Skip to main content

Musicie wiedzieć, że szalenie lubię wszelkiej maści sprośne komedie. I nic w tym dziwnego, wszakże wychowałem się na serii American Pie, Strasznych Filmach czy do dziś uroczym „Eurotripie”. Z wielką chęcią usiadłem więc do „Niewłaściwej Missy” dostępnej aktualnie w serwisie Netflix i już po kilku minutach seansu przypomniałem sobie dlaczego… nie lubię tego typu filmów, gdzie główną bohaterką jest kobieta. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam niesmaczne produkcje (np. z Melissą McCarthy), ale problemem tego typu filmów z wyrazistymi rolami kobiecymi jest to, że są zbyt prostackie i wulgarne, zbyt mocno oparte na obrzydliwości i posuwania kreacji bohaterki do nieprzyzwoitej więc skrajności. Czy tak było i tym razem i czy Niewłaściwą Missy w ogóle da się oglądać? O tym poniżej w dzisiejszej recenzji!

Niewłaściwa Missy opowiada o podstarzałym facecie (David Spade) szukającym miłości. Pewnego dnia spotyka na jednej z randek w ciemno tytułową Missy (Lauren Lapkus), którą trudno nazwać normalną i nudną. Jej obcesowe i nietaktowne zachowanie płoszy naszego bohatera, który po jakimś czasie poznaje dziewczynę ideał – również imieniem Missy. Gdy nadarza się okazja, aby zaprosić wybrankę serca na wymarzone wakacje – przez pomyłkę kontaktuje się z tą pierwszą, która to ochoczo przystaje na propozycje wspólnych wakacji. Gdy bohater orientuje się w swojej pomyłce – na jakiekolwiek wycofanie jest już dawno za późno.

W rolach głównych festiwal znanych/nieznanych twarzy czyli David Spade, Lauren Lapkus, Molly Sims, Nick Swardson, Rob Schneider, Sarah Chalke czy … w sumie bez sensu ich wymieniać, bo najpewniej nie kojarzycie z tej listy nikogo więcej (a i z wymienionymi sporo osób może mieć problem). Nie znęcałbym się nad nieznaną obsadą, gdyby nie to, że wyjątkowo wkurwiający David Spade jest jak dla mnie definicją anty-aktora, osoby bez krzty mimiki, talentu, wyrazu twarzy. Obserwowanie go na ekranie sprawia człowiekowi fizyczny ból. Jest to o tyle dziwne, ponieważ takie same uczucia wywołuje we mnie tytułowa Missy czyli Lauren Lapkus (znana z Big Bang Theory) – ale ona robi to dobrze i jej brak talentu, wykrzywiony grymas czy wyjątkowo niesmaczne żarty ten film jakkolwiek da się oglądać. I o ile grana przez nią postać jest obrzydliwa, o tyle jest to doświadczenie z gatunku „guilty pleasure”, które chcemy przeżywać i przeżywać. Natomiast David Spade powinien być z Niewłaściwej Missy wycięty, a wszystkie pliki video, które zostały z nim nagrane bezpowrotnie skasowane. Aktorzy drugoplanowi nie grzeszą oryginalnością, toteż nie ma sensu się na nich skupiać.

Sama fabuła nie jest zaskakująca i na pewno nie będzie dla nikogo spoilerowa – on poznaje wariatkę, próbuje się jej pozbyć, ona w końcu odkrywa że ma ją za świra i odchodzi, a jemu jest przykro. Scenariuszowo totalna klisza wszystkich innych filmów z tego gatunku – ale w odróżnieniu od setek „normalnych” komedii romantycznych, Niewłaściwa Missy to także sporo pokręconego humoru. Są wymioty, sporo gadania o seksie, slapstickowych upadków czy obrzydliwych akcji w zwolnionym tempie. Zresztą wystarczy rzucić okiem na zdjęcie w tle (lub trailer pod recenzją) by w jakiś sposób zwizualizować sobie o czym mówię. Bywa jednak zabawnie, a film obejrzałem na jednym „posiedzeniu” co w dzisiejszych czasach (nawet dla mnie) jest niezłym wyczynem. Gagi gonią gagi, a ładne widoki rekompensują mierne aktorstwo.

Warstwa audiowizualna jest zdecydowanie poprawna, brakuje mi co prawda jakichś ciekawszych plenerów, ale i tak jest słonecznie, kolorowo i ciekawie. Muzyka to średnia półka Netflixa, ale nie dla muzyki przed nim siadamy.

Sam film pomimo drętwych aktorów i całej masy obrzydliwości, które to swoją drogą lubią zdrowo przegiąć – jest w miarę udaną, chociaż średnią produkcją dla… właściwie nie wiem kogo. Ludzi po 30-stce, którzy młodość spędzili przy wspomnianych wcześniej American Pie’jach? Jedna ręka chce napisać, ze tak, a druga przypomnieć, że tego typu produkcja z nastolatkami zamiast podstarzałych aktorów byłaby jednak lepsza i ciekawsza (zwłaszcza, że Spade dochodzi już do 60-tki). Ale jeśli macie zbyt wiele czasu i dość mało szacunku do siebie – w tym momencie nic ciekawszego (z komediowych nowości) na Netflixie nie znajdziecie. No chyba, że postanowicie sprawdzić wiekowego już Bad Grandpa od ekipy z Jackass.

Niewłaściwa Missy to film do zapomnienia, w dodatku niewłaściwy dla osób, które źle znoszą wymiotowanie na siebie i obrzydliwe łóżkowe zabawy. Dla wszystkich innych będzie znośny, ale mocno wytykający nam jedno: „Jesteśmy starzy i wszystko już widzieliśmy”. A szkoda, natomiast niech będzie 6/10 – mam dzisiaj gest.

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

Zostaw komentarz: