Warto pisać, warto mówić. Miałem ostatnio w głowie kilka myśli – tym razem dotyczących lat 90. Nie będzie to długie, ale mam nadzieję, że ciekawe.
– Pegasus
Pewnie wszyscy graliśmy kiedyś na tej konsoli i zaopatrywaliśmy się na bazarach w żółte kartridże z grami.
Niech nie będzie szokiem, że taki sprzęt o ile całkiem namacalny, nie istnieje. Pegasus jest piracką kopią konsoli Nintendo – NES’a czyli Nintendo Entertainment System. Gry 9999 in 1 też tak naprawdę nie istnieją, to sprytne hacki głównie z Rosji czy Chin, czasami ze zmienionymi właściwościami, poziomami czy nawet postaciami, a zawdzięczamy to zmyślnym programistom. To dzięki napływowi „pegaza” na nasze bazary firma Nintendo jest prawie niezauważalna w Polsce, a takie konsole jak Wii są raczej traktowane jako ciekawostki.
– Zapper
Skoro mieliśmy telewizyjną konsolę, na pewno mieliśmy do niej pistolet. Zastanawialiście się kiedyś jak działa? Mniej więcej jak fotoradar czy pilot do telewizora. W momencie naciśnięcia spustu wysyła wiązkę światła przez lufę, w tym momencie ekran na ułamek sekund robi się biały, a cel w który strzelamy jest czarną kropką na białym tle. Białe tło odbija sygnał – własnie jak fotoradar, a czarna kropka go połyka. Jeśli wiązka nie wróci, znaczy trafiliśmy w cel. Nie działa to z nowymi telewizorami, które mają inne odświeżanie no i budowę.
– Walkman
Teoretycznie również nie istnieje coś takiego. Poprawna nazwa to odtwarzacz kasetowy, ponieważ „Walkman” to zarejestrowana nazwa produktu Sony.
– Betamax
To pierwszy odtwarzacz kaset – takich jak VHS. Był wysoce zaawansowany technologicznie i należał do Sony. Czemu o nim nie słyszeliśmy? Do wyboru w sklepach był Betamax i VHS, ludzie wybierali gorszy produkt ponieważ polityka Sony nie pozwalała na wypuszczanie pornosów. A ludzie lubią pornosy. Tym właśnie sposobem sprzęt umarł, niech za największą szyderę posłuży fakt, że chyba jedynymi właścicielami nowiutkiego Betamaxa byli pechowi Bundy, którzy w niektórych odcinkach narzekali że nie ma czego oglądać, bo filmy wychodzą w konkurencyjnym formacie.
– Sztuczna Inteligencja
Zastanawialiście się kiedyś, jakimi partaczami są ludzie tworzący gry komputerowe, bo są za łatwe? Czemu żołnierz patrzy na Was tępo zamiast strzelić? Są dwie przyczyny, po pierwsze – sztuczną inteligencję robi się od tyłu. To nie problem stworzyć nieomylny komputer, problemem jest zmiękczenie jego cech i wprowadzenie mu jakiegoś procenta pomyłek. Starsze konsole, tak jak np. Playstation 2 przeprowadzały bardzo dużo operacji na sekundę – oprócz wyświetlania setek trójwymiarowych brył, musiały pracować nad fizyką obiektów, czy właśnie sztuczną inteligencją. Im więcej „mądrych” obiektów, tym więcej mocy potrzeba – a ta była jeszcze do niedawna mocno ograniczona. Teraz tego typu problemy, np. dzięki Playstation 4 która jest bardzo mocna – nie powinny występować. Wcześniej widziałem to np. w Wrestlingu na konsole, gdzie 6 przeciwników naraz można było tłuc, aż skwierczało. W miarę pozbywania się kolejnych, moc została przydzielona tym walczącym – sprawiało to dziwne wrażenie, od bardzo łatwej grupowej walki, do takiej którą można ostatecznie przegrać, gdy został tylko jeden oponent.
– Nośniki
Dziś mamy płyty CD, DVD i coraz mocniej kochane – Winylowe. Mamy też zupełnie nowoczesne pendrive’y. Czy wiecie jednak, co wkładało się do starych konsol? Zaczęło się od bardzo dużych kartridży jak we wspomnianym pegasusie (a nawet większych!), istniała konsola/komputer wczytująca gry z kaset magnetofonowych, a nawet (chociaż krótko) z kaset video. Niestety czytanie takiej kasety trwało bardzo długo i było strasznie zawodne. Wyparła ja wspomniana płyta CD – i nie macie racji, nie z pojawieniem się pierwszego Playstation, pierwszą konsolą na płyty był TurboGrafx-16 od Hudson Soft (czyli kolesi od Bombermana). Zabawną sprawą jest to, że większość gier była zupełnie niegrywalna, albo o zgrozo! nie była grami. Grafika była wtedy jeszcze raczkująca, a 700mb płyty pozwalało upchnąć wiele filmików. Efekt? Zdecydowana większość gier bazowała wyłącznie na przerywnikach filmowych, delikatnie zmuszając gracza do mało znaczących wyborów.
– Najgorsza gra świata
Są dwie. Jedną jest Superman 64 (od nazwy konsoli Nintendo 64), w którym wszystko polega na lataniu
przez obręcze na czas. Coraz więcej obręczy na coraz krótszy czas. W grze nie było nic więcej, a to przecież gra o najsilniejszym z herosów. Drugą grą jest E.T. the Extra-Terrestrial na Atari 2600, w której chodziło się czymś co przypomina penisa i w sumie nic nie robiło. Niech za przykład totalnego zepsucia tej gry posłuży historyczny fakt, że cały nakład został wywieziony na pustynie, zakopany i zalany betonem. Mówię tutaj serio.
– Pokemon Green
Na pewno każdy z Was grał w pokemony, jeśli nie na konsoli to na emulatorze. Pierwotnie wydane wersje na starusieńkiego Game Boya to Pokemon Red i Pokemon Green. Jeśli ktoś się chociaż trochę orientuje może zadać pytanie: „ale jak to? Przecież nie było zielonego, bo zamiast niego był Blue”. I macie racje, mimo że widziałem dawno temu w Auchan „greena”, to faktycznie w sprzedaży były wersje wyłącznie „czerwona” i „niebieska”. Jest to spowodowane tym, że według miejskich mitów, granie w wersję, którą widzicie obok – doprowadziło ponad setkę dzieci do samobójstwa. Problemem była muzyczka w jednym mieście, wyjątkowo depresyjna i zapętlona, która wpływała na psychikę dzieci. Można powiedzieć, że jest to totalna bzdura, jednak nie zapominajmy o kilku rzeczach. Po pierwsze Pokemony znane są z „uszkadzania” dzieci – swojego czasu były mocno cenzurowane, gdy dosłownie tysiące widzów serialu dostało ataku padaczki podczas jednego z odcinków, po drugie – „muzyka” to duże słowo, dźwięki w grach na Game Boya były raczej piskami o różnym natężeniu, które miały imitować muzykę. Jak wiadomo człowiek np. nie słyszy gwizdków dla psów, więc dość specyficzne dźwięki faktycznie mogły wpędzić w jakiś dziwny stan, po trzecie tuż po wojnie w Wietnamie, CIA testowało automaty do gier, z teoretycznie wpływającymi na mózg przekazami podprogowymi. Najlepszym i najdziwniejszym przykładem jest gra Polybius. No i po czwarte grę faktycznie szybko wycofano ze sklepów na świecie, a muzykę w tym jednym miejscu zmieniono. Przypadek? Nie sądzę.
No i to byłoby na tyle 🙂 Do następnego.