Dziś nie będzie dużo do czytania, właściwie weszły tylko dwa wartościowe filmy. Kurczę, właściwie to po prostu weszły dwa filmy, w dodatku jednego nie widziałem. Tym na który nie poszedłem jest „Pszczółka Maja”, bo ani tego owada nie lubię, ani nikomu z Was opis nie jest potrzebny, a jeśli macie 6 letnie dzieci/rodzeństwo to i tak pójdziecie. Drugim jest natomiast „Bez Litości” – tytuł użyty w milionie innych filmów, ale generalnie naprawdę warto. A na części rozbieram go już teraz. No i mogę znów dać Chloe Moretz na głównym zdjęciu.
– Bez litości
O czym: Tajemniczy facet (Denzel Washington) zaprzyjaźnia się z nastoletnią prostytutką (Chloe Moretz). Gdy dziewczyna zostaje pobita, ten wyrusza ukarać wszystkich winnych. Niestety zamiast zwykłych „alfonsów” zabija szefów kilku miejskich mafii, a „Ci źli” nie zwykli wybaczać.
Dlaczego tak: Nigdy jeszcze nie widziałem tak zimnego głównego bohatera. Facet po prostu ma jedną twarz, niewiele mówi i zabija wszystkich na swojej drodze, a jak nie zabija to czyta książki. Dużo mocnej i sugestystywnej przemocy, całkiem ciekawe sposoby uśmiercania przeciwników. Fabuła jakoś specjalnie nie razi w oczy, nie denerwuje. Bardzo ładne widoki miasta i naprawdę świetna muzyka. Widać, że reżyser miał jakiś pomysł i realizował go punkt po punkcie.
Dlaczego nie: Film wydaje się być trochę za długi, przez co niektóre sceny nieznośnie się przeciągają. Ciężko tutaj z jakąkolwiek logiką czy wdawaniem się w wyjaśnienia – okazuje się, że grupę najemników można zabić własnymi rękami i nawet nie zostać postrzelonym, facet radzi sobie lepiej niż Rambo i to może irytować.
Kiedy: To jedyna premiera tego tygodnia, więc możecie spokojnie na nią iść. Widzę, że grany jest w IMAX i generalnie trochę mnie to zadziwiło, ale to mocarna produkcja na samotne lub kumpelskie kino.