Skip to main content

Witajcie w Dzień Dziecka! Tanie kino i ogólnoświatowe święto to doskonałe połączenie! Ale i niestety plaskacz w twarz kinomaniaków. Początkowo miałem „szybko pobiec” (i opisać już w tym poście) na wchodzące dziś „Żółwie Ninja 2” z Megan Fox, ale okazało się, że seanse w dużych sieciach to tylko dubbing (w ogóle nie ma i nie będzie napisów), a w mniejszych… filmu w ogóle nie wyświetlają. Więc zmuszę się do tej produkcji, ale dopiero w normalnej kolejności – czyli na za tydzień. Bez pośpiechu. A dziś Angry Birds czyli przeniesiona na duży ekran historia ptaków, procy i zielonych świń, które za wszelką cenę chcą ukraść im jajka, a chwilę później Alicja po drugiej stronie lustra czyli kontynuacja Alicji w Krainie Czarów – hitu sprzed… sześciu lat. O dziwo w identycznej obsadzie jak poprzednio – nowe kredyty do spłacenia? Zapraszam już teraz, oczywiście do Cinema City!

 – Angry Birds Film

7733302_1.3O czym: Świnie chcą ukraść ptakom jajka, a produkcja jest ekranizacją gry ze smartfonów.

Dlaczego tak: To najlepsza „rozrywkowa” animacja od miesięcy! Technicznie jest mega świetna, bo wyprodukowana przez Sony. Postacie ruszają się jak żywe, są świetnie zaprojektowane i niezwykle czarujące. Warstwa muzyczna to majstersztyk, w żadnym filmie animowanym jak do tej pory nie było tak świetnej muzyki. Polski dubbing jest zabawny, a sam film odrobinę… zboczony. Fabuła chociaż raczej bez większych fajerwerków – doskonale przenosi samą grę na wielki ekran, ośmielę się powiedzieć, że to prawdopodobnie również najbliższa, najlepsza, najtrafniejsza ekranizacja gier w ogóle. Jak dla mnie to HIT i świetna zabawa. Czekam na sequel!

Dlaczego nie: Generalnie jest to animacja dla dzieci, ale naprawdę młodszych – nie wiem, 10 letnich. Ja bawiłem się dobrze, ale chociaż Angry Birds niczego nie brakuje, to daleko mu do poważniejszych produkcji „z przekazem”.

Kiedy: Jak dla mnie to już i do kina! Jeśli macie małe dzieci, rodzeństwo, albo nową część gry w smartfonie (ja się zagrywam) to obowiązkowo!

– Alicja po drugiej stronie lustra

7723186.3O czym: Kapelusznik twierdzi, że jego rodzina żyje. Prosi Alicję, aby ją odnalazła.

Dlaczego tak: Bo to sequel Alicji w Krainie Czarów! Bo powracają wszyscy aktorzy znani z jedynki: Johnny Depp, Mia Wasikowska, Helena Bonham Carter, Anne Hathaway, Sacha Baron Cohen (cudowny!) czy jako głos – zmarły jakiś czas temu Alan Rickman. Bo dwójka jest trochę bardziej kolorowa niż jedynka. Bo są fajne patenty z podróżami w czasie.

Dlaczego nie: Ja osobiście nie znoszę tej bohaterki, nie podobał mi się pierwszy film i nie czekałem na drugi. Fabuła jest wyjątkowo kiepska, żałosna wręcz, a efekty specjalne tanie. Nie znoszę też większości aktorów – kobiety uważam za brzydkie i nieciekawe (Kocham tylko Helenę, która nic dobrego nie pokazała w tej części), Depp skończył się już dawno temu (pomijam litościwie aktualne zarzuty o pobicie żony, ale dla mnie jego role są kopiami samych siebie), a Tim Burton reżyser jedynki – nie podjął się nakręcenia dwójki. Najlepszym podsumowaniem niech będzie mój komentarz, gdy pojawiły się napisy końcowe, podczas których usłyszeć można nową piosenkę P!nk – „To chyba najlepsza część filmu”. No i seansów 2D z napisami jest mało, dwa dziennie. Jeszcze wracając na chwilę do fabuły – brak tu przypomnienia kim są postaci, co i z kim je łączy, a ich motywacje są puste. Historia czerwonej królowej i jej nienawiści do siostry to najbardziej żenująca opowieść od lat.

Kiedy: Dla fanów Alicji, głosu Alana Rickmana czy „Borata” – w innym przypadku w telewizji i to jednym okiem. Nic odkrywczego w tym nie ma. Drugi raz tego nie obejrzę.

Cinema_City_Master_RGB_whiteBg1-300x1641

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

Zostaw komentarz: