Witajcie w sto pierwszym tygodniu kinowych nowości! Dziś z okazji taniej środy w Cinema City, aż dwa filmy – całkiem zresztą niezłe, chociaż diametralnie od siebie różne. Na pierwszy ogień i zdjęcie „w tle” idzie Księga Dżungli czyli najnowsza ekranizacja przygód porzuconego dziecka, a wszystko to oczywiście spod skrzydeł Disneya. A chwile później Piąta Fala czyli opowieść o kosmitach, która ma aspiracje zostać nowymi Igrzyskami Śmierci – czy będzie? Przekonajmy się!
– Księga Dżungli
O czym: Mały chłopiec po śmierci rodziców zostaje przygarnięty przez zwierzęta z którymi się zaprzyjaźnia.
Dlaczego tak: Najpiękniejszy „film aktorski” jaki Disney do tej pory zrobił! Zwierzęta, krainy, w ogóle wszystkie efekty specjalne są jak żywe! Tak to właśnie powinno wyglądać i nie da się zrobić „Księgi Dżungli” lepiej, no po prostu się nie da! Bo dubbing polski jak i oryginalny jest świetny! Bo w filmie pojawiają się nawet piosenki, oczywiście nie tak cudowne jak w oryginalnej animacji sprzed lat, ale jednak. Bo świetni „przeciwnicy” podani w ekscytujący sposób. Bo chłopiec zagrał nawet nieźle jak na to, że nie widział tego z czym gada – pochwalam jego talent!
Dlaczego nie: Trochę byle jaka fabuła, z której osobiście umiałbym napisać przynajmniej trzy filmy. Znam ciekawsze materiały do ekranizacji niż Księga Dżungli, bardziej czekam np. na Małą Syrenkę. Ogólnie w niektórych miejscach film jest raczej nie dla dzieci, gdyż bywa naprawdę przerażający – trochę tu przemocy jak z Króla Lwa i wyskakiwajek jak z horroru. Jeśli już dali piosenki, to zdecydowanie zbyt małą ilość, w dodatku w dubbingu są koszmarnie nierytmiczne. Mnie denerwowało też nieprzemyślane przeskakiwanie pomiędzy bardzo ciemnymi scenami w jasne. Oczy bolą.
Kiedy: Jeśli w kinie to już teraz! Przepiękne efekty specjalne z fabularnymi dziurami.
– Piąta fala
O czym: Kosmici „fala po fali” wybijają ziemian za pomocą przemyślanych klęsk żywiołowych.
Dlaczego tak: Chloë Grace Moretz! Właściwie to dla niej oglądałem ten film i zamarzyło mi się, aby zagrała w The Walking Dead – przynajmniej pokazała, że ma charakter. Wstęp i całe podwaliny historii (pierwsze 30 minut) są mega ekscytujące! Efekty specjalne są dość znośne, niekiedy nawet zachwycają (jak na tanią produkcję). Jest to oczywiście ekranizacja książki, więc jest co czytać.
Dlaczego nie: Bo od 31 minuty robi się miałkie gówno, które generalnie nadal się ogląda przyjemnie, ale mimo wszystko zaczyna być nieznośnie nastoletnio. Nie mam pojęcia, kto będzie czekał na sequel albo chociaż pomyśli o przeczytaniu książek. Największym problemem tego filmu jest po prostu fabuła, nawet nie próbuję wyszukiwać innych minusów, po prostu od super mega fantastycznej spada do gównianej i nie ma to w ogóle szans zagrozić jakiemukolwiek nastoletniemu kinu akcji.
Kiedy: W telewizji, ewentualnie na DVD. Warto , ale nie do końca teraz. Najlepiej wtedy, gdy ogłoszą rzeczywisty sequel.