Skip to main content

Dawno, dawno temu – bo aż w 2016 roku – przeprowadziłem wywiad z serii Tworzę Kulturę z pewną uroczą młodą dziewczyną. Moim gościem była Justyna Kowalska: włóczykij, wielki teatralny świr i świetna Przyjaciółka, a ostatnio także świadkowa na moim ślubie. Dziś, ponad 7 lat później – po raz pierwszy na tym blogu – powtórzę wywiad z tą samą osobą, chociaż rozmawiać będziemy o zupełnie innych rzeczach. Dziś mniej o teatrze, a więcej o biżuterii, a konkretnie o jej ukochanym projekcie justmoondust. Ponieważ byłem przy Justynie właściwie od początku, od pierwszych myśli dotyczących tego projektu – wiem, że zdecydowanie warto o nim pogadać 🙂

1. Hej Justyna, co się u Ciebie zmieniło w ciągu ostatnich kilku lat?

Cześć! Zerknęłam w naszą poprzednią rozmowę (to już tyle lat?!) i aż przetarłam oczy ze zdumienia! Jestem w zupełnie innym miejscu, zarówno zawodowo, jak i życiowo.

Jak to opowiedzieć w dwóch zdaniach? Nadal pracuję w teatrze, od prawie 6 lat mam przyjemność być producentką wykonawczą, impresario i asystentką reżysera w Teatrze Polskim w Warszawie. Ostatnie lata przyniosły mi wiele wspaniałych spotkań, m.in Wiśniowy Sad w reżyserii Krystyny Jandy, której miałam przyjemność asystować – moją najważniejszą zawodową podróż.

Skupiłam się trochę na działalności internetowej, podczas pandemii zaczęłam rozkręcać swój Instagram, robię dużo zdjęć, dużo piszę. Pokochałam góry, zapragnęłam przeprowadzki na Fuerteventurę (którą pokochałam od pierwszego wejrzenia), mam przeboskiego psa Zorzę, obcięłam grzywkę, przefarbowałam się na blond i zdecydowanie bardziej lubię siebie teraz niż wtedy.

Rozpycham się w kosmosie i szukam w życiu czułości.

2. Wygląda na to, że przeszłaś sporą przemianę. Czemu z tylu pasji, akurat stanęło na biżuterii? Wiem, że wciągnął Cię instagram, wiersze, piękno. A jednak biżu.

Biżuteria to był impuls. Rękodzieło to dla mnie odpowiedź na potrzebę, by dawać innym coś od siebie. Pojawienie się Just Moon Dust nie osłabiło pozostałych moich zajawek. (czasem mam wrażenie wręcz, że ten krok mi dał dodatkową odwagę, by je rozwijać). Życie jest jedno i myślę sobie, że tak jak nie warto trzymać przy sobie ludzi, którzy sprawiają, że czujemy się gorzej, tak i nie ma sensu ograniczać się do jednej pasji. Pomysł pojawił się dokładnie 31.08.2020 roku. Pamiętam ten dzień. Wracałam do domu z ogromnym bukietem nawłoci, myśląc jednocześnie o zaległym prezencie urodzinowym dla mojej przyjaciółki. Znasz tę teorię, że telefony nas podsłuchują? Ja uważam, że wtedy mój telefon przeczytał mi w myślach. Chciałam jakoś zatrzymać ulotność lata i nawłoć, zaczęłam więc szukać w sieci takich ramek z kwiatami pod szybką, a trafiłam na biżuterię z żywicy. Usiadłam na ławce, przeczytałam dwa artykuły. Napisałam do mojego narzeczonego: “będę robić biżuterię z żywicy”. Dwa tygodnie później zamówiłam pierwszy zestaw, zaś 18.11 oficjalnie rozpoczęłam działalność Just Moon Dust.

