Gry planszowe mają tą cudowną cechę, że bawią i uczą od dziesiątków lat. Tak naprawdę już w Mezopotamii ludzie zagrywali się w proste odmiany warcabów, gier karcianych czy logicznych układanek. Planszówki to z całą pewnością również świetna metoda na to, aby pomóc rozwijać się dzieciom, które mają z tym problem. Dixit oryginalnie powstał jako projekt, który pomaga ludziom z zespołem downa, albo z wyraźnymi problemami w nauce, ćwiczyć ich wyobraźnie i kojarzenie, w dodatku okazuje się że ta idea działa! Dziś dzięki Rebel.pl testuję tę dość niecodzienną produkcję i to z dopiskiem Odyssey. W grze udział wzięli Bartek i Rafał czyli moi bracia – za pomoc dziekuję.
Dixit Odyssey to jednak na moim blogu sprawa dość niecodzienna, a jest tak dlatego, że nie jest to pierwsza gra z tej serii. Musicie wiedzieć, że bardzo dużo gier planszowych ma sprzedawane oddzielne dodatki, karty i nowe plansze. Tak więc edycja „Odyssey” to kolejna, ale moim zdaniem dużo ciekawsza niż oryginał, gra karciana. Nie bójcie się jednak niczego, w tej krótkiej recenzji dam znać co się zmieniło względem oryginału.
„Dixit” znaczy „on/ona powiedział/a” i na tym właśnie gra polega, na bajdurzeniu. W nasze ręce trafia 6 różnokolorowych kart, przedstawiających niezwykłe ryciny, obrazy żywcem wyjęte z najpiękniejszych snów. Na kartach znajduje się masa przedziwnych sytuacji, niekiedy rodem z baśni. Zasady są proste: osoba zaczynająca, wymyśla skojarzenie dla jednej z trzymanych w ręce kart. „Ogień” „Woda” „Świt” – słowo lub zwrot, który przychodzi mu do głowy jako pierwszy. W tym momencie wszyscy gracze wybierają ze swoich kart jedną, która ich zdaniem najbardziej przypomina zaproponowane hasło i dają graczowi prowadzącemu. On je rozkłada na stole i zaczyna się głosowanie. Celem jest oczywiście zgadnięcie, która karta jest tą „pierwszą”.
Nie jest to proste, ponieważ wszyscy gracze wybrali (przynajmniej teoretycznie) coś powiązanego z tym hasłem. Za każde trafienie, albo wskazanie grupowe, czy też za brak trafienia – przyznawane są punkty. Gracze biegną więc do wygranej, co turę zmieniając osobę wymyślającą hasło. Dodatkową formą zabawy jest moment, w którym wszyscy gracze tłumaczą dlaczego wybrali akurat taką kartę. Ich skojarzenia bywają niekiedy pokrętne i dziwaczne, ale zawsze fascynujące!
Wersja podstawowa różni się od opisywanej kilkoma szczegółami. W Dixit plansza, która pozwala poruszać się uroczymi pionkami w kształcie królików, była zintegrowana z pudełkiem, które mając miejsce na elementy na środku, z boku oferowało kwadratową, numerowaną powierzchnię. W Odyssey mamy osobną, prostokątną planszę, którą możemy położyć na stole. O ile pomysłowość „oryginału” mnie zaskoczyła, o tyle wolę standardowy sposób prowadzenia rozrywki, ponieważ zajmuje dużo mniej miejsca. Plansza jest wyjątkowo długa, składana na pół, idealnie mieści się w pudełku. Jej jedynym minusem jest to, że jest zdecydowanie mniej urokliwa niż wszystkie inne elementy.
W zwykłym Dixit, głosowanie na karty odbywało się poprzez zostawianie żetonów przy swoim wyborze. Gdy na stole rozkładaliśmy wszystkie karty, kładliśmy lub dawaliśmy temu, kto wymyślił skojarzenie – żetony z numerkami. Tym razem jest inaczej i dostajemy do ręki specjalną kartę pełną dziurek i plastikowe pinezki. To dzięki nim „zaznaczamy” na co głosujemy. Rozwiązanie to sprawdza się świetnie, wszystko mamy w ręku, a sama gra rozrosła się dzięki temu do możliwości grania aż w 12 osób! Tyle właśnie dziurkowanych kart zostało oddanych do naszego użytku. Minimalną liczbą osób jest natomiast trójka, nie ma sensu grać w mniej, bo nie ma sensu zgadywać, kto dał jaką kartę, skoro albo ja, albo ta druga osoba.
No i właściwie nic więcej powiedzieć się o Dixit nie da. Obrazki na kartach mówią same za siebie, gra jest momentami naprawdę hardcorowa, bo i skojarzenia bywają dziwaczne. Ale powiedzieć mogę Wam jedno – totalna wspaniałość na wieczór przy winie i dobrej muzyce. W tegorocznego sylwestra spędziłem przy podstawowym tytule kilka godzin i był to jeden z najlepszych wieczorów w moim życiu. Dixit Odyssey, oraz jego nie tylko wcześniejsze wersja, co również szereg dodatków to jedna z najbardziej kulturalnych i przystępnych przeżyć, jakie możecie sobie wyobrazić. Idealna dla całej rodziny, prawdopodobnie jedyna, w którą bezproblemowo zagramy nawet z naszymi dziadkami. Walory edukacyjne dla dzieci, spokój, zbliżanie się do siebie poprzez naukę toku myślenia drugiej osoby. W tej kategorii: ideał. A zamawiając ze strony Rebel.pl dostaniecie dodatkową kartę specjalną. Jaką? Sprawdźcie sami.
Warto również wiedzieć, że same dodatki to w większości dodatkowe karty, więc zabawa może trwać bez końca.
Zawartość pudełka:
- plansza
- 84 karty
- 12 tabliczek głosowania
- 24 znaczniki głosowania
- 12 drewnianych pionków królików
- instrukcja
Informacje dodatkowe:
- liczba graczy: 3-12 osób
- wiek: od 8 lat
- czas gry: 30 minut
- waga: 0.85 kg
- trudność: brak, wymagana wyobraźnia i poczucie humoru
Dixit Odyssey znajdziecie na stronie Rebel.pl za 119zł o tutaj, a jego wcześniejszą, podstawową wersję tu. Jeśli to jeszcze dla Was mało, cały szereg dodatków, które możecie kupić, znajdziecie dokładnie o tutaj. A ja wracam do grania 🙂