W tym tygodniu pojawił się film, który zupełnie nagle, totalnie bez wielkich oczekiwań, stał się najbardziej kasowym otwarciem w ogóle. Ludzie walili na niego drzwiami i oknami, dosłownie rzucając dolarami w mokre od krwi dinozaury. Ale czy Jurassic World naprawdę zasługuje na te wszystkie zaszczyty?
– Jurassic World
O czym: Kolejny raz nieroztropni ludzie otwierają park pełen dinozaurów, a jedyny zmutowany okaz oczywiście ucieka.
Dlaczego tak: Bo to dinozaury! One zawsze są na topie, zawsze są spoko i do oglądania. Bo widoki nowego „parku” są naprawdę przepiękne, dużo wesoło-miasteczkowych atrakcji, zieleni no i zwierzęta! Pięknie wygenerowane potwory, które wyglądają obłędnie, są odpowiednio ciężkie (czego nie widać w filmowych podróbach od Asylum) i dobrze udźwiękowione. Chris Pratt świetnie pasuje do głównej roli, a tresowane Raptory to ciekawy i zaskakujący pomysł. Film to taki trochę prehistoryczny Indiana Jones.
Dlaczego nie: Niby jest to 4 część, ale miejscami przypomina pierwszą. Niestety jak na hasło „World” brak tu rozmachu, film wcale nie jest większy niż poprzednie części, rozpierducha wcale nie jest bardziej destrukcyjna, po prostu jest jej ciut więcej, bo łatwiej zrobić efekt komputerowy niż wszędzie wstawiać kukły. Co do przypominania jedynki, to całość wygląda trochę jak reboot, ale bez tłumaczenia nam co i po co oraz dlaczego. Fajnie się to ogląda, ale boli brak połączeń (a jeśli już to mocno na siłę) z poprzednimi częściami, z tego powodu boli też brak wyjaśnień pewnych kwestii dla nowej generacji fanów. Jake Johnson nie pasuje do tego filmu jak mało kto (komputerowiec z wąsem), a sam Jurassic World jest za długi jak na film oparty o gonią-uciekamy-gonią. Dodatkowo główny zły dinozaur nie jest tak wielki jak trzeba. Za to główny zły człowiek wkurza mocniej niż powinien.
Kiedy: Poziom rozpierduchy z pewnością Cię zawiedzie, ale film ma swoje mocne momenty i naprawdę świetne dinozaury. Nie mogę go jednak szczerze i bezrefleksyjnie polecić, bo nie rozumiem jakim cudem tak szybko przeskoczył w zarobkach Avengersów 1 i 2. Po prostu no nie. To zwykły film.