Każdy z nas kocha filmy. Tak samo mocno uwielbiamy te małe, tworzone do telewizji jak i te wielkie z milionowymi budżetami, które rok po roku wypuszcza w świat Hollywood. Od 131 lat reżyserzy zabierają nas w najdziwniejsze rejony nie tylko świata, ale również swojej wyobraźni. Mało kto zastanawia się jednak nad złożonością, albo pewnymi właściwościami tego co widzimy na wielkim ekranie. Tym razem w kolejnym już TOP10 skupiamy się razem z Martą nad dziesięcioma filmowymi światami, które chcielibyśmy odwiedzić. W sumie dzisiejsza TOP’ka (chociaż może nie powinienem mówić o tym głośno) wydaje mi się bardzo bezpieczna, a być może nawet zbyt oczywista… Chociaż oczywiście nie pozbawiona pewnych niespodzianek i niezrozumiałych, zaskakujących wyborów. Żeby było ciekawiej mini spoiler – już wkrótce na moim blogu pojawi się również kontrlista z krainami, których z pewnością nie chcielibyśmy napotkać na swojej drodze. Bez zbędnych przedłużeń zapraszamy do naszej małej wyliczanki, na Twittera Marty oraz oczywiście mojego! A wszelkie nowości zawsze na czas znajdziecie na tym fanpage’u. Miłej lektury! I standardowo – moje są wpisy parzyste, a Marty nieparzyste.
10. Trylogia Matrix’a
Ogólnie prawda jest taka, że “przestrzeń” wykreowana przez siostry Wachowskie to dwa różne światy. Jeden to “nasza”, dawno zniszczona przez roboty rzeczywistość, a druga to program komputerowy. O ile w tym pierwszym faktycznie nie ma nic ciekawego (a i roboto-ośmiornice pragną nas na każdym kroku wykończyć) o tyle ten drugi to już ocean możliwości dla świadomego użytkownika. Tak jak pamiętamy z fabuły filmu wszelkie anomalie Matrixa to świetna zabawa – od tworzenia broni poprzez syntetyczne steki, które smakują jak prawdziwe, po generowanie… kobiet. Pomijając potrzebę ratowania świata i liczne kopie agentów, które chcą nas skasować – taka władza nad Matrixem za pomocą specjalnego oprogramowania i cheat komend to coś niesamowitego. Walki na miecze, sianie ogólnego terroru, superbohaterskie latanie nad wieżowcami… Dla mnie prawdziwa bomba i pomijając zagrożenia miejsce, w którym chciałbym żyć. Może kiepską wizją jest to, że większość ludzi jest baterią zjadaną powoli przez zamieszkałe prawdziwą ziemię roboty… ale zakładając, że my jesteśmy tymi dawno przebudzonymi i nikt nie ma nas na swoim celowniku – to czemu nie! Fajne laski, szybkie samochody, władza absolutna – aż dziwne, że świat Matrixa zatrzymał się na Trylogii oraz serii Animatrix. I kto tego nie rozumie, a w GTA siał terror i zniszczenie – niech pierwszy rzuci kamieniem!
9. Coś za mną chodzi
Coś za mną chodzi to rzecz jedyna w swoim rodzaju. W zasadzie ciężko powiedzieć kiedy tak naprawdę dzieje się akcja filmu, bo pojawiają się zarówno gadżety “retro”, jak i te wskazujące na czasy współczesne. Świat przedstawiony ewidentnie flirtuje z cudownymi dla horroru latami osiemdziesiątymi, ale i nieśmiało uśmiecha się do dzisiejszego widza. Mimo makabrycznej historii jaka stała się udziałem głównej bohaterki, nie chciałam opuszczać tego niesamowitego, tajemniczego mikroświata gdzieś na amerykańskim (?) przedmieściu. Nieco senna atmosfera szybko się wszystkim udziela przez co najchętniej rozsiedlibyśmy się na kanapie razem z bohaterami przy jakimś klasycznym, może nieco tandetnym horrorze, rozkminiając sens życia. Jeżeli kochacie klimat podrzędnych mieścin, starych kin i klasycznych samochodów, świat Coś za mną chodzi na długo was nie opuści.
8. Step UP
Jeśli coś mnie jara to na pewno kooooolory! A tych w świecie Step UP z pewnością nie brakuje. Czy kraina w której każdy problem rozwiązuje się tańcem w zwolnionym tempie może być zła? Chcesz wyrwać dziewczynę? Zatańcz z nią w deszczu! Chcesz dokopać osobie, której nienawidzisz? Wyzwij ją na turniej tańca! Nie masz czym zapłacić w restauracji? Zatańcz z kucharzem, kierownikiem i kelnerkami coraz bardziej zbliżając się do wyjścia, aż w końcu ku ich radości wyfruń przez okno bez płacenia! Świat pełen muzyki i tańca z pewnością byłby tym w którym chciałbym żyć. Mało problemów, proste rozwiązania! Każdy dzień to turniej taneczny w kolorze gumy do żucia i zachodzącego słońca! No przyznać mi się tu szybko – kto nie chciałby przenieść się tam razem ze mną? Swoją drogą w tym roku miał premierę… Step UP w formie serialu. Obejrzycie go za darmo tutaj.
