Czasami człowiek ma ochotę na klasyczną, prostą i zabawną sztukę, która z powodzeniem rozśmieszyła już tysiące osób. W końcu każdego z nas dopadnie zimowa melancholia. Gdzie się wtedy najlepiej wybrać? Ja postanowiłem odwiedzić Och-Teatr i sprawdzić polecany mi wielokrotnie „Weekend z R.” Czy znajomi mieli racje, czy pozytywne recenzje okazały się słuszne? I najważniejsze – czy mi się podobało? Śpieszę z odpowiedzią.
Co zrobić, gdy mąż wyjeżdża na weekend? Sprowadzić sobie kochanka! A co jeśli wyjazd służbowy męża jest tylko przykrywką, bo ten również postanowił oddać się fizycznym uciechom, jednak w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności wszyscy muszą spędzić czas w jednym domu? Wtedy trzeba ratować sytuację skomplikowaną i wielowątkową intrygą, która wywiodłaby w pole nawet najznakomitszego detektywa.
W rolach głównych tej niezwykłej sztuki – naprzemiennie: Krystyna Janda, Katarzyna Gniewkowska / Aleksandra Justa, Piotr Borowski, Lech Łotocki / Cezary Żak, Piotr Machalica, Jacek Poniedziałek / Rafał Mohr – i chyba nie trzeba dwa razy powtarzać, że jest to ekipa najwyższej klasy. Znając powagę swoich dziennikarskich słów powiem wprost – to jedna z najlepszych obsad jakie miałem okazję zobaczyć. Aktorzy są doświadczeni, utalentowani i precyzyjni w każdym ruchu – w końcu bawią nas na deskach teatrów czy w telewizji nawet i już od kilkudziesięciu lat. Trudno wyłonić osobę, która w tym niezwykłym „garncu” byłaby przysłowiowym rodzynkiem, bo cała sztuka jest jak czekolada z orzechami, podczas produkcji której ktoś miał bardzo hojną rękę. Tak więc jest energicznie, profesjonalnie, a jednocześnie czuć pewien luz i chociaż sztuka grana była już ponad 200 razy to ekipa nie spoczywa na laurach dając z siebie wszystko.
Fabuła oraz poziom żartów jest zdecydowanie ważnym punktem każdej komediowej sztuki teatralnej i z radością muszę stwierdzić – Weekend z R. stoi pod tym względem na bardzo wysokim poziomie. Przede wszystkim, co należy mocno zaakcentować – jest zabawnie, radośnie, uroczo – nieporozumienia przeplatają się raz po raz z fantastycznymi wpadkami, którym nie można zarzucić braku pomysłowości. Publiczność niejednokrotnie płacze ze śmiechu, zwłaszcza widząc coraz to grubszymi nićmi szytą intrygę, cięte riposty i wpadki.
Dekoracje, czyli jedna z najważniejszych (obok obsady) rzeczy, które przyciągają większość osób do teatrów – są jak zawsze w „Ochu” na wysokim poziomie i fantastycznie wspomagają sceniczny przekaz. Ponieważ scena znajduje się na środku, a widzowie siedzą po jej dwóch stronach – dostajemy przekrój angielskiego pokoju – stół, kanapa, lampy – czyli wszystko to co powinno znaleźć się w każdym domu. Jak dla mnie wygląda to dość… tak sobie i przywodzi na myśl chociażby serial „Co ludzie powiedzą” (niestety nie jestem fanem) – aczkolwiek jestem w stanie zrozumieć, że tak wyglądają domy niektórych ludzi, szczególnie te prowadzone przez starsze panie. Pod tym względem wszystko jest na swoim miejscu i jeśli chodzi o to czy dla dekoracji „się opłaca” to oczywiście, że tak. Czy się spodoba? Kwestia gustu.
Jeśli chodzi o dźwięk to wszystko słychać nawet z najdalszych rzędów. Aktorzy mówią wyraźnie, a efekty dźwiękowe nie przeszkadzają, jedynie potęgując nastrój. Nie obawiajcie się też tego, że czasami ktoś z racji tego, że scena jest na środku stanie do Was plecami – to w niczym nie przeszkadza – sztukę reżyseruje sama Krystyna Janda i świetnie wiedziała co robi – wszyscy ustawieni są tak jak trzeba, a dźwięk wspomagają dodatkowe mikrofony. Nawet osoby gorzej słyszące nie powinny mieć problemów z odbiorem sztuki.
Czy Weekend z R. mógłbym śmiało polecić każdemu? Z pewnością! Na sztuce odnajdą się mali i duzi, młodzi i starzy, chociaż przede wszystkim osoby zapatrzone w rewelacyjną obsadę i uwielbiające klasyczne angielskie farsy, które mimo iż zdecydowanie urokliwe, to przede wszystkim bardzo do siebie podobne. My wraz z partnerką bawiliśmy się wyśmienicie i spektakl na długo został w naszej pamięci – jednocześnie zapraszając nas do dyskusji o ludzkich wartościach.
Weekend z R. zobaczycie w Och-Teatrze w cenie od 50 zł do 100 zł. Najbliższe przedstawienie już 23 stycznia w Operze I Filharmonii Podlaskiej, oraz już normalnie w Warszawie 17, 18 i 19 lutego. Ja ze swojej strony serdecznie polecam!
czemu się nie pochwaliłeś stronką 🙁 Dopiero dzisiaj wiem o jej istnieniu!
Większość, a na pewno spora część moich Tweetów jest o tej stronie i moich recenzjach 😀