Skip to main content

Zabójczy tydzień! Sporo filmów w kinie, sporo oglądania! Dziś krótko opowiem jak wygląda: nowy Robocop, Lego: Przygoda, Piłkarzyki rozrabiają, Jack Strong, Złodziejka Książek. – natomiast filmu Wykapany Ojciec nie będzie (chociaż na fanpage’u obiecałem), ponieważ jest remake’em filmu Starbuck z 2011 roku i nie zobaczę drugi raz tego samego, od tego samego reżysera. Po prostu sądziłem, że ten pierwszy film dopiero dotarł do naszych kin. Swoją drogą oryginał był bardzo dobry.

– Robocop

O czym: Pewien glina traci w zamachu większość ciała. Korporacji produkującej roboty jest to bardzo na
rękę, ponieważ opinia publiczna nie ufa maszynom bez sumienia. Tworzą więc cyber-policjanta z ludzkim mózgiem.

Czemu tak: Jeśli chodzi o lekko moralizatorską strzelankę, to film nie ma sobie równych. Akcja co prawda często spychana jest na drugi plan rozmowami o etyce, ale jest jej solidny kęs. Nowy Robocop ma fajny czarny design. Dodatkowo Gary Oldman i Michael Keaton prowadzą między sobą bardzo fajną rozgrywkę. Abbie Cornish jako żona Robocopa też daje radę. Akcja jest szybka, roboty bywają wielkie, efekty specjalne bardzo do produkcji pasują. Dodatkowo czuć klimat lat 90 – ze sporą dawką przemocy na czele. Bardzo odważnie pokazane są też operacje na mózgu, czy rozczłonkowane głównego bohatera.

Czemu nie: Joel Kinnaman czyli Robocop jest brzydki i dobrze, że szybko wybucha. To dość dziwne, żeby brać „beztwarzowego” aktora do roli w której widać tylko jego twarz. No i na oko jest minimum 2030 rok i świat jest zdecydowanie za mało innowacyjny, w serialu Almost Human jest jakoś piękniej. Muzyki prawie nie ma. Z fabułą też jest taki problem, że wygląda jak wprowadzenie do trylogii – ale nie jest szczególnie górnolotna i tak naprawdę nie ma „głównego złego”, a jeśli ktoś już ma taką łatkę to na krótko.

Kiedy: Bardzo fajne kino sensacyjnie, obowiązkowo trzeba to obejrzeć, ale można poczekać na premierę DVD.

– Jack Strong

O czym: Prawdziwa historia generała Kuklińskiego, który chcąc uniknąć kolejnej wojny światowej zdradza
wojskowe tajemnice do USA

Czemu tak: Marcin Dorociński, Maja Ostaszewska, Patrick Wilson. To trzy zdecydowanie największe plusy, zwłaszcza, że te ostatni nie dość, że mówił po polsku, to jeszcze był widoczny na ekranie bardzo uczciwy kawałek czasu. Kolejnym plusem jest cudownie oddany syf PRL-u, wszystko jest takie jak trzeba, biedne, zniszczone i smutne. Tramwaje i samochody są stare, ludzie ubrani na szaro. Widać, że pieniądze nie zostały zmarnowane. Dodatkowo każda nacja mówi swoim językiem, więc film jest polsko-rosyjsko-amerykański – do czego dostajemy stosowne podpisy. Gra aktorska, muzyka i nawet charakteryzacja Jaruzelskiego – jest cudowna. No i widziałem Warszawskie miejscówki blisko domu! Fabuła jest ciekawa, zaskakująca, w moim odczuciu bardzo dobrze obrazuje tamte wydarzenia.

Czemu nie: Nie jestem pewny jak było naprawdę, a słysząc o tym pierwszy raz nie wszystko dokładnie zrozumiałem. Film mimo, że nie jest nudny – dłużył mi się. Poważnie, czułem się jakby trwał 3h, a miał ledwo dwie.

Kiedy: To bardzo dobry film, w dodatku ze znanym na świecie aktorem. Myślę, że warto iść do kina jeszcze dziś.

– Lego: Przygoda

O czym: Zwykły żółty ludzik Lego zostaje wzięty za „wybrańca”, który ma uratować świat.

Czemu tak: Filmów ze świata Lego było już całkiem sporo, jednak zdecydowana większość to animacje w pełni komputerowe. Tutaj na oko mamy jednak do czynienia z animacją poklatkową, w dodatku bardzo sprytnie pomyślaną. Wszystko zrobione jest z tysięcy klocków, każdy napis, każda budowla, niebo i woda. Nawet wybuchy czy dym są zrobione z klocków – wygląda to bardzo widowiskowo i często szczęka wręcz opada ze zdumienia. Sama fabuła obfituje w bardzo dużo postaci pobocznych, tak ze świata komiksów DC (Batman, Flash, Superman, Zielona Latarnia), jak i innych światów Lego (Bionicle, Duplo), oraz wielu filmów, do których rękę przyłożył Warner Bros – np. pojawia się Gandalf czy postacie Star Wars. Plusem jest też to, że niektóre napisy są po Polsku. I mówię tutaj o tych w filmie – jak okładki gazet. Niestety druga połowa jest po angielsku i pojawiają się normalne podpisy. To akurat dziwne. Dubbing natomiast jest jak zwykle najwyższego poziomu, a i fabuła nie kuleje – widać, że scenarzyści oglądali i Matrixa i wiele innych kultowych hitów. Muzyka też wpada w ucho i masz ochotę śpiewać „główną” piosenkę wesołych ludzików.

