Witajcie! W większości kraju pada już śnieg, ludzie smutni, szarzy, zapięci pod szyje! Na szczęście w kinie zawsze ciepło, kolorowo i radośnie! W 131 odcinku aktualnie w kinie (numer jak mojego ulubionego niegdyś autobusu) same wspaniałości! Na pierwszy ogień (a raczej wodę) idzie Vaiana: Skarb oceanu (w USA i na świecie znana jako Moana) czyli opowieść o pewnej księżniczce i ważnej misji ratowania świata. A zaraz potem coś… w sumie świątecznego, ale bez ducha świąt – Zły Mikołaj 2 czyli opowieść o napadzie na fundację charytatywną. Post powstał oczywiście z okazji taniej środy w Cinema City, nie zapomnijcie o obserwowaniu mnie na Facebooku i oczywiście na Twitterze. – wystarczy kliknąć i przeniesie do moich profili.
– Vaiana: Skarb oceanu
O czym: Młoda księżniczka wyrusza na niebezpieczną misję, aby uratować rodzinną wyspę.
Dlaczego tak: To jedna z lepiej animowanych i piękniej wykonanych animacji Disneya! „Hawaje” są naprawdę zachwycające, mega kolorowe, świetnie zaprojektowane! Postacie są ciekawe i jest między nimi chemia – chociaż pomimo tego nie jest to typowa opowieść o miłości! Jest też dosyć zabawnie, miejscami naprawdę wzruszająco (płakałem dwa razy!), dubbing jest jednym z lepszych i naturalniejszych (mniej znane głosy) oraz… piosenki! Ta niepozorna produkcja zawiera w sobie kilka wspaniałych i zostających w głowie kawałków! Nawet Maciej Maleńczuk śpiewa jedną z nich – niesamowitość! Opowieść jest poprowadzona sprawnie, role bohaterów są niejednoznaczne, a „główny zły”… to coś nowego i nieszablonowego. Przed seansem pojawia się też bardzo fajna animacja o… sercu i narządach wewnętrznych 🙂 Chociaż trailery i może nawet plakat sugerują produkcję dla małych dzieci i to jakiegoś trzeciorzędnego studia – wspaniałość!
Dlaczego nie: Świnka z plakatu chociaż super – dość szybko znika i nie bierze udziału w akcji, a zastępuje ją nieogarnięty kogut z zezem. Główni bohaterowie są odrobinę… bez wyrazu? Nie pamiętam już ich twarzy, co jest chyba niedopuszczalne w wysokobudżetowych produkcjach. Piosenki pomimo tego, że są super, to moim zdaniem niektóre mają strasznie prostacki tekst – tłumaczenia mają proste rymy, jakby spisywane na kolanie – chociaż kilka utworów jest super, to znów nie ma hitu na miarę piosenki z Frozen. Główny zły z finałowej akcji jest… brzydki? I to nie tak jak powinien.
Kiedy: Obowiązkowo! To mega hit i naprawdę wyjątkowa pozycja! Bawiłem się świetnie, już od lat nic mi się aż tak nie podobało jak Vaiana! Szkoda tylko jednego – w oryginale temu wielkiemu kolesiowi głosu użycza The Rock 🙂
– Zły Mikołaj 2
O czym: Bohaterowie „jedynki” ponownie łączą siły – tym razem podczas skoku na fundację charytatywną.
Dlaczego tak: Pod wieloma względami to perfekcyjna kontynuacja – Ci sami bohaterowie, podobne wątki! Dodatkowo naprawdę olbrzymie zatrzęsienie… wulgaryzmów i obrzydliwości! Wszyscy, którzy właśnie za to pokochali jedynkę poczują się jak w domu. W obsadzie Billy Bob Thornton, Kathy Bates, Tony Cox czy Christina Hendricks! Żartów nie ma dużo, ale na pewno się uśmiechniecie i to nie jeden raz. Miejscami fajna ścieżka dźwiękowa.
Dlaczego nie: No cóż, to taki totalnie… film jak film. Podobał mi się, ale takie produkcje zawsze będą średniakami – fabuła świąteczno-złodziejska i nijako potraktowane wątki poboczne nigdy nie będą dobrym materiałem na hit. No i te wulgaryzmy mogą urazić niektóre grupy społeczne – dużo naśmiewania się z karłów, z narządów rozrodczych i zbyt bliskich znajomości z cudzymi matkami. Złego Mikołaja 2 dostajemy po 13 latach od premiery części pierwszej, wygląda to trochę jak skok na kasę zapomnianych aktorów – zresztą film jak dotąd praktycznie na siebie nie zarabia – to też mówi o jego jakości.
Kiedy: Mi się nawet podobało. Ja tam ze swojej strony polecam, ale to nie jest najlepsza „komedia” świąteczna, nie nadaje się też na randkę.
