Zastanawialiście się kiedykolwiek jaki prezent urodzinowy może być tym najlepszym dla bliskiego kumpla? Jeśli Wasza odpowiedź jest twierdząca, myślę że warto wybrać się do Teatru Capitol, który być może odpowie na Wasze pytanie! Jak? Za pomocą najnowszej propozycji repertuarowej o przewrotnym tytule… Prezent urodzinowy! I to w reżyserii Jerzego Bończaka. Powiem Wam zupełnie szczerze, że miałem apropos tej sztuki dość duże wymagania – z okazji urodzin (trochę na prezent) zabrałem na nią swoją mamę. Czy się podobało, dla kogo jest właściwie ta sztuka i czy warto spędzić z nią 2h? Szczegóły poniżej!
Prezent urodzinowy opowiada o pewnym mężczyźnie w średnim wieku, którego kolega ufundował magiczny wieczór: w hotelu, z wynajętą dziewczyną. Pech chciał, że niezbyt rozgarnięty boy hotelowy nie tylko umieszcza go w teoretycznie złym pokoju, co dodatkowo… samo pomieszczenie jest połączone z drugim, bliźniaczym. Gdy „drzwi obok” melduje się piękna, ale nieśmiała kobieta – główny bohater wpada na pomysł szeregu dziwnych, trudnych i niosących nieprzewidziane komplikacje zdarzeń, które mają na celu ją poderwać. Facet oczywiście jest żonaty, a sam pokój staje się centrum spotkań, kłamstw i wszelkiego typu zabawnych wpadek.
W rolach głównych wystąpili: Katarzyna Skrzynecka/Katarzyna Pakosińska/Anna Modrzejewska, Katarzyna Ptasińska/Dominika Kryszczyńska/Urszula Dębska, Lesław Żurek/Rafał Cieszyński/Stefan Pawłowski, Radosław Pazura/Tomasz Dedek oraz Tomasz Schmischeiner/Waldemar Obłoża. Jak łatwo zauważyć w sztuce znajdziemy kilka naprawdę dużych nazwisk, niestety często grających w dublurze – chwała temu, kto zbierze swoją ulubioną obsadę w jednym miejscu. Jeśli jednak do Teatru chodzicie na konkretnego aktora – najlepiej zapytać o jego dostępność w kasie teatru. Jakąkolwiek jednak obsadę traficie – aktorsko nie ma co narzekać – wszyscy, których obserwujemy na scenie są świetnie zsynchronizowani, utalentowani i wielokrotnie udowadniali, że żadna rola im nie straszna. Widziałem co prawda dość mały odsetek aktorski, bo niektóre postaci są grane aż przez trzy osoby (oczywiście nie jednocześnie), ale znając listę naprawdę porządnych nazwisk – jestem o całość więcej niż spokojny. Szczególnie ciekawie wypadł Lesław Żurek w roli kelnera/boya hotelowego – Lesław jest naturalnie arogancki i zabawny. Radosław Pazura, który również tego dnia znalazł się na scenie był przekonujący, rześki i niosący pewien powiew świeżości – wielka szkoda, że tak mało występuje, bo patrząc na jego charakterystyczne role ma się jedynie ochotę na więcej. Jak wspomniałem – chociaż praktycznie niemożliwością jest trafić w Prezencie urodzinowym na wymarzoną obsadę – to każdy układ przyniesie Wam wiele śmiechu i satysfakcji.