Czemu nie: Końcówka fabuły to jakiś przykry żart, po którym film po prostu spada na pysk. W ogóle mnie to nie ujęło. Dodatkowo wspomniane „angielskie” napisy z podpisami – nie mogli wstawić do filmu wszystkiego po polsku skoro już zaczęli? Kolejnym problemem jest może nie „mrok”, ale miejscowa „psychodela”, która wydaje mi się czasami zbyt straszna lub nieodpowiednia dla dzieci.

Kiedy: Tylko w kinie, ponieważ to jedyna okazja zobaczyć znane klocki w tak cudowny i gigantyczny sposób. Dziki Zachód zapiera dech w piersiach – i nie tylko on.

– Piłkarzyki rozrabiają

O czym: Pewny chłopiec jest mistrzem gry w piłkarzyki w miejscowym barze. Gdy pokonuje pewnego
hultaja, ten poprzysięga mu zemstę. Mija kilka lat, hultaj powraca z dokumentem, który mówi, że wykupił miasto. Cudownie „ożywione” piłkarzyki postanawiają pomóc dobremu chłopcu w walce o honor i kobietę.

Czemu tak: Film stworzyli Argentyńczycy – a oni znają się na piłce, więc sam mecz wygląda ciekawie, w dodatku komentuje go Dariusz Szpakowski. No i główna bohaterka ma fajne piersi i bywa seksowna.

Czemu nie: Bo film jest nudny – piłki nożnej nie ma tutaj prawie wcale (oprócz finału). Bo film jest przerażający: pojawiają się okropne szczury czy diabelskie klauny. Bo film jest obrzydliwy: jeśli chcecie zobaczyć bezdomnego z wągrami na zapijaczonym nosie czy gołe, stare, damskie cycki w dodatku z rozstępami do ziemi – to niestety jest to film dla Was. W dodatku – ja nic do tego nie mam – ale jest zbyt dużo homoseksualnych podtekstów i jedna dziewczynka rząd dalej zaczęła zadawać niewygodne pytania swojej matce o płeć postaci w filmie.

Kiedy: Nigdy.

– Złodziejka Książek

O czym: Młoda dziewczyna podczas II wojny światowej trafia do rodziny zastępczej w Berlinie. Odnajduje
pocieszenie w czytaniu skradzionych książek.

Czemu tak: Bo to przepiękna historia, która poruszyła mnie do szpiku kości. Bo wojna co prawda jest okrutna, ale tutaj gra rolę drugoplanową. Bo film jest o miłości, przyjaźni i zaufaniu. Bo w filmie jest narrator i w dodatku jest nim śmierć. Bo muzyka jest przepiękna, głęboka i wprowadza cudowny nastrój sielanki i skutecznie odwraca uwagę od brudu świata. Bo ujęcia są piękne – jak z najbardziej baśniowych opowieści dla dzieci (widoki jak z Harrego Pottera). Bo film jest dobrze zagrany i reżyser miał świetne oko.

Czemu nie: Kiepsko mówią po angielsku i trochę drażni to w uszy. Dodatkowo postacie prowadząc dialogi dorzucają pewne słowa czy określenia po niemiecku. Nie dość, że nie mam pojęcia po co – to dodatkowo polskie napisy potrafią brzmieć: „Przyłapałam Cię Ty mała (niemieckie słowo), i co teraz?”. Pojawia się taki wyraz nawet po 10x w całym filmie i nie wiem co znaczy! Ani razu nikt mi tego nie ułatwił. Słyszałem też głosy, że jest „ocenzurowany względem książki”, ale tego to ja nie wiem – mi się podobało.

Kiedy: Można w kinie, a potem kupić na DVD. Powinno się to znać.

Filmy oglądałem dzięki Cinema City za co dziękuje 🙂

Możecie też sprawdzić na czym w kinie był Jasiek z Małego Filmidła na jego kanale PoFilmie.

 

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

2 komentarze

  • Moim zdaniem, dała radę bardziej niż on sam 🙂

    Nie wiem w sumie czy jest niewygodny, czy nie 🙂 Ma anonimowych, ma kilka konto, a google ma każdy. Mogę co najwyżej wyłączyc filtr antyspamowy, ale sam nie wiem.

  • Molly pisze:

    Serio, żona Robocopa Twoim zdaniem daje radę? No to jest prawdziwe, jak stwierdzenie, że ja przestanę jeść czekoladę.
    🙂

    PS. zmień system komentarzy, bo ten nie jest zachęcający Pysiu.

Zostaw komentarz: