Witajcie w kolejnym tygodniu kinowej przygody! Z okazji taniej środy w Cinema City, opowiem o dwóch bardzo różnych filmach! Dodatkowo do jednego dołączam wideo „Na gorąco” czyli kilka minut mojej rozmowy o filmie, od razu po seansie – pomagała mi moja Przyjaciółka Karolina. Lecimy więc z przepiękną animacją „W głowie się nie mieści” która opowiada o uczuciach, oraz z „Terminator. Genisys” czyli kolejną częścią odwiecznej walki z zabójczymi maszynami.
– W głowie się nie mieści
O czym: W każdym z nas mieszkają emocje, w małej Riley konkretnie 5: radość, smutek, strach, odraza i złość. Obserwujemy ich codzienną pracę w mózgu dziewczynki.
Dlaczego tak: Ponieważ to jeden z najbardziej dojrzałych filmów Pixar/Disney, który zajmuje się niesamowicie problematyczną kwestią: dorastaniem. Animacja jest mądra, genialnie animowana, zabawna. Kolory są ciepłe, a główne postaci świetnie wymyślone i zaprojektowane. Scenariusz rozwija się w dobrym tempie, prawie zawsze trzymając doskonały poziom. Napisy w filmie (np. okładki gazet, znaki drogowe) są po polsku! Tego jeszcze nie widzieliście. Chociaż więcej tu „negatywnych” emocji, to te dobre i tak wysuwają się na pierwszy plan, więc mniejsze dzieci poradzą sobie z odbiorem. Przed filmem pojawia się słaba technicznie, ale naprawdę piękna i wzruszająca krótkometrażówka o samotnym wulkanie – musicie to zobaczyć.
Dlaczego nie: Niektóre problemy są trochę na siłę, czułem jakby świetny pomysł wyjściowy tak wyczerpał scenarzystów, że później nie zwracali uwagi na pewne drobnostki i dorzucali pewne schematy z automatu. Mimo świetnego designu uczuć, delikatnie przytłacza ich dobór, brakuje jeszcze jakiegoś dobrego. Może w sequelu (jeśli taki będzie)
Kiedy: Natychmiast! Ta animacja już jest kultowa i w odróżnieniu np. od Minionków jest dla całej rodziny, a nie tylko dla najmłodszych
– Terminator. Genisys
O czym: Założyciel ruchu oporu John Connor wysyła w przeszłość swojego najlepszego żołnierza, aby ten bronił jego matkę przed Terminatorami.
Dlaczego tak: To dobry film, który w fajny sposób stara się połączyć wszystkie poprzednie części w jedną, bazując szczególnie na dwóch pierwszych produkcjach z lat 80. Efekty specjalne są zadowalające i miejscami naprawdę robią efekt wow na twarzy, szczególnie widok młodego T-1000, albo Terminatora z płynnego metalu. Arnold Schwarzenegger jest najjaśniejszą gwiazdą tego filmu i naprawdę sceny z nim nadal są wyjątkowe. No i to w końcu kolejny Terminator!
Dlaczego nie: Cała ekipa aktorska oprócz Arniego, jest po prostu słaba i źle dobrana – nikt nie ma tutaj odpowiedniej ilości charyzmy, przez co wydaje się, że film jest drugoligowy. Fabuła jest przewidywalna i miejscami okrutnie naciągana, między bohaterami jest obowiązkowy romans, ale zabrakło chociażby odrobiny chemii. Chociaż film jest ładnym podsumowaniem dotychczasowych Terminatorów, to ciągnie się za nim swąd niepotrzebności, mam nadzieję, że to już ostatnia część. Po prostu jest wybitnie średnio ze wszystkim i w prawie każdym aspekcie czegoś tu brakuje, a opieranie większości gagów na tym, że Arnold się przerażająco uśmiecha, nie może wyjść tej produkcji na dobre. Tutaj pomoże chyba tylko reboot, bo pokazali już wszystko i na wszystkie sposoby.
Kiedy: Jeśli jesteście fanami tej serii to oczywiście warto, natomiast w filmie nie ma tego mocnego kopniaka, nie ma zburzenia miasta, nie ma chaosu. Trochę mało jak na taką markę.