7. Amelia
Świat uroczych paryskich knajpek, przydrożnych straganów z warzywami i owocami, pachnący kawą i przepysznymi ciastami. Czas płynie jakby wolniej, a ludzie oprócz drobnych złośliwostek, zdają się częściej do siebie uśmiechać. Kto z nas nie chciałby żyć w tym cudownym retro świecie, w którym nawet problemy jakby łatwiej się rozwiązuje, a jak kocha to na zabój? Amelia Poulain, która pewnego dnia postanawia, że będzie uszczęśliwiać innych ludzi, jest naszą przewodniczką po prawdziwie bajkowej rzeczywistości, w której nawet najdrobniejsza rzecz urzeka swoim pięknem. Twórca, znany dotychczas z dość nietuzinkowych projektów filmowych nie byłby sobą gdyby i tu nie wtrącił odrobinę swojego absurdalnego poczucia humoru, dzięki czemu sam film to nie tylko urocze romansidło, ale i błyskotliwe uwagi na temat relacji międzyludzkich. Z Amelią każdy dzień ma w sobie dużo więcej słońca.
6. Ready Player One
Tutaj zacznę w dość dziwny sposób: sam film prawie w ogóle mi się nie podobał. Oceniłem go dość nisko, całkiem poważnie się też wynudziłem. Ale Spielbergowi nie mogę odmówić jednego: cudownej umiejętności kreowania przepięknych i zadziwiających światów. W tym wypadku mowa o co prawda miejscami brzydkiej i brudnej rzeczywistości, ale za to z prostą i łatwą możliwością podłączenia się do cyber świata w którym niczym w grze MMO możemy zostać kim tyko chcemy. Bo przecież to świetna sprawa założyć na głowę wirtualny hełm i oddać się pasjonującej strzelaninie, magicznej wycieczce czy niewyobrażalnie trudnemu wyścigowi pełnemu zabójczych niespodzianek, dinozaurów i ataków wielkich małp. To również świat, który pozwala przeżyć emocje z ulubionych filmów, książek czy innych, konkurencyjnych gier. Może atak laleczki Chucky nie jest najprzyjemniejszą niespodzianką dnia, ale przecież tacy hardcorowi mocarze jak my nie z takimi przeciwnikami dawaliśmy sobie radę – prawda? I chociaż tak jak mówię sam Ready Player One nie jest produkcją wybitną i za kilka lat nikt nie będzie o nim pamiętał – to sama wizja jednego z najlepszych reżyserów w historii – z pewnością sprawia, że ten świat chcielibyśmy natychmiast zwiedzić.
5. Radio na fali
Naturalnym odruchem człowieka jest wspominanie przeszłości tylko w jak najlepszych barwach. Dlatego tak często minione dekady wspominamy z rozrzewnieniem, jakby zapominając o tym, co również złego przyniosły. Takie podejście szczególnie często spotykane jest w przypadku lat 60 i 70, które w świecie popkultury obrosły prawdziwym mitem, jako czasy wyjątkowej swobody, radości i świetnej muzyki. To właśnie na tym micie bazuje znakomita brytyjska komedia Radio na fali, której akcja dzieje się na pewnej łodzi, z której nadaje nielegalne rockowe radio pod wodzą bandy uroczych dziwaków i indywidualistów. Nie wiem jak wy, ale ja już pakuję walizki, szykuję kiecki i słuchając klasyków rock and rolla szykuję się na najlepsze wakacje życia na najlepszej łajbie jaka kiedykolwiek pływała po Europie. Każdy miłośnik świetnej muzyki, kolorowych strojów i nieco absurdalnego poczucia humoru, znajdzie tutaj miejsce dla siebie.
4. Scott Pilgrim vs The World
Scott Pilgrim to nadzwyczajnie zabawny i jedyny w swoim rodzaju bohater. W ekranizacji tego niezwykłego kanadyjskiego komiksu bezbłędnie zagrał go Michael Cera, a spece od efektów specjalnych ożywili wszystko to co dzieje się w okół. A jest tego dużo! O czym mowa? O mroźnej Kanadzie, świecie garażowych zespołów, grach komputerowych i walkach o najpiękniejszą dziewczynę! Wyobrażacie sobie egzystencję pełną zbierania monet (wypadających z wrogów), dodatkowych żyć, komiksowych kartek, supermocy i niezwykłych snów? Życie, gdzie każdy Wasz ruch zobrazowany jest poprzez komiksową onomatopeję? Świat Scotta Pilgrima dobitnie pokazuje, że nawet komputerowy geek może zostać całkiem niezwykłym w swojej prostocie herosem i zdobyć dziewczynę w wielkim stylu! W dodatku wizja ta nie odchodzi zbyt daleko od naszej rzeczywistości, a jedynie ją przyśpiesza i ulepsza. Nadaje kolorytu. Dla mnie wymarzona sprawa, czas spróbować pokonać 7 wrednych byłych jakiejś koleżanki! Trudne? Może. Ale kto nie gra ten nie wygrywa!
