Rach ciach i prawie po wakacjach! A zgodnie z prognozami pogody przynajmniej po upałach. Najlepiej ten okres spędzić w kinie, tym bardziej że aktualny tydzień zaskoczył nas godną pochwały różnorodnością. Dziś opiszę dla Was trzy filmy – Fantastyczna Czwórka czyli ponowna próba ekranizacji komiksu Marvela o genialnych i napromieniowanych naukowcach, Nieracjonalny mężczyzna czyli Woody Allen w kolejnej „najśmieszniejszej komedii od lat”, oraz Czego dusza zapragnie czyli co się stanie, gdy przeciętniak zyska moc spełniania życzeń. Tania środa w Cinema City zaprasza na filmy!
– Fantastyczna Czwórka
O czym: Grupa nastoletnich geniuszy buduje między-wymiarowy teleporter, podczas jednej z prób ma miejsce wypadek.
Dlaczego tak: Miles Teller i Kate Mara to dwa największe plusy tej produkcji. Początek jest fajny i wciągający, a postać „The Thing” już po przemianie bardzo ładnie wygląda z bliska.
Dlaczego nie: Druga część widowiska jest zła i rozczarowująca, zawodzą nie tylko aktorzy, ale też efekty specjalne i sama fabuła, która jest maksymalnie prostacka i bardziej przypomina pilot jakiegoś serialu (np. Supergirl) niż wielkie kino. Wszystko tu dzieje się za szybko, nie ma rozwinięcia, nie ma treningu mocy (szczątkowy no) i film nagle się kończy. W ekranizacjach komiksów jest to jedna z najsłabszych pozycji ostatnich lat, w dodatku nijak nie powiązana z uniwersum Marvela – co prawda zapowiedzieli sequel, ale jest duża szansa, że go po prostu anulują, a nawiązań do Avengersów nie doczekamy się nigdy. Widzicie na plakacie miasto? W filmie nic takiego nie ma, Fantastyczna Czwórka dzieje się na jakiejś smętnej planecie. Ogólnie casting wkurza i postaci są źle dobrane, już nawet nie chodzi o zmianę koloru skóry Johnego Storma, który jest czarny „bo tak” ale jakby wsadzić nazwiska do kapelusza i losowo układać ponownie – nie zauważylibyśmy większej różnicy.
Kiedy: Jak TVN puści piątkowym wieczorem, nie ma pośpiechu. Wersja z Albą była lepsza.
– Nieracjonalny mężczyzna
O czym: Na pewnym uniwersytecie pojawia się pewien flegmatyczny profesor. Pewna studentka od razu się nim interesuje.
Dlaczego tak: Joaquin Phoenix i Emma Stone w głównych rolach, zwłaszcza ta druga jest warta uwagi i nawet ciekawie poprowadzona. Widoki są ładne, muzyka znośna i to zawsze film Woodego Allena, co dla niektórych z Was jest niekwestionowanym plusem. Ogólnie jakby się zmusić, to można uznać, że byłaby z tego fajna książka. Fabuła rozwija się całkiem nieźle…
Dlaczego nie: Do momentu aż koncertowo upada na mordę. Ani to śmieszne, ani to smutne, ani Woody Allenowe. Bohaterowie są płascy i trudno się z nimi zidentyfikować – zwłaszcza, że ich wybory są negatywne i w pewnym momencie ucieszyłem się, że nie jestem z nikim w związku, bo ukazano je tutaj w wyjątkowo złym świetle. Film nie zaskakuje, wręcz nudzi – rozwija się w jednym kierunku, po czym maksymalnie go ignoruje skręcając w ślepą uliczkę. Phoenix jest maksymalnie irytujący i obsadzenie go w głównej roli, moim zdaniem (chociaż ludzie go lubią) jest jednym z największych błędów odpowiedzialnych za castingi do „Nieracjonalnego Mężczyzny”.
Kiedy: Jeśli jesteście fanami tego typu kina, to oczywiście zawsze. Aczkolwiek to już nie jest ten sam klimat, ani reżyser. Taśmowe wypuszczanie takich samych filmów zdecydowanie mu zaszkodziło.
