Skip to main content

Dziś dwa całkiem ciekawe filmy – jeden spokojniejszy i na pewno romantyczny, a drugi to ekranizacja gry komputerowej. W każdym razie na pierwszy ogień idzie Zanim się pojawiłeś czyli komedio-dramat romantyczny o młodej dziewczynie, która opiekuje się mężczyzną na wózku. A już chwilę później Warcraft: Początek czyli Orkowie, rycerze, magia i dużo zmiażdżonych łbów. W drugiej recenzji (tej wideo) pomagał mi Marek, a post powstał z okazji Taniej Środy w Cinema City. Gdzie już teraz serdecznie zapraszam!

– Zanim się pojawiłeś

7730927.3O czym: Młoda dziewczyna opiekuje się sparaliżowanym, aczkolwiek wyjątkowo sarkastycznym mężczyzną. Czy będą razem?

Dlaczego tak: Bo muzyka jest fantastyczna! Pierwszy raz naprawdę odczułem, że moje emocje kształtują się nie dzięki filmowi, ale przede wszystkim w rytm piosenek. Bo jest doskonale zagrany i nieszablonowy – scenariusz mnie zaskakiwał, pokazywał coś nowego. Bo Emilia Clarke jest przepiękna i człowiek ma ochotę ją przytulić, gdy tylko widzi jej delikatny uśmiech – dodatkowo ma wspaniale kolorowe ubrania!. Bo kadry i ujęcia są bardzo ładne, wszystko jest takie delikatne i czyste. Bo Angielski akcent to zawsze dodatkowy plus w tego typu produkcjach. No i niektóre panie chcą zobaczyć jak prezentuje się w akcji Matthew Lewis (Neville Longbottom z Harrego Pottera). Aha! No i można film przeczytać, bo to oczywiście książka.

Dlaczego nie: Nie jest to klasyczne love story, miejscami jest dość przygnębiająco. Finał jest taki sobie + ponieważ jest to książka, to na pewno osoby, które ją przeczytały miałby coś do zarzucenia – nawet ja czasami czułem dziwną pustkę, bo nie wszystko ma tutaj sens.

Kiedy: Jeśli nie macie w tym tygodniu ochoty na ciachanie mieczem – polecam. Film nie sprawił, że się rozpłakałem, ale było bardzo blisko.

– Warcraft. Początek

7739725.3O czym: Orkowie najeżdżają na królestwo ludzi, rozpoczyna się wojna.

Dlaczego tak: Najładniejsi Orkowie w ogóle! Są naprawdę fantastycznie zaprojektowani i coś sobą przedstawiają – widać, że mają jakąś historię, blizny, paciorki i kolczyki – i czujemy, że wiele to dla nich znaczy. Graficznie jest świetnie, niezła jest też muzyka. Miejscami łapiemy sentyment: niektóre tereny jak żywo przypominają Harrego Pottera, a jeszcze inne Narnię. Myślę, że osoby będące oddanymi fanami gier będą zadowolone…

Dlaczego nie: Pod warunkiem, że chcą popatrzeć na znajome pyski, a nie na scenariusz – który ponoć nie tylko różni się od tego z gier, co w dodatku jest raczej lichy. Gdy w kadrze pojawia się żywy człowiek to wszystko się psuje, ktoś od castingu pokpił robotę: nikt nie pasuje (głównie wiekiem) do swojej roli. Ale naprawdę: nikt. Wszyscy wyglądają na wklejonych i zbyt czystych. Efekty specjalne są słabe, niektóre czary wyglądają wprawdzie ok, ale były momenty, że widziałem dosłownie piksele wielkości melonów. Film kończy się w środku i zmusza nas do czekania na kolejne części, jest to bardzo nieuczciwy zabieg. Fabularnie liczą się dwie rasy, reszta pojawia się praktycznie po nic i na krótko.

Kiedy: Jeśli jesteście fanami tego świata to od razu, jeśli lubicie Władco-Pierścieniowe klimaty to też można, ale jako „nie fan” ja już o tym filmie zapomniałem i prawdę mówiąc: gdybym nie musiał, to bym nawet na niego nie poszedł. Ale ja nie lubię rycerzy.

Cinema_City_Master_RGB_whiteBg1-300x1641

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

2 komentarze

Zostaw komentarz: