Teatr Kwadrat lubi sięgać po teksty szalenie intrygujące, zabawne i wartkie. Nie boi się przy tym wystawiać przedstawień mniejszych, takich które raczej nie będą komercyjnym sukcesem, ale zabawią wymagającego widza, takiego który szuka nie tylko bliskości z aktorem, ale również scenariuszy nietuzinkowych, o ciekawym spojrzeniu na życie. Takich pobudzających wyobraźnię. Kilka dni temu zostałem przez wspomniany teatr zaproszony na przedpremierowy pokaz spektaklu „Sztuka”. Mała pod-teatralna piwnica i ciekawy na pierwszy rzut oka problem głównych bohaterów, a także bardzo fajna obsada – czy polecam? Zapraszam do recenzji.
„Sztuka” to prosta, przyjemna i już na etapie pomysłu zabawna produkcja. Oto przed trójką kolegów pojawia się ciężka próba próba przyjaźni: jeden z nich kupił za 200 000 franków obraz znanego artysty i nie tylko nie może się na niego napatrzeć co jednocześnie przestać o nim gadać. Problem tylko w tym, że pieniądze te wydał na… kontrowersyjne płótno przedstawiające białe tło w białe pasy.
W rolach głównych tego dość kameralnego przedstawienia występują: Andrzej Nejman, Bartosz Opania oraz Michał Lewandowski i zdecydowanie muszę zacząć od tego ostatniego – pan Michał stał się swoją postacią, która chociaż początkowo wydaje się niezbyt wyrazista, to z czasem nabiera bardzo ostrych pazurów. To własnie jego występ spodobał mi się najbardziej i na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Duet Nejman i Opania to pewnego rodzaju klasa sama w sobie, to w końcu długoletni bywalcy licznych scen znani doskonale szerszej publiczności. Obaj zagrali zgodnie ze swoimi umiejętnościami i Waszymi przewidywaniami – np. Pan Bartosz wcielał się w postać odpowiednio agresywną i głośną. Dzięki umiejętnemu castingowi i zdecydowanej chemii pomiędzy aktorami cała trójka wypada wyśmienicie. W moim odczuciu nie ma się kompletnie do czego przyczepić.
Scenariusz mimo, iż wydaje się naprawdę sensowny i przemyślany jest w sumie jak opisywany obraz – mało barwny. Nie zrozumcie mnie źle, w sumie znajduje się w nim wszystko to co w takiej sztuce powinno się znaleźć, ale no właśnie – dostajemy tylko to lub aż to. Za mało ciekawych opowieści, za dużo powtarzalnych schematów i identycznych argumentów. Boli również fakt, że przynajmniej dla mnie „Sztuka” jest o jakieś pół godziny za długa. Jestem zdania, że produkcje mniejsze są takie nie bez powodu i o ile np. monodramy zamykają się w 60 minutach, tak opowieści z jednym głównym wątkiem również powinny celować w ten próg. Aczkolwiek uogólniając to bawiłem się świetnie, bo to naprawdę porządna sztuka – napisana z odpowiednim jajem i dogłębnie analizująca męskie przyjaźnie oraz dość niekonwencjonalną troskę o siebie – czyli tą słynną szorstką męską przyjaźń.
Dekoracji nie ma, mieszkanie jednego z bohaterów (w sumie wszystkich) to kanapa oraz dwa fotele. Białe puste ściany oraz biały obraz – powód niesnasek. I to w zasadzie tyle. Nie jest to wielki minus, ponieważ jest to spektakl jak już wspomniałem na mniejszej scenie, w dodatku takiej, która swoim nikłym rozmiarem pozwala rewelacyjnie burzyć czwartą ścianę – gdyż aktorzy często zwracają się bezpośrednio do widzów. Dzięki małej sali i wielkiej bliskości nie tylko brak jest problemów z widocznością, ale również z dźwiękiem – tak więc wszystko w „Sztuce” dostajemy na wyciągnięcie ręki. Chociaż niektórych może taka pustka zniesmaczyć, to dla mnie liczy się przede wszystkim treść.
Najnowsza premiera Teatru Kwadrat to opowieść dla ludzi chcących poznać mroczne zakamarki męskiego umysłu oraz osób liczących na zabawę i okazję do przemyśleń o tym, jak daleko możemy posunąć się w wyrażaniu własnego zdania i jak bardzo może to wpłynąć na życie innych. „Sztuka” to pozycja dla widza starszego, rozumiejącego formy ekspresji teatralnej, to spektakl dla ludzi, którzy na pierwszym miejscu stawiają treść, postaci z krwi i kości oraz realne problemy, a nie wyłącznie wybujałe kostiumy czy realistyczne dekoracje.
„Sztuka” w Teatrze Kwadrat to w tym momencie nadal nowość. Kolejne spektakle zobaczycie już np. 9, 10 i 11 czerwca w Warszawie. Bilety w cenach od 60 do 80zł znajdziecie natomiast w kasie teatru oraz poprzez stronę internetową Kwadratu.
Ja ze swojej strony polecam.