– Czego dusza zapragnie
O czym: Kosmici chcą zniszczyć ziemię, jednak nie pozwala im w tym ich własny regulamin. Przekazują więc losowemu człowiekowi moc spełniania życzeń, aby sprawdzić jak ją wykorzysta i udowodnić, że rasa ludzka do niczego się nie nadaje.
Dlaczego tak: Simon Pegg! Dla tego aktora warto oglądać wszystko w czym się pojawia. Jest uroczy, cudowny i zabawny! Poszedłem do kina tylko dla niego i naprawdę się opłaciło! Partnerująca mu Kate Beckinsale zagrała coś nowego, świeżego i atrakcyjnego – wielkie brawa dla niej za oderwanie się od Underworldu. Film jest takim Brucem Wszechmogącym, tylko wszystkiego jest jakby więcej. Życzenia są ciekawe, zwroty akcji śmieszne, a fabuła mimo że standardowa to dość mądra. Dodatkowo głos psa dubbinguje Robin Williams! Warto go usłyszeć, w końcu to jeden z ostatnich razów – premier filmowych z nim nie zostało już wiele. Dodatkowo głosy kosmitów to ekipa Monty Pythona! Czy może być lepiej? Lekki wakacyjny film, do tego trochę wulgarny. Czyli to co lubimy.
Dlaczego nie: Mniej hollywoodzkie od wspomnianego „Bruce’a” i zalatuje brytyjskością, ale dla mnie to nie jest jakaś wielka wada. Rob Riggle jest przerażający i niespecjalnie go lubię. Efekty specjalne mimo że są urocze, to jednak można uznać je za ciut amatorskie – ale naprawdę trudno to zauważyć. Czegoś tu zdecydowanie brakuje, może właśnie rozmachu przywodzącego na myśl Waltera Mitty.
Kiedy: Najlepsza premiera tygodnia, a nikt o niej nie mówi! Moim zdaniem warto i to już teraz!
„nawiązań do Avengersów nie doczekamy się nigdy” – i nie doczekalibyśmy nawet jakby to było arcydzieło. Fantastic Four nakręcił Fox, nie Marvel. 😉
Ale przeciętnego „Gniewkowskiego/Adamka” nie obchodzi fakt, że FOX to kręci, oni chcą Avengersów, a nie gościnnego występu „Od biedy w X-menach”. Sony jakoś dało radę w imię wyższych celów (czyli hajsu) pożyczyć Spider-Mana 🙂 Tak czy siak, uważam wypomnienie tego jako cenną wskazówkę dla osób, które oglądają pewną linię filmów, np. ignorując Batmany (bo DC) czy projekty niezwiązane z głównymi wydarzeniami (jak Agent Carter).
Co to zmienia? Wprowadzasz czytelnika w błąd sugerując, że nawiązania do Avengersów mogły być. 😉 Z góry zakładasz, że czytelnik jest głupi i nie ogarnia kto z kim, jak i po co. Sony wypożyczyło Spider-Mana, bo sami nie mieli pomysłu na rozwinięcie tej serii, a drugi pajęczak zarobił stosunkowo niewiele. Fox radzi sobie świetnie z X-Menami, niedługo z Deadpoolem (wierzę w ten film), jedna wpadka nie sprawi, że nagle oddadzą prawa Marvelowi. Będą kręcić dalej i łączyć z pozostałymi filmami. 😉
Oj, nie jestem w stanie połączyć faktu, że „F4” nie jest powiązane z Avengersami, że uważam czytelnika za idiotę 🙂 Idąc odwrotną drogą, czemu mówiliśmy że Strażnicy Galaktyki są powiązani/mogą być? 🙂 To takie samo uważanie, że ktoś czegoś nie wie. Swoją drogą, jakbyśmy wyszli na ulicę i zrobili ankietę – „Dzień dobry, czym się różni FOX, Sony i Disney jeśli chodzi o ekranizacje komiksów Marvela” to nie sądzę, aby wyniki były jakieś bardzo świetne. Dlatego jestem zdania, że „film nie jest i nie będzie z głównej linii, zresztą i tak go pewnie anulują” wprowadzeniem w błąd nie jest. Zresztą, mój sposób pisania jest rozłożony na czynniki, to tylko jeden z nich.