Skip to main content

Dzień dobry! Witajcie w kolejnym „Aktualnie w kinie”! W tym tygodniu zajmiemy się dwoma wielkimi produkcjami: filmem akcji oraz filmem Oscarowym. Szybka zagadka: czy zerkając na tytuły w temacie posta zgadniecie, który jest który? No dobrze, nie zostawiam Was już dłużej w niepewności i przechodzę do rzeczy: pierwszym opisywanym filmem jest Bad Boys for Life i oczywiście to on jest wspomnianym akcyjniakiem, a konkretnie kontynuacją policyjnej opowieści w której Will Smith oraz Martin Lawrence niszczą samochody i strzelają do oprychów. A następnie przeczytacie o 1917 – dramacie dziejącym się podczas Pierwszej Wojny Światowej, który z pewnością w tym roku zgarnie kilka najważniejszych statuetek. W ogóle niewiele osób wie, że „I Wojna” to nie jest oficjalna nazwa (no bo po co ktoś przed II Wojną miałby nadawać jej liczebnik). Tak więc film opowiada o Wielkiej Wojnie i dostarczeniu pewnej ważnej wiadomości. Dzisiejszy post powstał z okazji MegaŚrody w Multikinie! Zapraszam do czytania i komentowania.

  • Bad Boys For Life

O czym: Ktoś zaczyna polować na naszych dzielnych policjantów. Problemem jest również to, że Marcus najchętniej przeszedłby już na emeryturę, czego totalnie nie pochwala Mike.

Dlaczego tak: Bo Vanessa Hudgens jest przesłodka! Bo to starzy i dobrzy Bad Boys’i, bardzo dobrze się to ogląda. Fabuła jest w miarę sensowna, większość scen jest dobrze napisana, sporo tu akcji i nawet niewymuszonego humoru. Generalnie fajnie, że ta część powstała, bo zawsze ceniłem tę serię. Warto powiedzieć, że sporo tu również przemocy, w większości dość fajnie podanej. Jest brudno, nie jest to co prawda poziom Johna Wicka, ale i tak jest git.

Dlaczego nie: Prawda jest taka, że połowa ludzi już nie pamięta o tej serii, a druga połowa nigdy jej nie oglądała. Więc sam nie wiem komu to polecić. Generalnie Bad Boys for Life to film o 20 minut za długi.

Kiedy: Jeśli widzieliście dwie poprzednie części i chcecie wrócić do młodości to jak najbardziej!.

  • 1917

O czym: Dwóch młodych żołnierzy musi dostarczyć generalski rozkaz odwołujący poranny atak, który najpewniej nie ma szans powodzenia.

Dlaczego tak: Główną cechą 1917 jest to, że nagrany został jako „one shot” czyli nie ma w nim podziału na sceny, nie ma również cięć. Wszystko wygląda mniej więcej tak, jakby kamerzysta przez całe 2h maszerował obok bohaterów. W filmie pojawia się też kilkoro dobrych aktorów: Mark Strong, Andrew Scott, Colin Firth czy Benedict Cumberbatch, ale w malutkich rolach, cały ciężar spada na tutejszych młodzików, którzy radzą sobie wyśmienicie. Generalnie to bardzo porządny film wojenny, który w dodatku wcale nie opowiada o wojnie jako takiej – nie ma tu wielkich bitew, jest strach, poczucie zagrożenia i upływający czas. To bardziej thriller, w dodatku dziejący się praktycznie w czasie rzeczywistym – na pewno nie będziecie się nudzić.

Dlaczego nie: Rozumiem, że można nie lubić takiej tematyki. Jakbym miał się do czegoś doczepić, to trochę zbyt mało w nim akcji. No i kurde – nie mogli tym chłopakom dać konia czy czegoś? Swoją drogą, o ile młodziki wypadają dobrze (George MacKay oraz Dean-Charles Chapman) o tyle… nie mogłem zapamiętać ich twarzy.

Kiedy: Natychmiast, bo to właśnie 1917 podejmie Oscarową walkę z Jokerem!

Piotrek Gniewkowski (Niekulturalny)

Krytyk filmowy i teatralny, zapalony gracz konsolowy i komputerowy. Od kilku lat pracuje w branży reklamowej przy projektach influencerskich. Zakochany w najnowszych technologiach. W wolnych chwilach fotografuje Warszawę.

Zostaw komentarz: