Skip to main content

Jak doskonale wiecie, uwielbiam kulturę, mimo, że nazwa samego bloga może świadczyć coś odwrotnego. Żyjąc aktywnie i przemieszczając się z miejsca na miejsce, stawałem jednak przed poważnym problemem. Co jeśli np. na TVP Kultura puszczą dokument na który od lat poluję, albo jakiś wartościowy film? Aplikacje z najnowszymi newsami mam, ale przyznam, że bardzo lubię oglądać też Fakty o 19:00 – i co zrobić, gdy jak wielu młodych ludzi, nie mam pod ręką telewizora? Z pomocą przyszła mi firma Media-Tech Polska, dzięki której dowiedziałem się, że kultura już teraz jest na wyciągnięcie ręki. Zapraszam do testu dekodera do smartfonów/tabletów czyli DVB-T WiFi TV – i niech nie zwiedzie Was nazwa – urządzenie nie pobiera internetu działając całkowicie offline.

Serdecznie dziękuję firmie Media-Tech za podarowanie mi sprzętu do testów 🙂 Recenzja powstała dzięki nim.

logo

-Kryteria testu

Chcąc zachować pełną uczciwość i wiarygodność względem Was wszystkich, powiem co jest potrzebne do oglądania telewizji. Na początek smartfon lub tablet z Androidem/iOS oraz jednorazowe pobranie bezpłatnej aplikacji SianoTV albo z Google Play Store albo z iTunes. Oczywiście jak powszechnie wiadomo, nie wszystkie urządzenia są kompatybilne, dlatego przed zakupem należy sprawdzić czy na naszym sprzęcie zainstaluje się sama aplikacja – jeśli tak, to nie powinno być większych problemów z działaniem dekodera.

Do testów, które przeprowadzałem przez około 2 tygodnie użyłem trzech urządzeń:

– Najnowszej Motoroli z ekranem HD, sprzętu mocnego i jak dotąd niezawodnego.

– Taniego polskiego tabletu o średnich parametrach, używanego głównie do grania w Angry Birds i oglądania seriali

– Samsunga z dość niskiej półki, dodatkowo zapchanego softem jednej z sieci komórkowej

Całość testów odbyła się w dwóch miejscach: W centrum Warszawy i prawie 50km od niej. Niestety nie posiadam aktualnie sprzętów od Apple, ale sądzę przeglądając opinie ludzi w internecie, że to o czym opowiem Wam w dzisiejszym tekście jest bardzo zbliżone.

-O co chodzi?

Media-Tech dostarczył mi małe urządzenie wielkości może dwóch pudełek zapałek. Bardzo lekkie i kompaktowe. Dekoder ten po włączeniu emituje sygnał WiFi, z którym łączy się nasz sprzęt, tak jakby łączył się z internetem. Tylko zamiast niego, dostajemy kilkanaście kanałów telewizyjnych. Tak więc oprócz konieczności pobrania programu do odbioru samej telewizji, nie jesteśmy obciążani dodatkowym transferem internetowym. Warto dodać, że program jest oczywiście darmowy.

O samym urządzeniu nie można powiedzieć dużo, a najlepiej widać jego budowę w moim filmiku i załączonych poniżej zdjęciach. Chowana antenka, dwie diody – jedna informująca o działaniu urządzenia, druga o jego naładowaniu. Włącznik, niestety umiejscowiony pod urządzeniem, przez co musimy je podnosić, aby włączyć – niby nic, ale wiadomo, że jeśli coś ma już perfekcyjnie ustawioną antenkę, to przesuwanie tego raczej drażni, zwłaszcza jeśli je po prostu uruchamiamy/wyłączamy. No i gniazdko na mini USB, którym podłączamy urządzenie, aby je naładować.

Dokładnie sprawdziłem ile działa na pełnym ładowaniu i dekoder emituje sygnał WiFi z telewizją przez 5h ciągłego oglądania Waszych ulubionych programów. To i tak dłużej niż wytrzymywał podczas testów mój tablet, który osiągał połowę tego czasu. Nie jest to zły wynik, zwłaszcza, że istnieją powerbanki, ładujące urządzenie bez najmniejszego wysiłku. Ja sprawdziłem dwa i hulały jak złoto. Można więc śmiało uznać, że jest to dobry wynik czasowy jak na maszynkę, która ciągle wysyła „sygnał” i jeszcze sama go ściąga.

I tu kończy się test dekodera jako takiego, bo cóż można powiedzieć o małym szarym pudełeczku, które na pierwszy, drugi i piąty rzut oka działa perfekcyjnie, WiFi pojawia się natychmiast, urządzenia przeznaczone do testów łączą się zwykle bezproblemowo i nigdy nie było między nimi bezpośrednich problemów.

Jednak specyfika dekodera, albo sposób jego działania tworzy dwa minusy, o których trzeba powiedzieć głośno. Po pierwsze jak zapewne wiecie, nie można mieć włączonych dwóch „internetów” naraz. Czyli jeśli używacie 3G i wykryje Wam sieć WiFi to np. smartfon używa tylko jednej z nich. Więc w momencie przyłączenia się do sieci którą emituje dekoder, zostajemy bez internetu, bo jego WiFi przesyła wyłącznie telewizje. Ale zakładam, że skoro już oglądamy TV to internet nie jest naszym priorytetem. Drugim minusem jest to, że z jakiegoś powodu podłączyć można się tylko jednym smartfonem na raz, logowanie z kilku źródeł niestety się nie udaje.

IMG_20150206_220614491

Przód dekodera, niebieska dioda sygnalizuje aktywne połączenie WiFi. Poniżej znajduje się dioda czerwona, aktywna podczas ładowania urządzenia.

IMG_20150206_220624451

Widok z góry, gniazdo mocujące antenę. Idealne zabezpieczenie podczas przenoszenia.

IMG_20150206_220705771

Standardowe gniazdo miniUSB przeznaczone do ładowania urządzenia.

IMG_20150206_220723997

Włącznik/wyłącznik dekodera. Niestety znajduje się „pod” nim, przez co musimy go za każdym razem podnosić.

IMG_20150206_220811135

Jak widać antenę można odczepić, a dzięki załączonej przejściówce podłączyć mocniejszą.

-Testujemy!

Skupmy się więc na aplikacji SianoTV. Tak, nazwa jest dość dziwna, ale to prawdopodobnie wina włoskiego pochodzenia. Po instalacji witają nas opcje takie jak telewizja, nagrywanie i ustawienia. Zacznijmy więc opowieść od ostatniego punktu, w ustawieniach znajdziemy najważniejszą funkcję, a mianowicie wyszukiwanie kanałów, którym zajmiemy się już teraz.

Kanały możemy wyszukać i posortować, maksymalnie w centrum Warszawy znalazło mi ich 28 i wszystkie działały bezbłędnie, oczywiście na tyle, na ile umożliwia to sama specyfika telewizji naziemnej. Natomiast przełożenie dekodera o kilka metrów w lewo czy w prawo wymusza niekiedy szukanie ich na nowo. Nie, nie znikają, ale może pojawić się problem w odbiorze, powodujący trzaski i zniekształcenia, a czasami zamrożenie obrazu. Jak wiadomo dekoder stacjonarny leży sobie całymi latami bez ruchu, a ten ponieważ jest przenośny cierpi na konieczność wyszukiwania programów zawsze od nowa. Oczywiście „konieczność” to duże słowo, bo można próbować oglądać wedle listy, którą już posiadamy.

Screenshot_2015-02-01-13-17-44Drugą opcją dostępną w aplikacji jest funkcja nagrywania programów. Działa to bezproblemowo i 10 minut filmu zajmuje około 200mb pamięci, nie jest to jednak nic dziwnego, ponieważ stacjonarne dekodery też potrzebują całkiem sporo miejsca do zapisywania materiałów wideo. Ja co prawda nie będę tego używał, bo nie mam czasu, aby oglądać coś dwa razy, ale to przyjemna rzecz, bo np. tablet można przekazać komuś innemu i dzieki temu zobaczy sobie np. wiadomości po powrocie z pracy, albo weźmie je do autobusu. Zdecydowanie na plus należy zaznaczyć, że nagrany program nie zawiera np. śladów że pogłaśnialiśmy, albo sprawdzaliśmy ile jeszcze potrwa. Po prostu czysta telewizja.

