No i zastał nas deszczowy Listopad i nie, nie są to zbyt mocne słowa, bo według prognoz następne 14 dni to ciągłe opady, a w niektórych miastach nawet i śnieg. Dla kinomaniaków nie jest to oczywiście nic złego, bo my zimę spędzamy w ciepłych i wygodnych fotelach. W tym tygodniu z okazji taniej środy w Cinema City opisuję dwa filmy: Pierwszy to Doktor Strange czyli najnowsze widowisko Marvela o pewnym potężnym magu, a następnie Księgowy czyli autystyczny Ben Affleck w… bijatyce. Biegnijcie więc do kina, bez sensu tak tkwić w domu! A jeśli mało Wam informacji z szerokiego świata teatralno-filmowego to dajcie mi follow na Twitterze oraz polajkujcie fanpage – to akurat jest mega proste, widget wyświetla się po prawej stronie tego posta – lub wbijajcie na fejsa tędy – jeśli czytacie mnie na smartfonie.
– Doktor Strange
O czym: Potężny czarodziej Doktor Strange walczy z siłami zła.
Dlaczego tak: Bo to Marvel i będzie w pewnym momencie połączony z Avengersami! Bo obsada wbija w fotel: Benedict Cumberbatch, Rachel McAdams, Mads Mikkelsen, Tilda Swinton – szczególnie ta ostatnia robi wrażenie ze swoją wygoloną głową. Bo film przypomina połączenie Matrixa (sztuki walki, tajemny świat niedostrzegalny dla ludzi) z Incepcją (ruchome miasta, bieganie po ścianach, zmiany grawitacji) i jest przepięknie! Efekty specjalne są ciekawe, sceny walk dobrze zaprojektowane, aktorzy wiarygodni. Gwarantuję, że chociaż nie jest to film na „dychę” to czegoś takiego jeszcze nie widzieliście! Fabuła jest ciekawa, historia opowiedziana jest sprawnie, a zaciekły fan komiksów dostrzeże dużo małych smaczków (Np. budynek Avengers stoi dumnie w pierwszej scenie pokazującej miasto). Chociaż bohater w Polsce jest raczej mało znany, a do tego momentu prawdopodobnie nikt o nim nawet nie słyszał – świetnie wpasuje się w specyfikę zakręconego świata superbohaterów! No i jeśli nie oglądaliście nic z tego uniwersum, a idziecie tylko dla Benedicta – wszystko zrozumiecie, bo całość jest „od początku”.
Dlaczego nie: Niektórzy twierdzą, że jest to najlepsza ekranizacja komiksów do tej pory – nie czytałem Doktora Strange’a, ale jako film (na tle innych) najlepszy nie jest. Główny zły niby jest spoko, ale Strange to kolejna po Ant-Manie postać, co do której mam podejrzenie, że w tym momencie widzieliśmy już wszystko co ma do zaoferowania.
Kiedy: Natychmiast i tylko w kinie! Ten film to pewniak, warto zobaczyć. Mini spoiler: W trakcie trwania napisów końcowych i już po nich są jeszcze dodatkowe sceny. Dużo ludzi nabiera się na scenę po pierwszych napisach i wychodzi, no a są dwie.
– Księgowy
O czym: Księgowy z autyzmem rozlicza mafie na całym świecie. Pewnego dnia odkrywa coś czego nie powinien.
Dlaczego tak: Najważniejszym punktem jest dość niezwykła obsada: Ben Affleck, Anna Kendrick, J.K. Simmons, Jon Bernthal (Shane z The Walking Dead/Punisher z nowego Daredevila) i na pewno nie można zarzucić im braku talentu czy mało znanych twarzy. Drugim plusem jest to, że fabuła ma ciekawy pomysł wyjściowy. Dalej mamy niezłe zdjęcia, dobre udźwiękowienie, fajny montaż i fakt, że jako bijatyko-strzelanka Księgowy jest nawet całkiem całkiem. Jest też dość krwawo.
Dlaczego nie: Film jest zdecydowanie za długi, nudny i rozwleczony. Całość jest jakoś mało strawną mieszanką dramatu (Affleck), komedii (Kendrick), filmu akcji z nieśmiertelnym „złym” (Berthal) i jakiejś policyjnej podróby filmów detektywistycznych o FBI (Simmons) – fabuła trzyma się jednak tylko głównego wątku, skutecznie odrzucając na bok inne – ani to więc komedia, ani film o śledztwie, ani pełnoprawny film akcji. Wszystkiego jest w nim za dużo, przez co jednocześnie na nic nie ma czasu – niby film kończy się nawet sympatycznie, ale mimo wszystko mam wiele uwag. Najbardziej boli własnie wprowadzenie wątków/postaci, porzucenie ich i wyjaśnienie w finale jednym zdaniem czy retrospekcją.
Kiedy: W sumie warto pójść do kina dla obsady, jeśli już to zrobicie, to nie będziecie jakoś specjalnie żałować, ale jeśli zostaniecie w domu też nic się nie stanie. Obgadać filmu nie będzie z kim, bo prawdopodobnie bylibyście jedynymi z grona swoich znajomych, którzy go zobaczyli. Z moich nie widział go nikt.