Witajcie w pierwszym tygodniu Września! To dość szczególny czas – w kinach pustki, a w autobusach… tłum jadący do szkół. Ale czy repertuar dopisuje? Owszem! Mam dla Was trzy filmy i muszę szczerze przyznać – w każdym jest coś fajnego. Na początek słabo oceniany wśród moich znajomych (Ci to się chyba nie znają na kinie) Pan Idealny czyli produkcja o pewnym płatnym zabójcy, Destrukcja czyli opowieść o facecie, który nagle traci żonę, oraz Nerve czyli teen thriller (chyba używam tego sformułowania pierwszy raz) o aplikacji zmuszającej graczy do wykonywania coraz bardziej szalonych zadań. Post powstał z okazji taniej środy w Cinema City. Nie zapomnijcie polajkować mojego fanpage’a, oraz dać mi follow na Twitterze.
– Pan Idealny
O czym: Seryjny zabójca zakochuje się w niezbyt rozgarniętej dziewczynie i postanawia już nigdy więcej nikogo nie zabić.
Dlaczego tak: Anna Kendrick! Tim Roth! Dla mnie to dwa najjaśniejsze plusy tego filmu! Pierwsza jest przeurocza i nieźle odgrywa szaloną, drugi jest przecież kultowy sam w sobie. Słyszałem też opinię, że Sam Rockwell jest świetny i owszem gra nieźle, ale ja jednak wolałbym Ryana Reynoldsa (na plakacie Sam wygląda jak on). Dalej: bardzo fajnie wymyślone walki, dużo ciekawych patentów, choreografii, oraz zwolnionego tempa. Niezłe, dość szalone poczucie humoru, mega fajne i zróżnicowane postaci i niegłupia fabuła. To taka bijatyko-strzelanka z wielkim przymrużeniem oka. O, muzyka jest niezła! Ogólnie ten film jest relaksujący! Serio!
Dlaczego nie: Tim Roth mówi okrutnie złym teksańskim akcentem, no i wiem, że niektórzy z Was mogą nie lubić niektórych aktorów. Przemocy jest całkiem sporo, leje się trochę krwi – tu znów nie każdy się zachwyci, zwłaszcza, jeśli nastawia się głównie na komedię. Niektórzy mogą bardziej lubić bijatyki na poważnie i uznać, że ta zbytnio sobie pozwala i jest po prostu głupia i pełna klisz – o to w tym chodzi, ale wiem, że ludzie mogą tego nie łapać.
Kiedy: Moim zdaniem to naprawdę godny film i ludzie, którzy źle go oceniają, to są chyba już zbyt zmanierowani, aby cieszyć się z dobrego, lekkiego, późno-wakacyjnego kina.
– Destrukcja
O czym: Pewien mężczyzna traci żonę i stara się to odreagować pisząc listy do producenta automatów z batonikami.
Dlaczego tak: Jake Gyllenhaal! Ten człowiek tam gdzie się pojawi, tam robi dobry film. Jego rola jest skomplikowana, wielowymiarowa i chociaż Jake nie ma wielu twarzy czy firmowych uśmiechów – jak dla mnie jest naprawdę okej. W filmie pojawia się też Naomi Watts, ale przyznam, że to aktorka, której ja osobiście prawie nigdy nie rozpoznaje – zawsze wygląda inaczej i nawet nie wiem, że to ona, więc trudno mi ją oceniać, natomiast masa osób ją lubi i wiem, że jest zdolna. Ogólnie dość pogmatwana i z pozoru nieczuła fabuła – mnie zaciekawiła, wzruszyła i dała do myślenia. Młodziutki Judah Lewis – chłopiec, który zagrał jedną z głównych ról – błyszczy, warto go zobaczyć. Zdjęcia są dobre, ambitne, porządnie zmontowane – to jeden z tych dobrych filmów, totalnie bez fajerwerków – po prostu twarda opowieść.
Dlaczego nie: Ogólnie to nie wiem, jest smutno i tak naprawdę nic wielkiego się ani nie dzieje, ani nie wyjaśnia. To taki film o prawie socjopatycznej żałobie, więc może Was mocno przygnębić. Niektórzy uważają fabułę za głupią, chaotyczną i nieskładną – ja uważam, że po stracie żony czy innej bliskiej osoby właśnie tak można odreagować.
Kiedy: Mi się podobało, można iść do kina, nie widzę przeszkód – chociaż jeśli chodzi o DVD/TV to też na spokojnie, bo nic wielkiego wizualnie się tutaj nie dzieje.
– Nerve
O czym: Uczennica liceum rejestruje się w aplikacji Nerve, która zaczyna przydzielać jej coraz bardziej ekstrawaganckie zadania
Dlaczego tak: Emma Roberts, Dave Franco, Juliette Lewis! Trzy bardzo fajne i zdolne nazwiska, na które dodatkowo bardzo przyjemnie się patrzy (sprawdźcie Emmę Roberts w serialu Scream Queens). Świetne zdjęcia, ładne widoki i bajeczna muzyka! Dobre efekty specjalne i niesamowicie trafne spostrzeżenia dotyczące social media i dzisiejszej młodzieży. Generalnie to bardzo fajny, przyjemny i inteligentnie skonstruowany film. Ludzie, którzy na niego poszli są w większości pozytywnie zaskoczeni.
Dlaczego nie: Ja tam bym wolał, aby Nerve był horrorem i żeby było jakoś bardziej krwawo, a to tylko thriller i to dla nastolatków. Ogólnie jest kilka fabularnych nieścisłości, no i w sumie taka największa – o co chodzi z tą aplikacją, w ogóle po co i dlaczego. Byłaby z tego fajna seria, ale pewnie nikt się tym nie zajmie. No i nie wiem… można nie lubić thrillerów, ale ten jest naprawdę dość lekki.
Kiedy: Ogólnie to koncepcja jest bardzo fajna, jeszcze czegoś takiego nie było, jestem na tak – warto zobaczyć w kinie. Trzeba tylko nastawić się na to, że jest… mało groźnie i niezbyt emocjonująco.