Październik to ciekawy miesiąc, otóż zwykle skupia się na Halloween’owych horrorach, co znacznie osłabia wydawanie innych filmów. O ile w USA ta sztuczka przejdzie, o tyle u Nas większość tego typu produkcji ląduje na DVD. Tak więc w tym tygodniu udało mi się zobaczyć tylko dwa filmy: jeden to Dracula Historia Nieznana czyli opowieść o teoretycznie pierwszym z wampirów, a drugi to Brud czyli opowieść o pewnym policyjnym ćpunie.
– Dracula. Historia Nieznana.
O czym: Vlad Palownik chcąc obronić swoje ziemie przed Turkami wchodzi w układ z tajemniczą istotą mieszkającą w pobliskiej jaskini. Ma tylko 3 dni na pokonanie armii, gdyż po tym czasie straci moc, chyba, że napije się ludzkiej krwi, ale wtedy pozostanie przeklęty na zawsze.
Dlaczego tak: Naprawdę bardzo trudno mi coś powiedzieć pozytywnego o tym filmie, może aktorzy są w miarę ładni i charakteryzacja stoi na wysokim poziomie. Kilka efektów „wampirzych” też jest bardzo fajna i to chyba tyle.
Dlaczego nie: Bo to gniot jest straszny. Film jest za ciemny i wyjątkowo głupi. Fabuła kuleje i jest bezsensowna, zwłaszcza, że gdy poznajemy zakończenie, okazuje się, iż zatacza koło. Ostatnia scena miażdży idiotyzmem i aż bym przytulił twórców i uszczypnął w policzek „Ach, słodziaki, macie nadzieje na sequel co? Oj misie”. Ja osobiście wynudziłem się strasznie, znalazłem tonę nieścisłości i błędnych zachowań – a to tylko 90 minut. Nie jestem w stanie uwierzyć jak bardzo to jest złe i podczas seansu powiedziałem sam do siebie: „Jakim cudem oceniłem Ja, Frankenstein niżej niż to”. Nie ma co mówić, nie ma co bronić, omijać, bardzo. I „Historia nieznana”? Nie ma w niej nic odkrywczego.
Kiedy: Nigdy, w ogóle, wcale. Jakie to jest złe.
– Brud
O czym: Pewien policjant walczy… o awans. Okazuje się, że jest nie tylko zdolny do wszystkiego, ale i naprawdę popieprzony.
Dlaczego tak: Rewelacyjny James McAvoy w totalnie zakręconej, mocnej, przekonującej i smutnej roli bardzo wrednego stróża prawa. Co ten człowiek zrobił ze swoją postacią, to powinno się opisywać w podręcznikach aktorstwa. Jest jednocześnie ludzki i przerażający. Historia i sposób jej ukazania przywodzi na myśl najlepsze filmy o ćpaniu i uzależnieniach jak Transpotting czy kultowe Las Vegas Parano. Całość mimo chaosu jest spójna, a reżyser dał sobie świetnie radę z ogarnięciem całego tematu. Wszystkie plany obsadzone są aktorami doświadczonymi, idealnymi do swoich ról i utalentowanymi. Muzyki prawie tu nie ma, ale jeśli się już pojawia to przejmująca. Film bywa zabawny, ale jednak jest to dramat, naprawdę szczery dramat. Dużo tu niestosowności, ale to z całą pewnością plus. Dialogi są boskie, szybkie i wywołują banana na twarzy.
Dlaczego nie: Dużo tu wulgaryzmów i seksualności. Ale nie powinno to zbytnio przeszkadzać fanom tego typu kina. Przez chwilę miałem kłopot ze zrozumieniem zakończenia, ale powiedzmy, że ogarniam.
Kiedy: Jak dla mnie pozycja obowiązkowa nie tylko w tym tygodniu, ale i w ogóle. Pędzić do kina!