Skip to main content

Teatr Capitol zawsze mnie czymś zaskoczy, tak było i tym razem.

Dwie połówki pomarańczy, to chyba pierwsza „czarna” komedia romantyczna jaką oglądałem.

Fabuła opowiada o Adamie, który w sumie nie żyje. Na rozpoznanie zwłok przyjeżdża żona, która zostaje zakwaterowana w pewnym hotelu, podczas wesela. Do tego samego pokoju trafia też „policyjna psycholog„, młoda dziewczyna z Ameryki podająca się za córkę zmarłego i jedna kobieta, będąca gościem weselnym. W tym miejscu rozpoczyna się przenikliwa intryga, która prowadzi od śmierci…. do miłości!

Obsada jest pierwszą perełką spektaklu, w roli Adama/Policyjnej Psycholog możemy zobaczyć naprzemiennie Jarosława Boberka/Jacka Kawalca, ja miałem szczęście widzieć tego pierwszego, który zabójczo wygląda w sukience. Dalej mam Julię Kamińską/Aleksandrę Szwed, Ewę Złotowską i dwie panie o identycznym, dość rzadkim imieniu: Cynthię Kaszyńską i Cynthię Kuźniak.

Chcę zakochać się szczęśliwie, z wzajemnością! Gdybym chciała być nieszczęśliwa, uderzyłabym się w rękę młotkiem.

 

Drugą perłą jest sama gra aktorska: jedyna postać męska i do tego tak świetnie obsadzona owszem daje radę, ale przy zwariowanych i bardzo zróżnicowanych kobietach po prostu wymięka. Nieślubna córka z USA niewiele rozumiejąca po polsku? Jest! Żona, tajemnicza dentystka, która odbiera podejrzane telefony? Jest! Namolna alkoholiczka szukająca wolnego łóżka, aby chwilę odpocząć po weselu? Też! Ciekawy dobór aktorów i świetnie napisany scenariusz, to gwarancja nagłych zwrotów akcji, ciętych i dotkliwych ripost, oraz dobrej zabawy! Najwięcej kolorytu wnosi ostatnia z Pań, grana przez Ewę Złotowską – jej wieczne upojenie alkoholowe, niski wzrost i chęć „wyrwania czegoś” nadaje niezwykłego smaczku całej historii Natomiast na Julię Kamińską można po prostu patrzeć bez końca i człowiek sam z siebie jest szczęśliwy.

Trzecią zaletą jest właśnie poziom humoru, trafnych obserwacji i przeniesienie wojny damsko-męskiej na zupełnie nowy poziom. Trzy obce sobie kobiety plus czwarta – fałszywa. Zabawnych pomyłek nie ma końca. Sztuka przeznaczona jest dla dorosłych, niektóre żarty są naprawdę mocne.

– One mają PMS, dlatego tak trudno je zrozumieć.
– PMS? A to gorsze niż HIV?
– Znacznie.

 

Scenografia to pokój hotelowy, łóżko, łazienka, lampy i balkon. Miejsca jest sporo, chociaż przestrzeń wydaje się ograniczona. Aktorzy dosłownie tańczą między sobą, lawirują. Wygląda to przeuroczo. Są też liczne efekty świetlne i nawet mały pożar.

Muzycznie nie jest gorzej, co prawda raczą nas tylko dźwięki okolicznego wesela, ale kilka przyśpiewek z całą pewnością znamy i wpadną nam w ucho kolejny raz.

„Dwie połówki pomarańczy” to sztuka wyjątkowa, mimo dość mrocznej tematyki śmierci: wesoła i zabawna, niosąca cenną lekcję, że na miłość czas jest zawsze. Nawet po śmierci…

Najbliższy spektakl już w tę sobotę 12.04! W maju dwa kolejne!

Bilety: 69 zł; 85 zł; 120 zł 100 min. http://teatrcapitol.biletyna.pl/

Pięknie dziękuje za zaproszenie Teatrowi Capitol w Warszawie 🙂

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

One Comment

  • Łukasz pisze:

    hejka byłem dosłownie wczoraj 😀 miałem szczęście oglądać i spotkać się z Jarosławem Boberkiem. Trafna recenzja i świetna sztuka, która grana jest nadal polecam !

Zostaw komentarz: