Kilka dni temu zostałem zaproszony na gościnną premierę Teatru Kamienica, na sztukę Pozory Mylą. Z góry zaznaczę jednak pewien ważny szczegół – nie jest to sztuka wystawiana w Warszawie, dlatego recenzję należy traktować jako pasującą do każdego miasta, oczywiście pod warunkiem, ze grają Ci sami aktorzy i produkcją zajmuje się agencja artystyczna Certus.
Pozory Mylą opowiada o pewnym pisarzu, który wydał właśnie pierwszą książkę. Ów pisarz bywa raczej wstydliwym człowiekiem, dlatego nie tylko zachował ten fakt w tajemnicy przed znajomymi i narzeczoną, co użył na okładce wymyślonego pseudonimu. Gdy nadchodzi czas promocji w popularnym talk-show prosi więc swojego przyjaciela, aby ten podszył się pod niego. To prowadzi oczywiście do lawiny zabawnych i problematycznych sytuacji.
W rolach głównych naprzemiennie: Robert Koszucki / Kacper Kuszewski, Piotr Ligienza, Anna Smołowik, Anna Iberszer / Elżbieta Romanowska, Olga Bończyk / Katarzyna Żak. Aktorzy jak widzicie są znani tak z desek teatralnych, jak i seriali dostępnych przez lata w telewizji. Przewagą „Pozorów” jest więc nie tylko ich talent, ale to, że praktycznie wszystkie twarze „gdzieś już widzieliśmy” dzięki czemu poczujemy się jak na spotkaniu z grupą przyjaciół. Jest to mimo wszystko bardzo ważne, ponieważ większość osób przychodzących na spektakle kieruje się właśnie obsadą i tym, kogo mogą wreszcie zobaczyć na żywo. I tutaj wszystko jest na swoim miejscu – role zagrane są wyśmienicie, swobodnie, z wielką gracją i zapałem. Postacie śmieszą, a kiedy trzeba rozczulają. Nie mógłbym przyczepić się absolutnie do nikogo, ale też nikogo nie mogę wywyższyć – jest to świetny poziom, nikt nie odstaje, chociaż niestety w żadną stronę.
Dekoracje to zaraz po aktorach, drugi ważny czynnik, który przyciąga widzów na przedstawienie. W tym wypadku znajdujemy się w doskonale urządzonym pokoju hotelowym, w którym dzieje się cała akcja. Jest czysto, schludnie, przestronnie – dzięki czemu aktorzy grać mogą z wielką swobodą, nie raz i nie dwa wykorzystując do swoich monologów właśnie otoczenie. Jednym słowem – wszystko jest na swoim miejscu.
Fabuła dla ludzi, którzy zjedli zęby w teatrze jakoś szczególnie zaskakująca nie jest, aczkolwiek jeśli chodzicie zdecydowanie rzadziej niż ja i dla Was liczy się własnie obsada, plus ogólny koloryt samej sztuki – będziecie wniebowzięci. Intryga? Jest. Humor? Jest. Niebanalne postaci? Są. – czyli na dobrą sprawę wszystko, czego możemy oczekiwać od lekkiej, wiosenno-letniej sztuki. A czego nie ma? Rozbudowania i zagadki – wszystko dość szybko rozwiązuje się na początku drugiego aktu, który jest już chyba zagrany tylko na doczepkę. Trochę narzekam, ponieważ jestem w teatrach przynajmniej raz w tygodniu, do tego przyjaźnię się z pracowniczką dwóch z nich i znam technikalia dosłownie od podszewki. Więc wiem jak to powinno wyglądać, a jak czasami nie wygląda.
Pozory mylą to jedna z tych sztuk, które powinien, a co najważniejsze może – zobaczyć każdy, szczególnie ludzie, którzy do teatru nie chodzą często. Nie dość, że zawiera wszystko co w takich produkcjach jest wymagato, to jeszcze jest to sztuka wyjazdowa, której przedstawienia na pewno jeszcze długo cieszyć będą ludzi w wielu, naprawdę wielu miastach. Aktualny repertuar znajdziecie na stronie agencji artystycznej Certus, a ja z góry powiem, że dwa najbliższe wystawienia o których wiem to 7 maja – Kleszczów, 8 maja – Radom – sala Urzędu Miasta. Bilety kosztują od 50 do 80 zł, ceny mogą się różnić w zależności od lokalizacji.
Czy ze swojej strony polecam? Prawdę mówiąc widziałem lepsze sztuki, bardziej rozbudowane i z większą ilością wątków i nieporozumień, ale widziałem też zdecydowanie gorsze. Tutaj natomiast główną rolę odgrywają przede wszystkim znani aktorzy, oraz dostępność na całą Polskę. To z pewnością dość silny plus, bo nie każdego stać na wycieczkę do Warszawy, a potem dodatkowo na bilet do jakiegoś wielkiego i drogiego teatru. A tutaj kultura przyjeżdża pod sam nos i w takiej jej formie – naprawdę szczerze zapraszam.
Dziękuję agencji artystycznej Certus za zaproszenie 🙂
dlaczego wyjazdowe sztuki zawierają tak prymitywne treści, prowincja też myśli !!!! pół rozebrane panienki nie wystarczą