3. Skąd wzięła się nazwa, skąd Justmoondust?

Fascynuje mnie kosmos. W którymś życiu na pewno byłam astronautką. Albo kosmitką. Chciałam, żeby nazwa miała związek z kosmosem. Pierwsza myśl to był “Likier z gwiazd”. Coś mnie tknęło jednak, żeby napisać do mojej internetowej znajomej mistrzyni słowa – Angeliki Włusek – “słuchaj, potrzebuję nazwy. Coś kosmicznego, coś co będzie do mnie pasowało”. Angelika od razu odpisała “Just Moon Dust”. Nie miałam wątpliwości. Poczułam, że to jest to. I nadal czuję, że nie mogłam mieć lepszej nazwy. Zaraz potem w głowie pojawiło się hasło “z czułością i odrobiną księżycowego pyłu” i już wiedziałam, że ruszam z wysyłaniem w świat “Moondustów”. Moondusty – nie pojawiły się jednak od razu. Im dłużej komunikowałam się z klientami i odbiorcami przez media społecznościowe, tym bardziej rosła we mnie potrzeba, by jakoś to moje rękodzieło nazywać. Pomyślisz – przecież się nazywa – Just Moon Dust. Tak, ale czułam, że potrzebuję czegoś jeszcze, czegoś bardziej potocznego. Tak powstały Moondusty, które z czasem zaczęłam odmieniać przez wszystkie przypadki. “Wysyłam Wam Moondusty”, “Nowa dostawa Moondustów” itd itd. Najwspanialsze jest to, że nagle klienci, bliscy, ludzie, którzy mnie obserwują i wspierają, też zaczęli używać tej nazwy. Przez małą chwilę, jakiś czas temu, myślałam nawet o rezygnacji z Just. Ostatecznie stanęło na tym, że ładnie się wiąże z moim imieniem – Justyna, a żeby wybić “Moondusty” zmniejszyłam odrobinę człon w logo. Skoro już o logo! Zarówno pierwszą, jak i nową odświeżoną wersję zrobiła dla mnie moja przezdolna przyjaciółka – ilustratorka Magda Skierko – Nowe logo idealnie wpisało się w moją wizję marki, pomogło zrozumieć kierunek, w który chcę iść. Myślę, że takie zmiany są potrzebne. Tym bardziej, że tworząc razem z Magdą pierwsze logo nie miałam pojęcia jak będzie wyglądał ten Moondustowy świat, jak będę pakować paczki, jakie zdjęcia robić. Teraz już wiem 🙂

4. Wyroby z żywicy epoksydowej – ja mam z nimi niekiedy dość duży problem. Niektóre są piękne, skromne. Inne zaś porażają swoją wielkością, bryłowatością. Jak udało Ci się zoptymalizować ich wygląd, aby stworzyć coś tak drobnego i pociągającego?

Żywica ma bardzo dużo zastosowań. Możesz z niej zrobić stół, albo malutkie kolczyki. Fakt, niektóre formy są ogromne i pełne przepychu. Na YouTube można obejrzeć wiele realizacji typu: gigantyczny stół pełen kwiatów w środku. Polubiłam się z żywicą, ale takiego stołu bym do domu nie wstawiła 😉

Ja, w tym krótkim czasie, w którym zajmuję się żywicą przeszłam już długą drogę. Na początku, choć robiłam drobne rzeczy, wydawały się one toporne i ciężkie. Przełomem był początek 2021 roku, kiedy po świątecznym szaleństwie miałam chwilę na oddech i zaczęłam bardzo spokojnie myśleć nad moją pierwszą kolekcją i uczyć się nowych rzeczy i technik. Wtedy zaczął się klarować kierunek, w którym chciałam iść. Każde kolejne projekty zaczęły nabierać delikatności. Kolekcja, która powstała z okazji pierwszych urodzin Moondustów CZUŁOSTKI, była absolutnym przełomem. (I absolutnym sukcesem! ) Sama nie mogę się nadziwić, że pracuję teraz na tak małych formach, że udaje mi się zamknąć kwiaty i nie tylko w cienkich ramkach i jeszcze sprawić, żeby żywica miała wypukły kształt. To dla mnie milowy krok! Cieszę się, że jako obserwator dostrzegasz w Moondustach delikatność!

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Hanan Bibik - Paliakova instagram.com/hann_photo_

fot. Hanan Bibik – Paliakova instagram.com/hann_photo_

5. Przybliżysz Nam przykładowy czas w jakim tworzysz swoje dzieła? Bo jak rozumiem większość rzeczy zamawiasz, składasz i montujesz samodzielnie? Pamiętam jak liczyłaś ze swoim narzeczonym, czy opłaca się kupić tonę żywicy. Brzmi to jak serious business!

To z perspektywy czasu było tak absolutnie śmieszne, to że błądziliśmy we mgle. Łukasz faktycznie miał taki plan, by kupić gigantyczną ilość żywicy i zrobić ogrom biżuterii na zapas. Jak to dobrze, że udało mi się wybić mu ten pomysł z głowy. 😉

Masz rację, większość rzeczy składam i montuję samodzielnie. Odlewy powstają w gotowych stalowych bazach, czasem – rzadziej w silikonowych formach. Po zastygnięciu (i ewentualnym szlifowaniu/polerowaniu) montuje je z resztą półfabrykatów. Docinam łańcuszki, wiążę sznurki, decyduje o ostatecznym wyglądzie biżuterii. Sama projektuję każdą rzecz, którą wykonuję 🙂 (poza zamówieniami personalizowanymi, gdzie najważniejszy głos ma klient :), ale na te decyduję się coraz rzadziej)

Żywica to materiał bardzo wymagający. Pracę zaczynam od przygotowania stanowiska i połączenia składników. Następnie minimum pół godziny na odpoczynek dla żywicy i wylewam pierwszą warstwę. Po około 5 – 6 godzinach układam kompozycje kwiatowe lub inne, by po kolejnych 10 (zazwyczaj już na następny dzień) zalać górną warstwę (wtedy po rozrobieniu daje żywicy odpocząć dłużej, żeby łatwiej się “układała”). Tak gotowe odlewy leżą pod zamknięciem około 30 – 48 godzin (tą rozpiętość warunkują czynniki zewnętrzne takie jak temperatura i wilgotność). Dopiero kiedy odlew jest gotowy mogę działać dalej 🙂 Taka ciekawostka: pierwsza żywica, z której korzystałam potrzebowała minimum 7 dni do pełnego zastygnięcia!

6. Początkowo tworzyłaś pojedyncze rzeczy na dość szczegółowe zamówienie. Sam wziąłem od Ciebie drobiazg dla mojej żony. W późniejszym czasie stworzyłaś niejako katalog swojej biżu, a teraz?

O dziwo na samym początku robiłam ogromnie dużo rzeczy. Nie umieliśmy wyliczyć ile żywicy jest nam potrzebne, zawsze rozrabialiśmy za dużo. Więc robiliśmy dużo odlewów, ale to było wszystko i nic, uczyłam się, poznawałam nowe rzeczy, chciałam to robić, ale nie do końca wiedziałam jak. Czułam, że jestem więźniem tego, co już powstało, co gdzieś zobaczyłam, a jednocześnie nie umiałam tego nawet powtórzyć. Poznawanie siebie jako projektantki biżuterii to był długi proces. To się na szczęście zmieniło!

7. No właśnie, tu chciałbym płynnie przejść do tego jak stałaś się kreatorem własnych kolekcji, dodam, że wielokrotnie limitowanych – także śpieszcie się.

Pierwsza kolekcja A gdyby tak ujrzała światło dzienne 2.04.2021 r. Zaczęłam nad nią pracować już w styczniu, ale zawodowe przygody pokrzyżowały mi plany, by ruszyć wcześniej. Czemu kolekcja? Prowadzenie małego biznesu z rękodziełem to dla mnie zupełna nowość. Jestem samoukiem, wiele rzeczy robię na czuja i moja intuicja zazwyczaj mnie nie zawodzi, ale staram się też korzystać z tego, co ktoś mi podpowie, co gdzieś usłyszę/przeczytam. I tak któregoś dnia wpadłam na Instagramowe karuzele o rękodziele i przeczytałam – “sprzedawaj kolekcjami”. Ekscytowała mnie myśl tej całej otoczki, która się będzie z kolekcją wiązała. Wykonałam wszystkie modele, poprosiłam znajomą o zostanie moją modelką, zrobiłam zdjęcia, wymyśliłam nazwy i bang – poszło. I wiesz co? To był strzał w 10! Od razu zaczęłam pracę nad kolejną kolekcją – Likier z gwiazd pojawił się 17.06.2021. I kolejna, już przeze mnie wspomniana – Czułostki – w listopadzie 2021 roku. Potem Frajda – maj 2022 (i tu pierwsza współpraca przy limitowanym dropie z inną Rękodzielniczką – Olą Szawerdo, grudzień 2022 – Boginie Natury – kolekcja, we współpracy z artystką Alicją Skurzyńską, która swoją premierę miała na Warszawskich Targach Fantastyki; 10.02.2023 roku – wymarzona i wyczekana kolekcja Zodiak i najnowsze dziecko – 13.05.2023 roku – Równonoc, a w niej limitowany drop we współpracy z Ambre Biżuteria z użyciem kamieni. Kolekcja ta, to nowe otwarcie Just Moon Dust, nowa odważa droga i… zapowiedź (choć nieoczywista) czegoś więcej, czegoś co absolutnie nie jest biżuterią.

Kiedy kolekcja ma premierę wszystkie modele są w pojedynczych egzemplarzach. Nie mam mocy przewidywania i nie wiem, który model przypadnie do gustu najbardziej, więc staram się nie wykonywać ich na zapas. Potem większość modeli jestem w stanie powtórzyć, ale faktycznie czasami możemy mówić o edycjach limitowanych.

8. W tym momencie najmocniej żyjesz na instagramie. Mozna znaleźć Cię także na Tik Toku, gdzie w przyśpieszeniu pokazujesz swoją „dłubaninę”. Bardzo to intrygujące. Gdzie jeszcze jesteś?

Jeśli chodzi o Just Moon Dust to tak, najwięcej działam na Instagramie. Jest on platformą, którą najlepiej znam i najsprawniej się tam poruszam. Tam w wyróżnionej relacji “zacznij tutaj” są wszystkie informację o tym jak zamawiać i co można u mnie znaleźć. Ostatnio uczę się też w TikToka, moja 15-letnia siostra mówi mi, że idzie mi coraz lepiej, uff. Wzbraniałam się przed TikTokiem bardzo, ale przekonałam się, że jest on świetnym pomocnikiem w rozwijaniu małego biznesu. Pokazuje tam kulisy pracy, staram się dołączać do “trendów”. Jeszcze trochę nauki przede mną, TikTok nadal jest dla mnie zagadką, ale jeden z moich filmików miał ponad 475 tysięcy wyświetleń!

Jestem też na Facebooku choć tam (może niesłusznie) bywam najrzadziej.

9. Nie zapominajmy, że w ramach Instagramach wymian pojawiłaś się też w fizycznych sklepach?

W grudniu 2022 wystawiłam się pierwszy raz na Targach Rękodzieła – były to Warszawskie Targi Fantastyki. W czerwcu 2023 zaś pojawiliśmy się na Pyrkonie. I to był istny kosmos! Pyrkon to najprzyjaźniejsze miejsce na świecie dla wszystkich zajawkowiczów. Było genialnie. Miesiąc po Pyrkonie okazało się, że zajęliśmy 1 – miejsce w konkursie na najlepsze – najładniejsze stoisko, co oznacza, że już teraz mogę ogłosić, że widzimy się na Pyrkonie 2024!
Z resztą to właśnie na Pyrkonie podjęłam definitywną decyzję o rozwoju Just Moon Dust. Intensywnie myślę o tym, by nawiązać współpracę z jakimś stacjonarnym sklepem, skupiającym się wokół rękodzieła.
Planuję też zdecydowanie częściej pojawiać się na Targach. Już w grudniu (jeśli wszystko dobrze pójdzie) zobaczycie mnie na Warszawskich Targach Fantastyki wraz z alicjaska. Szykuje się KOSMOS nowości. Just Moon Dust przekształca się z “Biżuterii z kosmosu” na “Rękodzieło z kosmosu”.

10. Wszystko to brzmi naprawdę okazale, zaprezentujesz w kilku słowach najciekawszą biżuterię, którą posiadasz i uargumentujesz dlaczego tak? Ja sam w ramach ciekawostki powiem, że wielokrotnie byłem z Justyną w różnych miejscach, np. ostatnio na wakacjach w górach – gdzie zdarzało jej się zbierać wyjątkowe polne kwiaty, które następnie zatapia w żywicy.

Coraz mniej pracuję z kwiatami. Czuję, że jednak “kosmiczne maziaje” to to, co mnie kręci najbardziej. W kwietniu zrobiłam sesję najnowszej kolekcji. Ona najlepiej pokazuję kierunek w którym zmierzam.

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

fot. Julia Rzepnikowska instagram.com/rzepnikowska.photo

11. Przychodzi najważniejsze pytanie, wiem, że o tym trudno się rozmawia – zwłaszcza, że mi samemu chciałaś dawac poczwórną zniżkę, gdy tylko zaczęłaś tworzyć swoją małą sztukę. Pytanie brzmi – ile to wszystko kosztuje, jaki masz cennik? W internetowych zakupach (zwłaszcza instagramowych) śmiertelnie irytuje mnie ukrywanie cen i „kontakt na DM” 😀

Nie ze mną takie numery: “kontakt na DM”, wiesz, że to w ogóle niezgodne z prawem? Konsument ma prawo wiedzieć jaka jest cena towaru/ usługi. Nie można jej zatajać. Moim zdaniem w ogóle ludzie, którzy tak robią podają różne ceny w wiadomości. Fatalna praktyka.

Ja z wyceną mojej biżuterii miałam ogromny problem. Na początku wszystko zanirzałam. Miałam świadomość, że ledwo zwraca mi się na produkty, jednocześnie głupio mi było ustalać wyższe ceny. Myślałam sobie: dopiero zaczynam, blablabla.

Pracuje tylko na stali chirurgicznej i kamieniach szlachetnych i półszlachetnych. Na sprawdzonych produktach, które nie ciemnieją, nie uczulają. Umiem już wycenić swoją pracę. Umiem “się cenić”. To bardzo trudne, ale bardzo ważne. Cennik można znaleźć w wyróżnionej relacji na moim Instagramie.

12. Planujesz jakieś serie bardziej tematyczne? Wiem, że jesteś wielką fanką Marvela, broń boże nie namawiam do jakiegokolwiek grzechu, ale np. biżuteria inspirowana znanymi postaciami lub podobna do tej, którą noszą na szyi? Superbohaterskie świecidełka!

Wielkimi krokami zbliża się coś bardzo fandomowego, fantastycznego! Polecam śledzić mój instagram 🙂 z resztą fakt, że najlepiej się czuję z moim rękodziełem na takich targach jak Pyrkon wpływa bardzo na moje rękodzieło.

13. Ponieważ rozmawiamy tu o kulturze, to muszę zapytać: Wanda i Vision czy Loki? To ważne pytanie, bo oba seriale są wspaniałe, piękne graficznie i wierzę, że mocno Cię inspirują – tak do Justmoondust jak i po prostu do życia 🙂

Odpowiedź może być tylko jedna. WandaVision. Choć Loki stoi bliziutko za nią. To dwójka moich ulubionych Marvelowych bohaterów. Idealnie by było wrzucić ich w jeden serial 🙂 W WandaVision gra moja ulubiona aktorka (obok Elizabeth Olsen, którą też uwielbiam) – czyli Kathryn Hahn, która ma w sobie wszystko, co mnie w aktorkach urzeka i pociąga. Z resztą kobiety w moim życiu, różnie w nim obecne, również te zza wielkiego ekranu, to moja, zaraz obok kosmosu, ogromna, największa inspiracja. Wszystkim kobietom w moim życiu zadedykowałam kolekcję Czułostki, której wielki powrót planuję na jesień.

14. Jakieś plany na przyszłość? Czego możemy się spodziewać? Zaskocz nas i zaspoileruj czy pojawi się tutaj z Tobą trzeci wywiad (czym pobijesz absolutny rekord!).

Myślę, że jak już otworzę moją kawiarnio – księgarnię z kącikiem z Rękodziełem na Fuerteventurze, to będzie idealny motyw na trzeci wywiad. Lub, gdy wreszcie wydam książkę z moją poezją 🙂 obiecuję następnym razem oddać wywiad szybciej, nie mniej – nie ma tego złego. Gdy zaczynałam go pisać, Just Moon Dust, było w zupełnie innym miejscu, mniej spokojnym. Teraz wszystko jest takie, jak powinno 🙂

15. Dziękuję za rozmowę 🙂 Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tu powrócisz, a my… cóż, pewnie widzimy się na żywo za jakiś czas!

I ja dziękuję!

Justynę oraz jej wyroby znajdziecie podczas rozmaitych konwentów fantastycznych, a także na Instagramie Just Moon Dust 🙂

fot. Hanan Bibik - Paliakova instagram.com/hann_photo_

fot. Hanan Bibik – Paliakova instagram.com/hann_photo_

fot. Hanan Bibik - Paliakova instagram.com/hann_photo_

fot. Hanan Bibik – Paliakova instagram.com/hann_photo_

fot. Hanan Bibik - Paliakova instagram.com/hann_photo_

fot. Hanan Bibik – Paliakova instagram.com/hann_photo_

 

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

Zostaw komentarz: