Skip to main content

Nie jestem jakimś wielkim fanem komedii romantycznych, co prawda sporo ich w życiu widziałem, ale jakoś brak mi takiej bardziej inteligentnej, takiej – którą ogląda się jednym tchem. Ponieważ miałem okazję uczestniczyć w mocno przedpremierowym pokazie Planety Singli, udało mi się wyrobić swoje zdanie – i chyba pokocham tego typu filmy!

Ania jest romantyczką i szuka prawdziwej miłości, na randce w ciemno przypadkowo poznaje Tomka, gospodarza prześmiewczego programu telewizyjnego. Od teraz dziewczyna ma szczegółowo opisywać swoje randki, a ten będzie je publicznie wyśmiewał.

Fabuła może nie jest jakoś szalenie skomplikowana, ale za to całkiem nieźle rozbudowana i bardzo nowoczesna, ponieważ tytułowa Planeta Singli to aplikacja randkowa bardzo mocno bazująca na swoim realnym odpowiedniku – Tinderze. Tak więc jeśli kiedykolwiek uskutecznialiście randki online to poczujecie się jak w domu.

Ta cudowna atmosfera to nie tylko zasługa rozsądnego scenariusza (wreszcie!), co odtwórców głównych ról: Macieja Stuhra, nikomu przestawiać nie trzeba, to człowiek, dzięki któremu każda scena w której się pojawia emanuje dobrym, bardzo specyficznym humorem. Aczkolwiek główne brawa powinna zebrać przepiękna (i tu nie przesadzam) i przeurocza (ponownie) Agnieszka Więdłocha, która poradziła sobie z postacią Ani wyśmienicie i to własnie dzięki niej dostajemy inteligentną, wiarygodnie zagraną postać, która przypomina prawdziwą dziewczynę z krwi i kości. Oglądanie tej dwójki na ekranie to mega przyjemność i jedna z najlepszych decyzji castingowych w polskim kinie ostatniej dekady. I wiem co mówię!

Planeta Singli /2016 /Kino Świat

W rolach drugoplanowych zobaczymy: Piotra Głowackiego, Weronikę Książkiewicz, Tomasza Karolaka, Ewę Błaszczyk, Danutę Stenkę, Pawła Domagałę czy Katarzynę Bujakiewicz. Oczywiście to nie wszyscy, ponieważ w filmie jest jeszcze kilka nazwisk niespodzianek. Najważniejszą rzeczą jednak jest fakt, że chociaż niektórych nazwisk możecie nie lubić, albo uważać, że występują za często/zbyt niepoważnie – to w Planecie Singli tworzą kreacje zdecydowanie poważniejsze, bardziej przystępne dla wymagającego widza i nie denerwują tak bardzo jakby mogły. Kolejnym dobrym posunięciem castingowym są… lalki! W filmie ważną rolę odgrywają właśnie „muppety” które świetnie urozmaicają akcję na ekranie, wnosząc dużo sytuacji komediowych – ale to już trzeba zobaczyć na własne oczy.

Jeśli chodzi o zdjęcia, to jest kolorowo i świeżo, kadry zostały jakby lekko podciągnięte „Instagramem” – dzięki czemu patrzy się na to naprawdę nieźle, zwłaszcza, że ostatnio tylko Warsaw by Night tak wyglądało (i może trochę Listy do M. 2), ale z pewnością wspomniane filmy nie były tak urocze jak Planeta Singli.

545932261

Planeta Singli /2016 /Kino Świat

Ponieważ Ania umawia się na randki online, to podczas seansu na ekranie przewija się sporo rozmaitych czatów, okienek randkowych jak we wspomnianym Tinderze czy dymków smsowych – to świetny pomysł, bo dzięki temu przekraczamy pewną barierę i wchodzimy w głębszą zażyłość z bohaterami. Tak więc cała produkcja prezentuje się pod względem graficznym bardzo przyzwoicie.

Romantyzm owszem jest, do tego podany w całkiem strawnym sosie, przez co film jest całkiem niezłą pozycją na walentynki. Jeśli chodzi o ilość „komedii w komedii” to jest to kwestia trochę dyskusyjna (zależna od indywidualnego nastroju), natomiast ostatnie twory polskiej kinematografii dokładały niepotrzebne wątki dramatyczne, tutaj z kolei jest pod tym względem bardzo lekko – w kilku miejscach się zaśmiejemy, w kilku wzruszymy, ale na pewno nie wyjdziemy z seansu zdołowani, ani przytłoczeni niepotrzebnymi scenami ludzkich tragedii.

Warstwa dźwiękowa jest dość poprawna (co zaliczam na plus, ponieważ masa polskich produkcji ma zbyt ciche dialogi), muzyka w niektórych miejscach sprawia, że tupiemy w rytm nóżką, aczkolwiek soundtracku (jeśli się kiedyś jakiś pojawi) nie postawiłbym na swojej półce.

Planeta Singli to z pewnością „coś nowego” i chyba każdy widz po seansie to potwierdzi. Komedia Romantyczna, która wreszcie nie robi z ludzi idiotów, nie wymyśla setki niestworzonych problemów i zapewnia wiarygodne postaci? Właśnie o niej przeczytaliście! Dodatkowym plusem jest to, że trwa 2h 16 minut – przez co nie tylko wątki mają czas sensownie się wyklarować (wcale nie nudzą!) co po prostu nie jest szkoda pieniędzy na bilet – bo nawet sam czas sugeruje, że ktoś się przyłożył do opowiadania historii, a nie tylko szybciej i szybciej, a potem liczymy zyski.

Ja ze swojej strony bardzo polecam!

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

2 komentarze

  • Zgadzam się! 😀
    Poszłam do kina z myślą, iż czeka mnie dobry film… a zastałam BARDZO DOBRY FILM!
    Naprawdę cała sala się śmiała, a nie raz nawet płakała 😉
    Stuhr jak zawsze genialny! Polecam!

  • Sylwia Schulz pisze:

    To juz jest kolejna dobra recenzja o tym filmie wiec chyba koniecznie musze isc do kina zwłaszcza że jest fajna obsada

Zostaw komentarz: