Dziś atakujemy dwa filmy, które można opisać jako sci-fi dziejące się w dość niedalekiej przyszłości. Ex Machina czyli nowe spojrzenie na sztuczną inteligencję, oraz Zbuntowana czyli druga część książkowej serii „Niezgodna”. W poście pojawia się filmik w którym gościnnie występują Jasiek i Kasia. Obserwujcie ich na Twitterze, gdzie mówią dużo, ciekawie i prawie wyłącznie o filmach. Mnie znajdziecie tutaj.
– Ex Machina
O czym: Pewien bogaty geniusz opracował maszynę posiadającą świadomość. Młody programista ma oszacować czy to jeszcze komputer czy już człowiek.
Dlaczego tak: Świetne, naprawdę bardzo ładne zdjęcia – reżyser ma doskonałe oko. Film hipnotyzuje sterylnością, spokojem. Ścieżka dźwiękowa to małe mistrzostwo świata, raz za razem potęguje napięcie w niezwykłe sugestywny i niepokojący sposób. Fabuła początkowo prowadzi nas dość mistycznie i mało zdradza, dzięki czemu akcję siedzi śledzi się z zapartym tchem. Efekty specjalne chociaż teoretycznie niewidoczne, to są naprawdę dobrze. Ava zbudowana jest z niezwykłą dbałością o szczegóły. Dodatkowo Alicia Vikander w jej roli (cyborga) jest prześliczna.
Dlaczego nie: Moim zdaniem do połowy jest świetnie, ale im dalej tym gorzej. Scenariusz jest do bólu przewidywalny i to pomimo tego, że raz za razem stara się szokować jakąś celną ripostą egzystencjalną. Serio, jeśli jakiś wątek Was zaskoczy, to będę bardzo zdziwiony, bo tempo Ex Machiny jest na tyle wolne, że bardzo łatwo podczas filmu snuć sprawdzające się teorie. Druga połowa filmu, chociaż niektórzy uważają inaczej, odpowiada na zadawane początkowo pytania w sposób prosty, trywialny i wcale nie rajcujący – tak więc nie dość, że świetny początek siada, do końcówka pisana jest na kolanie. Finał powinien być pocięty w trochę inny sposób.
Kiedy: W każdym momencie i oczywiście można w kinie, ale trzeba postawić sprawę jasno – nie przewidzę czy komuś się projekcja spodoba. Ten film bardzo dzieli ludzi, mnie nie porwał.
– Zbuntowana
O czym: Ekranizacja serii „Niezgodna” opowiadająca o państwie podzielonym na frakcje i odrzutkach walczących o wolność.
Dlaczego tak: To całkiem sympatyczne kino akcji i raczej poprawna ekranizacja książki – może niezbyt dobrej, ale przyczepić się specjalnie nie ma do czego. Dobre zdjęcia i całkiem sympatyczne efekty specjalne sprawiają, że seans się nie dłuży. Mimo, że jest to trochę gorsza produkcja niż Igrzyska Śmierci, to Zbuntowana jest lepszym filmem niż najnowszy „Kosogłos” w którym tylko gadali o dupie Maryny. Efekty dźwiękowe, zwłaszcza w kinie, są naprawdę przyzwoite.
Dlaczego nie: W pierwszej kolejności to wymieniłbym aktorów, co do jednego, wszystkich. Jakoś inne ekranizacje książek (Igrzyska Śmierci, Więzień Labiryntu, Dary Anioła) mają znośne twarze, a tutaj jest właśnie zupełnie odwrotnie – brakuje im jakiegoś pazura, a główna bohaterka jest bardziej dziecinna niż kobieca. Seria książek w Polsce jest raczej nieznana, nie budzi specjalnych emocji i tak też się ten film ogląda – jednym okiem chłonąc akcję, a drugim błądząc po sali i starając się przypomnieć sobie o czym do cholery była jedynka i kim są te postacie. Minusem jest też to, że następna, finałowa część trylogii, oczywiście została podzielona na dwa filmy – a naprawdę mało kto na to czeka – serio, zapytajcie kogoś znajomego czy wie częścią czego jest „Zbuntowana” i na pewno nie odpowie, że Niezgodnej (o ile o niej słyszał).
Kiedy: Jeśli jesteście fanatykami ekranizacji, to oczywiście w kinie, ponieważ efekty specjalne są idealne na duży ekran. Jeśli nie wiecie co to za seria, nie musicie tego nadrabiać.
Nie zgadzam się! Niezgodną oglądałam i z niecierpliwością czekam na każdą kolejną część! Mogę wymienić conajmniej 2 osoby które wiedzą o czym to jest i też im się podoba. 😉
No jak wiadomo bywa różnie 🙂 U mnie mało kto to zna, nawet świry od ekranizacji młodzieżowych książek nic nie wiedzieli. Ale jeśli lubisz, to ja bardzo polecam 🙂 Zawsze najlepiej sprawdzić samemu Emilio