3. Harry Potter (Hogwart)
No dobra przyznać się, kto z was nadal przegląda spam w poszukiwaniu listu z Hogwartu? Świat wykreowany najpierw przez J.K. Rowling, a później na potrzeby kina przez szereg kolejnych reżyserów, jest dla dzieciaków dorastających na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych tym czym kiedyś było Gwiezdnowojenne uniwersum wymyślone przez George’a Lucasa dla ówczesnej młodzieży. Magia, niesamowite zwierzęta, wymyślne słodycze i jedyne w swoim rodzaju uczty – na tęsknocie potteromaniaków za Hogwartem zbudowano wiele pokaźnych biznesów, w tym najważniejszy, czyli parki rozrywki bazujące na świecie z książek Rowling. No bo kto z nas nie chciałby choć trochę poczuć go na własnej skórze? Pograć w Quidditcha, spotkać na swojej drodze “mieszkańców” ruchomych obrazów, czy dzięki magicznym zdolnościom dokonać rzeczy, o których mugolom nawet się nie śniło. Czy mówiłam już, że muszę kończyć ten wpis, bo moja ulubiona, druga część czeka na kolejną lekturę?
2.Mamma Mia 1 i 2
Każdemu czasami marzy się proste, spokojne i słoneczne życie. W tym wpisie szczególnie dużo uwagi poświęcam kolorom, bo przecież nikt nie chciałby przeżyć swoich najlepszych lat w czarno białych odcieniach. Po świecie tanecznych przygód czas na… muzyczne! Wyobraźcie sobie, że każdy dzień jest szczęśliwym i rytmicznym musicalem! Dużo łatwiej wyznać swoje uczucia piosenką w dodatku wtórowaną przez przypadkowych przechodniów! Mamy tutaj analogiczną sytuację co przy Step UP jednak pozwalającą wyrazić się w setki różnorakich sposobów! Świat z Mamma Mia to jednak nie tylko niezapomniane utwory ABBY, ale także słoneczna grecka wyspa, piękni ludzie, błękitny ocean, dużo dobrego, lekkiego jedzenia i nawet jeśli pojawiają się pewne przeciwności losu, to tak naprawdę nie przysparzające prawdziwych problemów. Już sama kraina pokazana w Mamma Mia oraz w Mamma Mia: He We Go Again to miejsce przepiękne samo w sobie, a piosenki tylko podkręcają ten niezapomniany wakacyjny klimat. Jak to śpiewają aktorzy: You are the dancing queen! Young and sweet, Only seventeen! Dancing queen, Feel the beat from the tambourine! Oh Yeah!
1. Władca Pierścieni (Śródziemie)
Raczej nie będę oryginalna mówiąc, że od pierwszego wejrzenia zakochałam się w Jacksonowskiej wizji Śródziemia. Rwące strumyki, majestatyczne pasma górskie, malownicze lasy i niesamowite pustkowia, a do tego przystojni, waleczni mężczyźni, niesamowite i odważne niewiasty, a przede wszystkim piękne historie przyjaźni i miłości. No czego chcieć więcej! Ileż to dni przepłakałam nad stanem swojego portfela, który w tym życiu nie pozwoli mi na wycieczkę po Nowej Zelandii, która tak pięknie naśladowała Tolkienowską krainę. Pozostają mi więc kolejne seanse mistrzowskiej pracy Jacksona, która mimo upływu nastu lat od premiery pierwszej części, nadal prezentuje znakomity poziom. Kto z nas nigdy nie marzył o wypiciu porządnej pinty piwa w Gospodzie Pod Rozbrykanym Kucykiem, wylegiwaniu się na zielonych pastwiskach Shire’u, czy zwiedzaniu okazałych twierdz Gondoru i Rohanu, niechaj pierwszy rzuci kamieniem! Gdy Drużyna Pierścienia wyrusza w swoją misję, ruszamy razem z nimi, gdy przedziera się przez zaśnieżone szczyty, czujemy mróz na karku, gdy gubi się w tajemniczym lesie, każde cienie wydają się groźne. Mało jest tak niesamowitych wizualnie światów, które pachnął tysiącem zapachów, kolorów i barw, kusząc przepięknymi miejscami, jak ten do którego zabiera nas Peter Jackson, pod duchowym przewodnictwem J.R.R. Tolkiena.
Super! 😀 Dla mnie Mamma Mia zdecydowanie wygrywa.