Dzień dobry! Witajcie w kolejnym aktualnie w kinie! W tym tygodniu zajmiemy się całkiem niezwykłym horrorem „To my„. Generalnie już teraz powiem, że warto wybrać się na niego do kina, gdyż przedstawia całkiem niezłą koncepcję, która w dodatku daje radę jako całość. No i to następny film reżysera wielokrotnie nagrodzonego „Uciekaj” – co już samo w sobie jest niezłym plusem! Kilka dni temu napisałem zresztą pełną recenzję, którą znajdziecie pod tym linkiem. Dzisiejszy post powstał z okazji #Megaśrody w Multikinie – które serdecznie polecam na seans. Zapraszam Was również na moje media społecznościowe! Znajdziecie mnie na Twitterze [klik], na Instagramie [klik] oraz oczywiście na Facebooku [klik].
- To my
O czym: Czarnoskóra rodzina spędza wakacje w nadmorskiej miejscowości. Pewnego wieczora ich dom zostaje zaatakowany przez tajemniczą rodzinę, którą… są oni sami.
Dlaczego tak: Po pierwsze: pomysł jest nowatorski i co najważniejsze udało się go wykonać dość sprawnie. Fabuła jest ciekawa, wielowątkowa. Postacie rozpisane są z głębią, mają swoje uczucia i historie. Sceny grozy są krwiste. Lupita Nyong’o zagrała doskonale, świetnie poradziła sobie z ciężarem głównej roli. Sam film stara się opowiedzieć naprawdę sporo rzeczy, ale na szczęście nigdy nie zagalopowuje się w sytuację bez wyjścia – na wszystkie pytania stara się odpowiedzieć nie robiąc z ludzi idiotów. Muzyka jest naprawdę spoko i doskonale rozładowuje napięcie poważniejszych scen. Sam fakt, że głównymi bohaterami są osoby czarnoskóre sprawia, że klimat jest dużo lżejszy. Wszak nie od dziś wiadomo, że ta grupa ma swój niepodrabialny styl czy to ruchów czy wypowiedzi. Sama koncepcja w której napastnikami są jednocześnie ofiary jest tajemnicza, ciekawa. Byłby z tego fajny serial.
Dlaczego nie: Mało straszny coś ten horror. Nie każdego widza przekona pełne wytłumaczenie kim są napastnicy, dlaczego się pojawili i o co im chodzi. Im bliżej finału tym moim zdaniem gorzej, tym bardziej, że piękne słoneczne sceny mieszają się z ciemną nocą – po pierwsze burzy to klimat, a po drugie – po ludzku – oczy bolą.
Kiedy: Fantastyczna produkcja, którą każdy fan „Uciekaj” powinien zobaczyć. Oscara nie wróżę, ale dobra zabawa gwarantowana! I to również dla tych, którzy boją się horrorów. Tutaj w sumie nie ma czego.