Dzień dobry! Witajcie w kolejnym „Aktualnie w kinie!” W dzisiejszym odcinku powraca Kasia, którą mieliście okazję czytać, gdy pomogła mi przy epizodzie numer 209. Jak już na pewno doskonale wiecie. zajmiemy się dziś dwoma filmami. Ja udałem się do jednego z multipleksów na Creed II czyli drugą część spin-offu Rocky’iego, a Kasia wypłakała oczy na filmie Miłość jest wszystkim czyli polskiej „świątecznej” komedii romantycznej. Koniecznie sprawdźcie jak nam się podobały (lub nie!) Przypominamy też, że post powstał z okazji #MegaŚrody w Multikinie! Zapraszam Was również na moje media społecznościowe! Znajdziecie mnie na Twitterze [klik], na Instagramie [klik] oraz oczywiście na Facebooku [klik]! A tutaj znajdziecie Kasię [klik]. Nie bójcie się dać jej (lub mi) follow! Warto!
– Creed II
O czym: W filmie Rocky IV (1985) Apollo Creed zostaje zabity na ringu przez Ivana Drago. W recenzowanym filmie spotykają się synowie obydwu bohaterów, aby dokonać zemsty za tamte wydarzenia (lub zawalczyć o sprawiedliwość). Trenerem Creed’a jest Rocky Balboa, a Victora Drago jego niesławny ojciec Ivan.
Dlaczego tak: Bo to całkiem sprytnie skonstruowany spin-off w którym wszystko doskonale się spina i pasuje do siebie. Bo powraca większość obsady sprzed ponad 30 lat. Bo to naprawdę porządny film bokserski, w którym nie chodzi wyłącznie o bijatykę (chociaż ta jest całkiem nieźle zrobiona), a również o psychikę i uczucia – bo w boksie chodzi także o to. W dodatku film jest dość ważny społecznie i świetnie balansuje na granicy kina walki i dramatu – dzięki czemu Creed II to taki bigos – ale bardzo lekkostrawny! No i muzyka jest fajna! A zakończenie jest… całkiem zaskakujące i ludzkie!
Dlaczego nie: Bo wypada znać wydarzenia z Rocky’iego IV oraz oglądać pierwszy Creed. Bo nie każdy lubi filmy bokserskie – ale z kronikarskiego obowiązku zaznaczę, że te są zazwyczaj dużo lepsze niż się wszystkim wydaje. Bo dużo tu schematów i mało nowości.
Kiedy: Jeśli jesteście na bieżąco z tą serią, albo chcecie zobaczyć rozwinięcie wątków z Rocky IV to już teraz i wyłącznie w kinie. Jeśli natomiast nie lubicie filmów bokserskich to niczym Was do nich nie przekonam. A szkoda, bo jest naprawdę dobrze.
– Miłość jest wszystkim
O czym: W okolicy świątecznego, bożonarodzeniowego szału, głównych bohaterów spotykają perypetie, które dotyczą różnych aspektów miłości.
Dlaczego tak: Bo to dobra komedia romantyczna, na którą można wybrać się całą rodziną – zarówno starsza młodzież, jaki i rodzice czy dziadkowie mogą znaleźć coś dla siebie. Nada się też na babski wypad do kina – ale uwaga – dla bardziej wrażliwych singli może być niezłym wyciskaczem łez. Piękne kadry z malowniczego, zimowego Gdańska mogą chwycić za serce i wzbudzić niecierpliwe oczekiwanie na pierwszy śnieg. Bo historie są z morałem, o chęci naprawiania błędów, a nawet mające zalążki wątku miłosnego niczym “50 twarzy Greya”. Niekiedy mocno naciągane i odrealnione, ale to właśnie to, o co chodzi w świątecznej komedii romantycznej.
Dlaczego nie: Bo chociaż film jest bardzo dobrym zastępcą kolejnej części “Listów do M”, to w żaden sposób nie przekona do siebie antyfanów tego gatunku. Żartów nie było zbyt wiele, a gdy się już pojawiły, to rozbawiły raczej niewielką ilość osób. W ścieżce dźwiękowej pojawiło się zbyt mało świątecznych piosenek, które nieco uratowałyby tą produkcję. Wiecie, pomimo kiczu nastroiły widzów na świąteczny klimat – a tutaj niestety pustka. Fabuła dość przewidywalna, a zależności między bohaterami oraz pomysły na rozwiązanie ich problemów okazują się niestety odrobinę zbyt mocno naciągane.
Kiedy: Na rodzinny wypad do kina w jakichś listopadowo-grudniowy wieczór nada się jak najbardziej, szczególnie przed świętami. Miłość jest wszystkim pomimo wad pozwoli przypomnieć sobie o co w tych magicznych, świątecznych dniach tak naprawdę chodzi. Hejterzy gatunku niech jednak odpuszczą.