Dzień dobry! Z wielkim hukiem rozpoczął się rok szkolny, a także miejmy nadzieję zakończył się ten słynny „sezon ogórkowy”. Zacznijmy więc od ciekawostki: wspomniany sezon to taki czas w roku w którym nic ważnego nie pojawia się w kulturze. Impulsem dla którego ten związek frazeologiczny powstał był fakt, że dawniej w okresie wakacji większość aktorów wyjeżdżała do rozmaitych uzdrowisk, gdzie przed niewymagającą publicznością odstawiała chałtury. Dziś co prawda większość teatrów i kin nadal podczas wakacji pozostaje otwarta, ale przyjęło się, że w ciepłych miesiącach po prostu musi być nudno. Aha, no i właśnie w wakacje zbiera się ogórki 😛 ale koniec już tych ekstremalnych śmieszków, a czas na trochę kina. Dziś z okazji MegaŚrody w Multikinie Rozpruci na śmierć czyli muppety w wersji 18+. Zaczynamy również kolejną „setkę” mojego najdłuższego cyklu czyli „Aktualnie w kinie”! Wiele osób pyta mnie w wiadomościach „Pioter, ile jeszcze będziesz pisał o filmach, ile siły jest jeszcze w Tobie”. Odpowiadam im „zobaczymy”, ale tak naprawdę moja motywacja zależy od Was i Waszego odzewu! Dawajcie znać! Znajdziecie mnie na Twitterze [klik], na Instagramie [klik] oraz oczywiście na Facebooku [klik]! Śledząc mnie w mediach społecznościowych dajecie mi znać, że to co robię jest ważne i potrzebne – także szczerze zapraszam! I #WAŻNE! Widzimy się dopiero za dwa tygodnie przy okazji recenzji Predatora, bo po pierwsze wyjeżdżam w tym tygodniu na mazury, a po drugie w kinach nie wyświetlają niczego ciekawego.
– Rozpruci na śmierć
O czym: Opowieść o kukiełkowym detektywie prowadzącym śledztwo w sprawie morderstw muppetów.
Dlaczego tak: Początkowo film ma bardzo fajny klimat, a strasznie brakuje mi opowieści o detektywie w prochowcu… Łykam też jak młody pelikan wszystko w czym gra Melissa McCarthy…
Dlaczego nie: … która to chyba ma potężny kredyt do spłacenia, że gra w czymś takim. Dawno nie czułem się tak zażenowany faktem, że oglądam jakiś film, a tutaj proszę: udało się! Fabuła może nie byłaby taka prostacka, gdyby większość żartów nie była o robieniu komuś laski, a w filmie nie znalazłaby się o wiele za dużo scen wytrysków z udziałem lalek. Ogólnie film jest dość nudny, przekombinowany, muppety ruszają się koślawo (szczególnie te, które mają widoczne nogi). Ja czuje się obrażony i nie rozumiem jak można było się na „Rozprutych” chociaż raz głośno zaśmiać. Chyba, że to śmiało się echo z innej sali, bo na moim seansie (godzina 17:00!) byłem jedną z bodajże 5 osób! Chciałbym uczestniczyć w kole decyzyjnym dającym na to gówno pieniądze, bo to zamach na światową kulturę, a fakt, że Rozpruci kosztowali 40 amerykańskich baniek to chyba najśmieszniejsza rzecz związana z tą produkcją. Ciekawe czy ktoś stracił już pracę, bo jak dotąd film zarobił jedynie 18 000 000! Tak więc 22 miliony na minusie prawie trzy tygodnie od światowej premiery niech będą najlepszą recenzją!
Kiedy: Jeśli szukacie opowieści o detektywie z „udziwnieniami” to lepiej cofnijcie się o 30. lat w przeszłość i obejrzyjcie jeszcze raz „Kto wrobił królika Rogera?”