Miałem ostatnio okazję zobaczyć film Jacquesa Audiarda – Imigranci. Temat wybitnie modny i niesamowicie kontrowersyjny. Od miesięcy wszak świat zalewa fala ludzi uciekających przed konfliktem w Syrii – kobiety, dzieci i mężczyźni wędrują przez całą Europę w poszukiwaniu azylu, każdego dnia tysiące z nich starają się przeżyć.
Imigranci to chyba najbardziej aktualny film w tym temacie, film nie starający się niczego usprawiedliwiać, wyjaśniać. Aczkolwiek w wybitnie dosadny sposób ukazujący „jak to może być”. Oczywiście jest to tylko jedna strona medalu, ale uważam, że dobrą rzeczą jest skupić się właśnie na niej.
Dheepan był bojownikiem na Sri Lance i wie, że tutaj czeka go tylko śmierć i tortury. Ma jednak szansę wyjechać z kraju pod warunkiem, że zaopiekuje się kobietą i dzieckiem, a konkretnie cała trójka udawać będzie rodzinę. Zamieszkać mają we Francji, zacząć nowe życie i być bezpieczni. Niestety trafiają do dzielnicy opanowanej przez gangi.
Nazwiska aktorów prawdopodobnie nic Wam nie powiedzą, ale warto je wspomnieć z samego hołdu dla świetnej roboty, którą wykonali. Głównego bohatera zagrał Jesuthasan Antonythasan, o którym plotka mówi, że przeżył dokładnie tą sytuację co w filmie. Partnerująca mu Kalieaswari Srinivasan jest wyrazista, ciekawa i chociaż to również jej debiut bardzo profesjonalna. W tym właśnie rzecz, że film zagrany został w sposób niejako dokumentalno-naturalistyczny.
Ujęcia są mocne i zimne, nagrane jakby obok bohaterów. Tematyka jest trudna i z pewnością nie było łatwo jej sensownie ugryźć, ale wykonanie Imigrantów pomaga zrozumieć, że nawet w Europie nie jest bezpiecznie i różowo. Obserwujemy jak dobrzy ludzie, muszą stać się zupełnie innymi osobami żeby przeżyć, wtopić się w naszą kulturę. Wszak czym różni się wojna w Syrii czy na Sri Lance od brutalności gangów w biednych dzielnicach Francji?
Produkcja Jacquesa Audiarda nie jest może wielkim hitem, ale na pewno do bólu szczerym i bolesnym filmem, bazującym na emocjach. Warto zwrócić uwagę na na sporą ilość przemocy – nie obrzydliwej – a właśnie zimnej, nieznośnie naturalnej. Audiard wykonał praktycznie relację z życia trójki obcych sobie ludzi, którzy udając rodzinę szukają swojego miejsca na ziemi. Zresztą Złota Palma w Cannes za najlepszy film to nie jest mała i przypadkowa rzecz. Ja polecam całym sercem.
Dodam, ze ten naturalizm, o kory pisze kolega jest w porządku, nie cyzni filmu słabszym, nie zauważa się, ze mamy do czynienia z amatorami. Dobre mocne kino.
Bardzo fajny film, polecam mocno!
Jestem ciekawa filmu, naczytałam się sporo o tych francuskich osiedlach gettach, gdzie trafiają imigranci. W naszym kraju temat uchodźców został niezdrowo rozdmuchany, przez to cudzoziemców, którzy u nas mieszkają od lat, spotykają nieprzyjemności.
Bardzo prawdziwy film. Pokazuje brutalną prawdę o tym, że ludzi którzy trafiają do Europy wcale nie czeka sielanka.