Sama fabuła nie należy do najgorszych i faktycznie miejscami bawi – perypetie Boba są niezwykle ciekawie napisane, a scenariusz drwi ze standardowych konstrukcji tego typu sztuk – tutaj wiele „przypadków” niewiele ma wspólnego z przypadkiem, bo główny bohater dość szybko orientuje się „co się dzieje”. To zdecydowany plus, bo mało kiedy farsy są logiczne. Tutaj jest pod tym względem lepiej. Logika nie przeczy na szczęście temu, żeby większość zwrotów akcji była zabawna i miejscami nieprzewidywalna, nie przeszkadza również w tym, aby dialogi nadal bawiły i zaskakiwały. W dodatku jest lekko sprośnie, jeśli kogoś interesuje ten rodzaj humoru – będzie podwójnie uszczęśliwiony. To co nie zagrało to moim zdaniem druga połowa spektaklu – nie straciła co prawda swojej siły, energii i temperamentu – ale ponieważ wszystkie wpadki były w mniejszy lub większy sposób świadomymi decyzjami głównego bohatera – na drugi akt niewiele już zostało. W zwykłej sztuce w pierwszym akcie mamy zwykle coraz większy chaos, a potem rozwiązanie. Tutaj te dwie rzeczy niejako przeniknęły się wcześniej – ale być może nie każdy to zauważy, ja po prostu jestem już przeczulony.
Dekoracje to taki kot teatralnego Schrödingera – z jednej strony zachwycają złotem, blichtrem i jasnymi, bogatymi odcieniami… z drugiej mam wrażenie, że przedstawienia w Capitolu powstają na jedno kopyto i wszystkie te piękne, luksusowe scenerie są na dobrą sprawę takie same. Jeśli do teatru chodzicie rzadko, a do Capitolu jeszcze rzadziej – warto dać im jednak szanse, bo w małych dawkach reprezentują sobą to co reprezentować powinien dobry teatr – pewną ułudę obcowania z innym światem, takim do którego trafiamy wraz z bohaterami.
Jakość dźwięku w Prezencie urodzinowym nie budzi specjalnych zastrzeżeń, wszystko słychać dobrze i wyraźnie gdziekolwiek usiądziecie. Na początku miałem mały problem ze zbyt głośną muzyką w tle, ale chyba osoby odpowiedzialne za dźwięk dość szybko się opamiętały, bo później było już dużo lepiej. Jeśli czegoś nie usłyszycie lub nie rozumiecie – sztuka oferuje również dwa ekrany wyświetlające napisy. Te są tylko po angielsku, a w pierwszej połowie przez kilka minut wyraźnie zaliczały opóźnienie – ale potem już wszystko było z nimi w porządku. Sam tekst był dość prosty, możecie zabrać anglojęzycznego przyjaciela, ale nie gwarantuję, że wszystkie żarty przełożone zostały perfekcyjnie – musiałbym je dodatkowo śledzić, czego z wiadomych przyczyn nie robiłem.
W krótkich słowach Prezent urodzinowy to sztuka genialnie obsadzona, niestety cierpiąca z powodu olbrzymiej dublury – a szkoda, bo twarze na plakacie są tak zachęcające, że chciałoby się zobaczyć wszystkich aktorów. Druga połowa też jest widocznie słabsza, ale sama fabuła daję radę i może rozśmieszyć co mniej odpornych widzów. Wspomniana wcześniej sprośność – bo jest to jednak komedia dość mocno łóżkowa – tylko dodaje pikanterii, na szczęście ani na chwilę nie nadwyrężając dobrego smaku. Dla kogo jest Prezent urodzinowy? Dla widzów mniej zaawansowanych w teatralnych meandrach, dla osób oczekujących prostej rozrywki i właściwie dla wszystkich znudzonych 50+ latków, którym marzy się szybki romans – tutaj poznacie konsekwencje takich marzeń. Chociaż te grupy będą się bawić najlepiej, tak naprawdę Prezent urodzinowy powinien zobaczyć każdy, kto oczekuje niezłych nazwisk, szybkich zwrotów akcji i ciekawie zarysowanych postaci.
Prezent urodzinowy zobaczycie w teatrze Capitol, a bilety kupicie już od 59zł. Aktualny repertuar dostępny jest na stronie teatru, ale już teraz powiem, że w tym momencie recenzowana sztuka grana jest praktycznie przez cały czas aż do sierpnia. Do kas!