Nigdy nie byłem przesadnym fanem produkcji, których akcja dzieje się w czasie świąt. Zwykle były to rzeczy słabe, a takie „zabiegi” bardzo spłycały fabułę, w dodatku zwykle opierając się o ten sam schemat (głównie w świecie filmu). Wprowadzanie do akcji jakichkolwiek „świąt” miało również za zadanie uratować daną markę – nie mamy pomysłu na kolejną część – osadźmy ją w czasie świąt Bożego Narodzenia i na pewno się sprzeda. Przez większość swojego 30-letniego już życia sądziłem, że nie będę potrafił zmienić w tym temacie zdania, a już na pewno nie odnajdę sympatycznej, sensownej – świątecznej produkcji. Któregoś dnia wybrałem się jednak do Och-Teatru na sztukę „Przedstawienie świąteczne w szpitalu Św. Andrzeja” i zmieniłem zdanie o 180 stopni. Pomijając, że jest to naprawdę świetna sztuka – mogłaby być grana spokojnie przez cały rok (na pewno będzie w lutym!). Dlaczego? Bo święta to tylko przykrywka dla znakomitej, uroczej i energicznej farsy! W dodatku w reżyserii niezrównanej Krystyny Jandy.
Za chwilę święta, w szpitalu Św. Andrzeja trwają próby do dwóch ważnych wydarzeń – pierwszym jest przedstawienie świąteczne, które co roku odgrywa kadra szpitalna dla pacjentów. Drugim jest przygotowywanie odczytu na ważny zjazd neurologów. Pech chce, że daje o sobie znać romans głównego bohatera – konkretnie pod postacią 18 letniego syna, który jak szaleniec wdarł się do szpitala, aby poznać swojego ojca. Rozpoczyna się komedia pomyłek i dramatycznych zwrotów okoliczności – dla aktorów niezwykły maraton zdarzeń, dla widzów – dwie godziny nagłych i niekontrolowanych napadów śmiechu.
W rolach głównych tej przezabawnej farsy wystąpili: Marcin Perchuć, Cezary Żak, Maciej Wierzbicki, Katarzyna Żak, Piotr Machalica/Mirowsław Kropielnicki, Bożena Stachura, Aneta Todorczuk-Perchuć, Grzegorz Warchoł, Alicja Przerazińska, Adam Krawczuk, Otar Saralidze/Aleksander Sosiński, Aleksandra Górska. Moim skromnym zdaniem najlepszą robotę robi oczywiście Cezary Żak w roli bardzo przyjaznego i emocjonalnego geja – był świeży, czarujący, niezwykle żywy i energiczny. To właśnie dzięki niemu śmiałem się najgłośniej i najczęściej. Cała reszta ekipy to oczywiście wytrawna śmietanka aktorska, w dodatku reżyserowana czujnym okiem Krystyny Jandy – jak zapewne łatwo wywnioskować efekt jest przecudowny, porywający, a jeden ze śmieszniejszych scenariuszy mistrza farsy Raya Cooneya pozwolił tej niezwykłej kadrze aktorskiej wznieść się jeszcze wyżej niż zwykle.
Scenariusz jest zabawny, dobrze napisany i niezwykle sensowny. Postacie jak na szpitalne realia są wiarygodne, dobrze zarysowane. Humor oparty jest na serii nieporozumień, ogólnego wymijania się postaci i niewielkich kłamstw (które oczywiście eskalują w istną lawinę zdarzeń!). Dla mnie sztos.
Dekoracje są ładne, bardzo dobrze oddają klimat szpitala, a przede wszystkim pokój lekarski. Robotę robią też boczne ściany z obowiązkowymi drzwiami otwierającymi się w każdą stronę – szpitalny sznyt, subtelne piękno prostoty. Na scenie dzieje się dużo, przewija się po kilka osób naraz, a postacie zmyślnie lawirują pomiędzy sobą – z tego powodu niektórzy mogą odnieść wrażenie, że jest dość pusto – ale taki już niecodzienny urok Och-Teatru i specyficznego ustawienia sceny (są dwie strony, widzowie siedzą twarzą do siebie, a scena jest pośrodku). Dzięki temu mamy pięknie rozbudowane boki, sporo drzwi, ale właśnie centralna część może wydawać się mniej zagospodarowana – to nie minus, to sprytny zabieg, aby nikomu nie zasłaniać, a aktorom pozwolić na swobodną grę. Jest też biurko wypchane alkoholem, leżanka, fotel – a także trochę gadżetów. Widziałem bardziej rozbudowane scenografie, ale akurat Och-Teatr stawia na jakość, a nie ilość – moim zdaniem wychodzi im to bardziej niż świetnie.
Jeśli natomiast chodzi o rozchodzenie się dźwięku – z tym nie powinno być problemu. Specyficzna budowa sceny sprawia, że z każdej strony jest ok. 10 rzędów, więc każdy widz obojętnie gdzie usiądzie – znajdzie się dość blisko akcji. Czasami bywa gorzej, gdy dany aktor odwróci się do nas plecami, ale to naprawdę sytuacja jedna na milion – więc nie warto o tym mówić. Jeśli wszystko słychać, to i wszystko widać – natomiast dla większej wygody lepiej wybrać dalsze rzędy i o ile to możliwe celować w ich środek – bardzo skrajne miejsca nie są nigdy dobrym wyborem i chociaż w Och-Teatr nie jest źle – to warto mieć to na uwadze.
Generalnie Przedstawienie Świąteczne w Szpitalu św. Andrzeja to bardzo dobra komedia, świetnie wyreżyserowana i brawurowo zagrana. To również jedno z tych przedstawień, które nie bazuje na samym duchu świąt, a jedynie delikatnie z niego korzysta – dzięki temu pozostaje aktualne praktycznie przez cały rok. To dobrze o tyle, że okres zimowy jest w Polsce dość długi, a sam spektakl możecie zobaczyć np. w lutym. Najbliższą szansę ku temu będziecie mieli już 19, 20, 21 i 22 lutego! Moim zdaniem zdecydowanie warto, a to być może ostatni dzwonek – bo za rogiem wiosna.
Bilety w cenie od 52,50zł do 105zł znajdziecie w kasie Och-Teatru, Teatru Polonia oraz na ich stronie internetowej. Byłem na rzeczonym przedstawieniu z dziewczyną i chociaż temat świąt zwykle mnie irytuje – bawiłem się naprawdę przednio! Jeśli szukacie idealnej farsy dla siebie – dajcie szansę „Przedstawieniu świątecznemu”. Naprawdę warto!