobędziecie na stronie Teatru Kamienica, a daty najbliższych spektakli to 07 listopada 16:00, 07 listopada 19:30, 08 listopada 18:00, 05 grudnia 19:30, 30 grudnia 19:30.