Główną cechą jest oczywiście moment wybierania kanałów TV. Rozwiązane jest to bajecznie prosto, a większość programów można bez problemu rozpoznać, ponieważ pojawia się ich nazwa, czas i trwanie, a także następny w kolejce. Zabrakło mi tylko jakichś rozbudowanych opisów, które zapewniają dekodery stacjonarne, ale tutaj musimy mieć na względzie to, że Media-Tech dostarcza nadajnik, nie mając dużej władzy w temacie właśnie samego oprogramowania. I w tym oprogramowaniu pojawia się właśnie mały problem, o którym powiem już teraz. Jak wcześniej stwierdziłem dekoder działa około 5h na jednym ładowaniu i jeśli używam go ciągle i ciągle, z jakiegoś powodu nie aktualizuje się status baterii, a konkretnie jej zużycie, gdy dekoder wyłączymy i włączymy to dopiero wtedy widzimy jej prawdziwy stan, ale normalnie albo się to samo nie zmienia, albo naprawdę to przeoczyłem – chociaż zwracałem na to uwagę. Uważniejsi z Was wyłapali pewnie na zdjęciu wyżej literówkę w tłumaczeniu aplikacji, ale to jedyna jaką znalazłem.

-Oglądamy!

Pierwotnie, gdy planowałem tę recenzję, wymyśliłem sobie tabelki, porównania, latające smoki i comic sansa. Przypominam, że testowałem sprzęt, aż na 3 urządzeniach i w dwóch lokalizacjach. Życie mnie jednak zaskoczyło i cały zestaw okazał się bajecznie prosty w obsłudze i z grubsza niezawodny. Tak więc w punktach streszczę jak to naprawdę jest.

– Jaka moc smarfonu/tabletu?

Najnowsza Motorola + Polski budżetowy tablet sprawdzały się bez problemów, z łatwością wyświetlając sygnał także w HD, które kilka stacji emituje. Chociaż teoretycznie na tak małych urządzeniach nie widać różnicy, to jednak mam wrażenie, że kanały w wysokim standardzie lepiej odbierały, być może z powodu większej siły sygnału. Słabszy i obarczony oprogramowaniem sieci komórkowej smartfon kanały HD wyraźnie przycinał. Jednak oddać dekoderowi DVB-T Wifi TV trzeba wielki ukłon – działa na każdym sprzęcie, na który można pobrać aplikację SianoTV.

Przypomnę, że do działania potrzebne jest dowolne urządzenie na androidzie/iOS, które może połączyć się z WiFi. Oprócz jednorazowego pobrania programu, nie wymaga połączenia z internetem.

– Jak jest z zasięgiem?

Dekoder DVB-T WiFi TV ma ten plus nad innymi, że nie trzeba go wpinać w gniazdo miniUSB, a WiFi ma zasięg sygnału do 7 metrów. Pomyślicie – kupię tańszy, innej firmy, co za różnica. A jednak jest. Wpinane, tańsze dekodery po pierwsze nie mają własnej baterii, przez co nasz np. telefon wyładuje się zdecydowanie szybciej – obciążony dodatkowym poborem energii. Po drugie nie zużyje nam się fizycznie same gniazdo, którym przecież ładujemy nasze smartfony, a wiadomo, że nasze baterie coraz więcej aplikacji drenuje niczym głodny smok, więc lepiej, aby działało nam jak najdłużej – i bezproblemowo ładowało nasze telefony. Trzecim powodem przewagi nad wpinanymi dekoderami jest to, że np. moja Motorola ma styk ładowania czysty, na uboczu. Ale już tablet o którym wspominam, obok gniazda usb ma przyciski, więc prawdopodobnie taki gadżet by do niego nie pasował. Tutaj włączamy WiFi i oglądamy, a jeśli dekoder mamy podpięty stale do kontaktu, to nawet do niego nie wstajemy.

Zasięg jak już wspomniałem to 7 metrów, idealny aby dekoder postawić np. na oknie, a samemu rzucić się wygodnie na łóżko. W Centrum Warszawy złapałem 28 kanałów i przez większość czasu działały tak jak trzeba. Oprócz zwykłych, pojawiły się też stacje radiowe, jak i kilka kodowanych, do wykupienia przez Cyfrowy Polsat. Tak więc z ręką na sercu, będzie tego około 20 stacji. Natomiast 50km od Warszawy, na burej i smutnej wsi, gdzie pasą się konie i krowy – jest zauważalnie gorzej. Liczba kanałów spadła mi do 8, czasami 12. Tutaj warto nadmienić, że niespecjalnie mnie to dziwi i gdzie indziej może być stabilniej, ponieważ test odbył się dosłownie w sygnałowej dziurze, gdzie nawet z internetem i sieciami GSM jest spory kłopot. Natomiast w ruchu, podczas jazdy samochodem lub pociągiem, telewizji raczej nie pooglądamy. To nie jest wszak satelita, ani połączenie internetowe, a coś darmowego i chociaż darmowe nie znaczy gorsze, podczas jazdy samochodem nie udało mi się ustawić telewizji tak, aby było chociaż zadowalająco. Aczkolwiek zaznaczę tutaj, że skoro antenka w urządzeniu jest wyjmowana, to spokojnie można po prostu podłączyć mocniejszą i z pewnością większość problemów w małych miejscowościach zniknie, a może i nawet te podczas podróży.

– Jak sprawuje się sama aplikacja?

Aplikacja SianoTV działa i nie można jej wiele zarzucić, ponieważ spełnia swoje funkcje wyśmienicie. Zdarzało jej się zawieszać, ale wyłącznie podczas uruchamiania, nigdy podczas oglądania telewizji, ale to tylko naprawdę niewielki procent jej awarii. Częstotliwość aktualizacji jest raczej rzadka, ale nie dopatrzyłem się ani rażących błędów, ani brakujących funkcji. Jestem też prawie pewny, chociaż osobiście tego nie sprawdzałem, gdyż do recenzji wziąłem tylko sugerowaną aplikację, że inne podobne programy również mogą działać z tym dekoderem.

Screenshot_2015-02-01-13-17-09

Tak prezentuje się menu podczas oglądania TV. Czerwoną kropką możemy nagrywać programy.

Screenshot_2015-02-03-13-04-26

Jak widać kanały są bardzo wyraźne, z dźwiękiem też nie ma dużych problemów. Z boku bateria i siła sygnału.

Screenshot_2015-02-03-13-04-46

Gdy „menu” znika, oglądamy czystą telewizję. Na zdjęciu Polsat, serial „Pielęgniarki”. Widać tylko systemowe opcje, które nieaktywne również znikają.

– Ocena ogólna

Tak jak powiedziałem, sprzęt jest lekki, poręczny i kieszonkowy + posiada baterię, która wytrzyma dłużej niż ta w naszym odbiorniku. Jeśli postawimy go na oknie, to obraz powinien być czysty i bez zakłóceń. Gdzieś dalej od większych miast będzie oczywiście coraz gorzej, ale i stacjonarne dekodery z anteną „na dachu” potrafią nie łapać każdego kanału, mój nowy Smart TV mimo właśnie takiego połączenia, też wykazuje jedynie 8 stacji – więc nie można przypisać tego konkretnemu urządzeniu. Program do obsługi dekodera jest generalnie bezproblemowy i pomijając, że przy przenoszeniu się w inne miejsce lepiej na nowo wyszukać kanały, nie można mu wiele zarzucić. Na szczęście wspomniane ponowne skanowanie nie trwa to dłużej niż 30 sekund.

– Werdykt

Od lat szukałem czegoś takiego i wiem jedno: nic lepszego na rynku nie ma. Możliwość przenoszenia, połączenie WiFi eliminujące konieczność noszenia kabli, albo wtykania dekodera do telefonu/tabletu, oraz możliwość wymiany anteny na większą, lub nawet podpięcie do gniazdka w ścianie. Dla mnie są to cechy idealne i chociaż niekiedy z jakością obrazu jest krucho, tak jeśli nie mieszkamy w czarnej dziurze – wszystko powinno hulać.

Za około 219zł dostaniemy sprzęt, który przyniesie nam wiele radości. Wreszce mam gdzie oglądać wieczorem newsy ze świata 🙂 Ja polecam i dziękuję firmie Media-Tech Polska za dostarczenie mi go do testów. Dekoder kupicie tutaj w ich e-sklepie : http://www.sklep.media-tech.eu/mt4172pl

– Dane techniczne

  • Przenośny tuner DVB-T umożliwiający odbiór telewizji na urządzeniach z systemem Android  i IOS (IPad, Iphone)
  • Odbiór programów bezpłatnej telewizji cyfrowej *)
  • Współpracuje z tabletami i smartfonami przez połączenie bezprzewodowe WIFI
  • Obsługa przez darmową, polskojęzyczną aplikację z Google Play store
  • Wyświetlanie przewodnika cyfrowego EPG (jeżeli nadawany)
  • Timeshift i nagrywanie programów
  • Automatyczne wyszukiwanie kanałów
  • Sygnał wejściowy: 75 ohm
  • Częstotliwość odbioru:
  • VHF 174-230 MHz
  • UHF 470-862 MHz *)
  • Obsługa EAC3, MPEG-4
  • Antena teleskopowa i przejściówka antenowa MCX > IEC do anteny dachowej
  • Wbudowany akumulator Litowo-jonowy
  • Wymiary:67x50x22mm
  • Waga: 49g

logo

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

2 komentarze

Zostaw komentarz: