Od bodajże wczoraj po sieci krąży klip otagowany przewrotnym hasztagiem #ryjkuźniara, który w swoim założeniu pokazywać ma to, że hejt w sieci to też przemoc, do tego zostawiająca trwałe ślady. Musze przyznać, że oglądając załączone (na samym dole) wideo uśmiechnąłem się w duchu i pomyślałem sobie, że pomysł jest po prostu świetny.
Z wszelkimi rodzajami cyber-gnębienia innych – spotkać jest się bardzo łatwo, sam niekiedy stawałem się celem najrozmaitszych ataków słownych, za wydawać by się mogło normalne rzeczy: komentarz, który nie jest ogólnie popularny, bronienie słabszych, czy za złą recenzję ulubionego filmu jakiegoś hejtera X. Do dziś lekko drżę, gdy pod Interstellarem na YT dostaje komenty o tym jak bardzo się nie znam na kinie i kim ja to nie jestem, bo przecież to taki dobry film, taki wielowymiarowy i w ogóle „członek mi w siedzenie, Ty blogerze Ty”.
Słowa ranią – to wiadomo nie od dziś, nowe pokolenie narażone jest na złośliwości od najmłodszych lat – nie tylko w szkole, ale i w sieci. Wiadomo, że młode umysły podatne są praktycznie na wszystkie bodźce. Nawet ja i Marlena wielokrotnie w #PrzewijamyTydzień mówiliśmy chociażby o samobójstwie nieletniego, spowodowanym właśnie falą hejtu.
Hejt to jednak nie tylko przemoc w stosunku do dzieci, czy recenzentów jak ja – to zjawisko, które spotyka nas wszystkich i dzieje się na naszym podwórku – w końcu internet jest wspólny. Jak mówi filmik: „hejt zostawia trwałe ślady” i jest to prawda, z hejtem trzeba walczyć – a Pan Jarek jest chyba najlepszą możliwą twarzą tej kampanii. Dlaczego? Ponieważ prywatnie walczy z tym od lat, co na bieżąco obserwować można chociażby na jego Twitterze. O szczegółach akcji, oraz możliwościach walki z hejtem przeczytacie na stronie hejtstop.pl, co osobiście bardzo polecam.