Skip to main content

W tym tygodniu w kinach w całej Polsce znajdziecie emocje dla małych i dużych! Dzieci (i osoby, które się przez czas trwania serii wychowywały) z pewnością zainteresuje się najnowsza Epoka lodowcowa: Mocne Uderzenie, w której mamut Maniek kolejny raz ratuje świat. Ci starsi, zamiłowani w dobrych książkowych thrillerach-akcji – z pewnością chętnie spotkają się z niebezpiecznym i zabójczym agentem, który niewiele ze swojego życia pamięta – w kinach przecież także Jason Bourne. Dzisiejszy post powstał oczywiście z okazji taniej środy w Cinema City! Nie zapomnijcie dać mi follow na Twitterze, oraz zalajkować mój fanpage 🙂

– Epoka lodowcowa: Mocne uderzenie

7740691.3O czym: Do ziemi zbliża się wielki meteoryt, który prawdopodobnie zniszczy życie na całej planecie. Nasi bohaterowie starają się temu zapobiec.

Dlaczego tak: To Epoka Lodowcowa! Na pewno sporo osób uwielbia tych bohaterów, w końcu to już 5 część 🙂 Bo dubbing jest jak zwykle świetny, fabuła ma kilka niezłych zrywów, a wprowadzenie jako głównego bohatera postrzelonego fretka (fretkę? fretki?) czy czym on tam jest – to strzał w dziesiątkę! Siły się równoważą, co daje nowe możliwości prowadzenia fabuły dla każdej z postaci. Grafika jest jak zawsze na wysokim poziomie, muzyka też nie odstaje od reszty. Podczas seansu na którym byłem – dzieci śmiały się tak mocno – jak chyba jeszcze nigdy.

Dlaczego nie: Grafika jest dobra, ale np. Diego ma coś mało futra i widać pewne nieścisłości – jak gdyby nie do końca było pierwotnie wiadomo, czy film trafi na DVD czy do kina. Tereny przez które przechodzą bohaterowie to lód lub mgła – w poprzednich częściach dało się to jakoś urozmaicić, a tutaj nie. Ja tam jestem fanem Sezonu na Misia, Epoka nigdy mi się za bardzo nie podobała, czuć jakieś wypalenie. W dodatku odnoszę wrażenie, że niektóre żarty są… zboczone? Tak jak z rozgrzanymi i świecącymi sutkami.

Kiedy: Jeśli jesteście dziećmi, albo macie dzieci – świetna propozycja na początek miesiąca. Nie jest to szczyt możliwości tej serii, ale wiernych fanów zaspokoi.

– Jason Bourne

7742307.3O czym: Przeszłość nie daje głównemu bohaterowi spokoju, gdy na jego trop wpada bezwzględny dyrektor CIA.

Dlaczego tak: To kolejna część dość ambitnej bijatyki z Matt’em Damon’em. Fabuła jest współczesna, ociera się o rozmaite sieci społecznościowe i wszechobecną prywatność, oraz jej brak – a to może ciekawić. Jak ktoś lubi takie klimaty to jest tu sporo przemocy i chociaż niezbyt to pamiętam – nawiązań do bodajże ostatniej części. Tommy Lee Jones jak zwykle w formie, a Alicia Vikander jest całkiem znośna.

Dlaczego nie: Oryginalne książki skończyły się po trzecim filmie (ten jest piąty), teraz pisze je jakiś czubek (napisał ich już 10), a i tak scenariusz chyba nie bazuje na żadnej z nich. Bo Matt Damon nie gra w tym filmie (nie no, fizycznie to jest), on stoi i patrzy, ewentualnie bije, ale czy dialogów ma chociaż na 5 minut – to nie wiem. Mimo głównej roli, naprawdę niewiele ma w nowym Bournie do wykazania się – to chyba najmniej ciekawa postać jaką do tej pory widziałem w bijatykach. Bo sceny walk są nędzne, prawie w ogóle ich nie ma, a kamera trzęsie jakby kamerzysta miał padaczkę. Scenariusz jest chaotyczny, właściwie mega o niczym, film jest za długi – ja się nudziłem.

Kiedy: Jeśli musicie i lubicie tego typu filmy, albo bohatera, albo aktorów – to zapraszam. W przeciwnym razie poczekajcie na coś innego, bo Bourne powoli zjada własny ogon.

Cinema_City_Master_RGB_whiteBg1-300x1641

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

Zostaw komentarz: