W tym tygodniu niestety rozłożyła mnie grypa i nie docisnąłem filmowej przygody do samego końca, aczkolwiek nie zostawiam Was z pustymi rękami! Coś tam widziałem, więc trochę opisuje. Dziś dwa filmy czyli Londyn w ogniu – druga część sensacji w której Gerard Butler biega i strzela do terrorystów, oraz Carol czyli historia z lat 50. ubiegłego wieku o lesbijskiej miłości. Początkowo bardzo chciałem iść na film Zoolander 2, ale miałem nieprzyjemność kilka dni temu zobaczyć jedynkę i nie jestem w stanie na poważnie podejść do takiego gówna. Naprawdę przepraszam, ale odpuszczam – a poszedłbym nawet chory. Poziom dziś może trochę niższy, ale pomimo złych okoliczności zaczynamy! Post powstał z okazji taniej środy w Cinema City.
– Londyn w ogniu
O czym: Podczas pogrzebu ważnej osobistości w Londynie, ma miejsce seria zamachów terrorystycznych.
Dlaczego tak: Bo Gerard Butler zabija wszystko co się rusza! Serio, w tym filmie powinien wyświetlać się licznik ofiar. Efekty specjalne są naprawdę dobre, scenariusz jest przemyślany, a skala zniszczeń ogromna – jest dużo lepiej niż w jedynce! Wszyscy zagrali przynajmniej dobrze, sceny dramatyczne nie wyszły żałośnie, a Morgan Freeman to oczko w górę „bo tak”.
Dlaczego nie: Bo główny zły jest miałki i totalnie nijaki, nawet nie ma go na plakacie. No fajnie, że terroryści nie mają twarzy, ale tutaj jest to przesadzone.
Kiedy: Moim zdaniem to właśnie najlepszy film tygodnia i chociaż „Carol” jest produkcją poważniejszą, to stawiam na zabawę!
– Carol
O czym: Pracownica pewnego sklepu zakochuje się w starszej i zamężnej kobiecie.
Dlaczego tak: Ponieważ przypomina „Brooklyn” o lesbijkach, ponieważ grają tu
Cate Blanchett i Rooney Mara. No i ponieważ zdjęcia są świetne, a dekoracje i ubrania z epoki robią wrażenie.
Dlaczego nie: Ponieważ przypomina „Brooklyn”, tylko jest jeszcze nudniejszy. Ponieważ Cate Blanchett mnie przeraża. Ponieważ to film, którego nawet tytuł zapomnicie wychodząc z kina, już nie mówiąc o fabule. Naprawdę w środku nie ma nic ciekawego, bardzo chciałem powiedzieć cokolwiek pozytywnego o tej produkcji, no ale niestety nie jestem w stanie.
Kiedy: Moim zdaniem to raczej nigdy, dość melancholii! Sezon Oscarowy za nami, to po co się przemęczać takim kinem.