Mogę się założyć, że niektórzy z Was oglądają/oglądali w swoim życiu jakieś występy kabaretowe. Być może znajdą się wśród Was również widzowie trochę bardziej świadomi, tacy, którym zdarza się oglądać w internecie (czy też na żywo) rozmaite Stand Upy czyli jednoosobowe występy komików, które charakteryzują się zwykle mocnym, bezpośrednim, czasami obraźliwym, ale zawsze aktualnym poczuciem humoru. Dziś chciałbym opowiedzieć Wam trochę o artyście reprezentującym w sumie tę drugą stronę. Aczkolwiek nie do końca, bo w grę wchodzą również… lalki. Dlaczego o tym mówię? Dowiecie się z tekstu.
Jeff Dunham to jeden z najbardziej znanych i rozpoznawalnych brzuchomówców, a jego występy to pewne wyprzedanie wszystkich miejsc na sali, sporych nakładów płyt DVD i rozmaitych gadżetów z nim związanych. Jeff to 55 letni komik zaliczający występy m.in. w Comedy Central czy podczas programu The Tonight Show. W tym pierwszym miał nawet własny program/serial pt. The Jeff Dunham Show.
Programy Jeff’a trafiają do szerokiego grona głównie dlatego, że sam autor jest maksymalnie naturalny, uroczy, a jego skecze czy to o polityce, imigrantach, byłej żonie, sobie samym (swoim wieku, nowej młodej żonie, faktu bycia adoptowanym) sprawiają, że odbieramy go jako chłopaka z sąsiedztwa. No i jeszcze ten dodatkowy atrybut w postaci lalek. Jest martwy terrorysta Achmed, jest rozgadany i mocno sarkastyczny emeryt Walter, jest pijacki redneck Bubba J, czy nawet depresyjna papryka jalapeno na kiju. Muszę szczerze przyznać, że ekipa jest nie tylko różnorodna, ale również niezwykle plastycznie przystosowana do aktualnych sytuacji na świecie – gdzieś mignęło mi zdjęcie na którym Walter odgrywa nawet postać Donalda Trumpa.
Cała ta otoczka byłaby jednak niczym, gdyby nie niesamowity talent brzuchomówcy – Dunham potrafi nie tylko ożywić swoje lalki pozwalając im mówić, śpiewać czy krzyczeć, ale także jest w stanie rzucać głosem na odległość – np. do oddalonych nieopodal pudeł, w których trzyma swoje pacynki. To jednak nie wszystko, wspomniany artysta jest umie również pokłócić dwójkę swoich podopiecznych równocześnie uspokajając je swoim trzecim „ludzkim” głosem. To naprawdę trudne do opisaniaa, ale wyobraźcie sobie sprzeczkę dwóch potworków, które wydzierają się na siebie dwoma różnymi głosami i jeszcze głos ludzki – i to wszystko bez najmniejszej pomyłki ze strony komika. To wszystko na żywo, przed publicznością. Czasami tempo akcji jest naprawdę niesamowicie szybkie, tak szybkie, że można dostać zawrotów głowy!
Dlaczego w ogóle o tym piszę? Przyznam szczerze, że wiele lat temu obejrzałem kilka jego DVD takich jak jak Jeff Dunham: Arguing with Myself czy Jeff Dunham: Controlled Chaos, ale te nigdy nie były dostępne w oficjalnej Polskiej dystrybucji. Aż do teraz, ponieważ dwie z nich pojawiły się na Netflixie! Pierwsza czyli Jeff Dunham: All Over the Map to już co prawda produkcja bez mała 5 letnia, ale z radością donoszę, że Jeff Dunham: Relative Disaster to tak zwany Netflix Special i jest produkcją najnowszą, tegoroczną. Jestem kilka minut po seansie (na którym zresztą bawiłem się świetnie) i uznałem, że musicie dowiedzieć się o istnieniu tak niezwykłego artysty jak Dunham! Zdecydowanie warto poświęcić te parędziesiąt minut i pozwolić przenieść się w niezwykły świat przekleństw, docinek, kolorowych (a wręcz przejaskrawionych) postaci i naprawdę, ale to naprawdę porządnego, mięsistego humoru.
Zdecydowanie warto dać Jeff’owi szansę!